powroty [beigguang]

97 17 18
                                    

Beidou kochała morze. Była to miłość niebezpieczna i pełna czyhających na nią zagrożeń, jednak nawet z pełnymi troski spojrzeniami osoby, którą ukochała sobie ponad ocean i wiatr w rozpuszczonych włosach, jej strachu, że już nie wróci, nie umiała tego tak po prostu porzucić.

— Przecież wiesz, że wrócę — wymruczała uspokajająco w jasne włosy wtulającej się w nią kobiety, posyłając się wesoły, łagodny uśmiech. — Muszę iść. Widzimy się za parę dni!

— Kocham cię.

— Ja ciebie też. Do zobaczenia!

Bo Beidou zawsze dotrzymywała obietnic złożonych Ningguang i zawsze do niej wracała. Tym razem to jej nie było, gdy zeszła z pokładu i miała już nigdy nie wpaść w jej ramiona.

Tym razem to Ningguang nie wróciła.

bukiet białych róż • gi drabbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz