twenty four

380 25 4
                                    

Jisung właśnie siedział na kanapie w sobie Minho i bawił się z kotami właściciela. Starszy jakiś czas temu zadzwonił do swojego kuzyna, którym dzielił mieszkanie i zapytał się go, kiedy będzie. Yang szybko mu odpowiedział, że na drodze są straszne kotki i trochę się może spóźnić. Lee nawet nie był zirytowany, bo mógł na spokojnie przygotować obiad dla Jeongina. A w trakcie siedzenia w kuchni mógł podziwiać swojego chłopaka, na który miał idealny widok z kuchni.

Mieszkanie Minho było troszkę większe od tego należące do przyjaciół. Na samym wejściu był mały przedsionek, w którym znajdowała się mała, ale pojemna szafa, gdzie były ukryte kurtki. Oprócz tego był też wieszak na jakieś rzeczy, które można by było szybko zabrać i stojak na parasolki, w którym nie było żadnej. Jisunga bardzo to rozbawiło, jednak nie pokazał tego. Widocznie Minho lubi ciągle kupować nowe albo ma je gdzie indziej schowane.

Na prawo od wejścia znajdowało się przejście do serca mieszkania, czyli salonu połączonego z kuchnią. Od razu na wejściu po lewej stronie znajdowały się drzwi do łazienki. Na ścianie naprzeciwko by drzwi do dwóch pokojów, które należały do mieszkających tu chłopaków.

W części domowej znajdował się telewizor, kanapa i stolik kawowy. Czyli nic nadzwyczajnego. Oczywiście nie mogło też zabraknąć bardzo dużego drapaka dla kotów, który zajmował najwięcej miejsca.

Kuchnia też rządna nadzwyczajna. Szafki, lodówka, kuchenka. Wszystkie podstawowe rzeczy, jakie powinny się znaleźć w kuchni tu były. Salon i kuchnię dzielił czteroosobowy stolik, który jak się później dowiedział Jisung, można było powiększyć i pomieścić więcej osób.

Jednak Jisunga jedna rzecz zdziwiła. Kolorystyka. Minho, którego znał jeszcze w liceum, kochał zimne kolory. Jego pokój też był utrzymany w takich kolorach. Białe meble, szare ściany. Jisung raz nawet w tajemnicy chciał mu specjalnie odmalować pokój na bardziej ciepłe i żywsze kolory, ale niestety starszy się o tym dowiedział. Tyle go próbował namówić na brązy w pokoju i nigdy mu się nie udawało. A tu proszę. Wszystko w mieszkaniu Lee Minho było w kolorach ciepłych. Mało było takich chłodnych. Normalnie jakby był nie w mieszkaniu Minho, tylko innego człowieka. I to go zastanawiało.

- Minnie, mogę ci zadać pytanie? - Jisung postanowił zacząć temat, porzucając zabawę z Dori i pojawiając się w kuchni.

- Oczywiście skarbie. Pytaj o co, chcesz - Minho odpowiedział z uśmiechem i pocałował Jisunga lekko w usta, po czym szybko wrócił do nadzorowania obiadu. Chciał bowiem, żeby jego kuzyn miał co jeść, a nie węgiel.

- Czemu w twoje mieszkanie nie wygląda jakby, było twoje? Wiesz chodzi o kolory - Jisung nie przestawał patrzeć na starszego, a tamten dobrze czuł ten wzrok. Wziął wdech i wypuścił go i zaczął mówić.

- Wiesz, po naszym rozstaniu trochę chciałem się zmienić. Dlatego kupując to mieszkanie, a w sumie nawet nie kupując, bo dostałem je od cioci. Bardziej wprowadzając się tutaj, postanowiłem, że nie chce zimnego wystroju, jaki panował u mnie. Chciałem mieć tak, jak zawsze ty chciałeś. Czyli żywe kolory. Gdzieś zawsze z tyłu głowy miałem, że jak się kiedyś spotkamy, to będziesz zadowolony. A po za tym bardziej się spodobały te odcienie. Są takie... przyjemne.

- Wow, nie spodziewałem się tego po tobie - Han był szczerze zaskoczony słowami Lee. To nie pierwszy raz, kiedy Lee Minho go zaskoczył i zapewne nie ostatni. I to bardzo w nim lubił. To, że ciągle go zaskakiwał i nie był przewidywalny. - Ale cieszę się hyungie - student przytulił się do swojego chłopaka i napawał się swoimi ulubionymi perfumami starszego. Cieszyło go to, że przez cały rok nie zmienił ich, tylko ciągle używał tych, które dostał kiedyś na urodziny od niego samego.

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz