gwiazdy [kaebedo]

113 20 6
                                    

Ktoś powiedziałby, że przysłonięte ciężkimi, burzowymi chmurami niebo jest czarne. Dla Albedo nigdy takie nie było – miało w sobie zadziwiające połączenie odcieni granatu z szarością, faktycznie ciemne, ale nie była to czysta czerń. Było w nim coś uspokajającego.

Nocami lubił wpatrywać się w gwiazdy, te nieuchwytne, oddalone tysiące kilometrów od niego jaśniejące punkciki na ciemnym niebie, lecz teraz chmury mu odebrały taką możliwość. Westchnął więc, oddalając się od zimnej szyby i naciągając zasłony.

Oczy blondyna skierowały się w stronę postaci leżącej na jego łóżku. Przygryzł wargę, niepewnie podchodząc i siadając na skraju. Niebieskie włosy były rozrzucone dookoła jego głowy, ciemna skóra kontrastowała z jasną pościelą, a klatka piersiowa unosiła się w rytm miarowego oddechu. Wyglądał zupełnie inaczej kiedy spał. Bardziej niewinnie.

Wychodził z założenia, że widok ten był piękniejszy od gwiazd.

bukiet białych róż • gi drabbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz