pocałunki [beigguang]

112 20 4
                                    

Jak nad tym myślała, ich pocałunki zawsze miały w sobie pewną gorycz.

Były słone od morskiej wody, jaką zdawała się całkiem przesiąknąć przez lata przebywania na statkach. Beidou smakowała jak morze, z którym zawsze kojarzyła się jasnowłosej, do którego była poniekąd niesamowicie podobna.

Tak samo nieuchwytna jak fale, na jakich grzbietach pływała, zawsze nosiła sobie coś na wzór tęsknoty, która tkwiła później w ich pocałunkach. Nie mogła jej zatrzymać przy sobie, nieważne jak chciała, bo Beidou potrzebowała do życia wolności, nawet jeśli potem zawsze wracała.

Ale Ningguang wiedziała, że ocean jest niebezpieczny i nieprzewidywalny, dlatego za każdym razem całowała ją tak, jakby miał to być ich ostatni raz.

bukiet białych róż • gi drabbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz