twenty two

386 27 8
                                    

Po całym mieszkaniu starszego roznosił się śmiech piegusa, co jeszcze bardziej uszczęśliwiło Chana. Gdyby mógł, to by chciał słyszeć ten śmiech tutaj już zawsze. Niestety dźwięki ustały kiedy młodszy został złapany, a Chan przytulił się do jego pleców.

- Puść mnie Chan - Felix nie dawał za wygraną, a Chan tym bardziej. Oboje byli zbyt uparci, żeby odpuścić, co działało na ich niekorzyść. Starszy miał wielką ochotę odwrócić do siebie chłopaka i go pocałować jakby świat się kończył, ale się powstrzymał. To jeszcze nie ta pora. Za to zaczął nucić jedną piosenkę, którą ostatnio polecił mu jego kolega. Utwór mu się tak spodobał, że nie mógł przestać go słuchać, a dodatkowo idealnie pasował do młodszego blondyna.

- Co tam sobie nucisz? - spytał ciekawski Felix, zmieniając trochę temat, a Chan zagrał w jego grę. Szkoda, że Felix zapomniał, że on nigdy nie zapomina.

- Will Hyde misfit. Puszczę ci ją zaraz. Ale w zamian mi opowiesz co cię gryzie - właśnie tak Jisung często go przekupywał. Inni używali do tego jedzenia, ale nie on. Jisung zawsze znajdował jakieś piosenki i zaczynał mu śpiewać, albo nucić. A Lee jest spragniony nowych piosenek do jego playlist, że ulega. Widocznie jego przyjaciel zdradził tą technikę Chanowi.

- A możemy usiąść? - zapytał, jednak szybko dostał sprzeczną odpowiedź. No nic Felix, weź głęboki wdech i zacznij mówić. - Wiesz jaki jest dzisiaj?

- Chyba 25 maja, a co? - a to niby Felix miał słabą pamięć, a tu proszę. Chociaż może on też chciał zapomnieć o tym dniu?

- A wiesz co było tego samego dnia dwa lata temu? - młodszy zadawał co raz więcej głupich pytań, mając nadzieję, że ten jakiś doda 1 do 1 i zrozumie co Felix próbuje mu przekazać.

- O jezu. Nie powinieneś być teraz z Jisungiem? Matko całkowicie zapomniałem o tym - Chan wyglądał trochę na przestraszonego, kiedy Felix postanowił się do niego odwrócić. Ten nawet na to nie zareagował i jakby z przyzwyczajenia pozwolił mu się odwrócić, ale jego ręce szybko wróciły na talię chłopaka.

- Nie, spokojnie. Nie musisz się martwić.

- Jezu Felix coś ty wymyślił - starszy zobaczył jego uśmiech. Jego uśmiech przypominał mu tylko jeden cytat z Harry'ego Pottera z trzeciej części.

"Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego".

Właśnie te słowa były idealnym odzwierciedleniem jego uśmiechu, który z drugiej strony był piękny, ale to już inny temat.

- Nie mów, że to zrobiłeś - Chan był domyślny i szybko połączył fakty. 25 maja, zostanie Jisunga samego w domu. No jednak nie samego. - Lixie obiecaliśmy sobie, że nie będziemy wtykać nosa w te sprawy! - Bang już trochę podniósł głos, jednak nadal był spokojny. Nie wiedział dlaczego, bo normalnie to by wybuchł od razu. Może to przez Felixa jest oazą spokoju? Albo gdzieś w głębi serca nie był zły?

- Ale poczekaj opowiem ci to. No bo...

☕☕☕

Chan po wysłuchaniu wszystkiego był trochę w szoku. Jednak przez całą wypowiedź młodszego musiał zatrzymywać go kilka razy, żeby powtórzył, no nie nadążał.

- Jaka kawiarnia? - starszy przypomniał sobie o niej na sam koniec, kiedy Felix już skończył opowiadać. Tylko w całym opowiadaniu zgubił wątek kawiarni.

- No Minho. Nie pamiętasz jak mówił, że chce otworzyć? To po ich rozstaniu to zrobił. Nawet Ji tam był. To ta, gdzie w drodze Hyunjinowi przypomniała się jego alergia, czy uczulenie - Felix próbował wszystko idealnie opisać, bo zauważył, że starszy miał trochę z tym problem. Nie jego wina, że jego najlepszy przyjaciel miał takie skomplikowane życie uczuciowe. Chan tylko pokiwał głową ze zrozumieniem, a Felix zaczął mówić najgorszą część. - No, więc mam nadzieję, że ta dwójka teraz jest razem, bo jak nie to... - gadanie co będzie, a co nie to było najgorsze co Chan mógł słyszeć z ust młodszego. Dlatego postanowił je zamknąć swoimi i złożyć na jego ustach delikatny pocałunek. Był tak delikatny, że Felix nie zdążył zareagować.

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz