Czyli nigdy nie będziemy już normalną rodziną ?

429 28 6
                                    

Gdy dojeżdżali do szpitala, po drodze wstąpili jeszcze do sklepu po jakieś słodkości dla mamy. Nikt nie poinformował ich, że Chloe się obudziła, ale mimo to chcieli na wybudzenie dodać jej energii jakimiś czekoladkami. Był to pomysł Trixie, jak zawsze genialny z resztą. Zaparkowali, wysiedli z auta i udali się do szpitala na salę, w której przebywała blond włosa. Po cichu weszli na salę, dziewczynka podbiegła do łóżka rodzicielki i od razu się w nią wtuliła.

- Trix, spokojnie, uważaj na mamę - ostrzegł ją szeptem tata. Chloe na to się uśmiechnęła i przy tym lekko rozbudziła.

Blondynka otworzyła oczy i cmoknęła dziewczynkę w policzek. Trixie odsunęła się od niej, by sprawdzić, czy na pewno się obudziła. Gdy tak się też okazało, jeszcze mocniej rzuciła się na nią i zaczęła ją jeszcze mocniej przytulać.

- Daj mamie spokój małpko - mężczyzna nie widział, że jego była żona się obudziła.

- Spokojnie Dan, nic mi nie będzie a mała się stęskniła - oddaje jej przytulaski.

- Chloe ? Jak się czujesz, wszystko okej ? Mówiłem ci, abyś sobie odpuściła, to jak zwykle postawiłaś na swoim - zaśmiał się lekko - zawołać lekarza ?

- Dan naprawdę wszystko jest dobrze, stało się, to się stało, czasu nie cofnę. Tak wiem, powinnam była cię posłuchać.

- Możecie się nie kłócić chociaż raz ? - zrobiło się jej jeszcze bardziej smutno, a oni oboje się zaśmiali.

- Małpeczko my się nie kłócimy - sprostował, po czym poszedł usiąść na krzesełku obok łóżka. Złapał lekko dłoń Chloe, a ona bardziej ją zacisnęła.

Tuląc córkę, oboje złapali kontakt wzrokowy i nawzajem się do siebie uśmiechnęli. W pewnym momencie Trixie jak z procy wystrzelona oderwała się od mamy i podbiegła do plecaka. Wyjęła z niego kwadratowy skrawek kartki i ponownie wskoczyła na łóżko pomiędzy rodzicami. W tym czasie Dan puścił rękę Chloe. Trix spojrzała na ich ręce, a potem na mamę. Podała jej laurkę.

- Proszę mamusiu, to dla ciebie -  znów się w nią wtuliła, potrzebowała tego strasznie.

- Ależ piękna córciu -przygląda jej się, po czym odłożyła ją na szafeczkę obok łóżka.

- Mamuś powiem ci coś, ale nie bądź zła... prosze - powiedziała i spojrzała na nią z maślanymi oczami, na co ona pokiwała głową - Dźgnęłam dziś Nicki ołówki...

- Trixie, może lepiej później o tym porozmawiamy z mamą, nie dodawajmy jej dodatkowego stresu... - przerwał jej donośniejszym głosem niż zawsze, aż dziewczynka podskoczyła lekko ze strachu.

- Dan... - spojrzała na niego morderczym wzrokiem, a potem ponownie uśmiechnęła się do Trixie - No dalej, mów małpeczko... - tuli ją mocno.

- Ale nie będziesz zła ? - upewnia się, z wyrazem smutku w głosie.

- Obiecuję myszko - cmoknęła ją w czoło, po czum odwróciła głowę w drugą stronę i kaszlnęła parę razy.

- Dźgnęłam dziś Nicki ołówkiem... przepraszam -westchnęła i zaczęła bardziej donośnym i zapowiadającym płacz głosem - Ale to jej wina - pierwsze łzy naleciały jej do powiek - to ona zaczęła, to ona wyzywała mnie, a potem ciebie i tatę  - płacze i zaciąga noskiem między słowami - nie mogłam na to pozwolić - wtuliła się bardziej cała zapłakana.

- Już... spokojnie skarbie, nie przejmuj się tym - głaskała ją po głowie - co konkretnie mówiła Nicki ? - spojrzała na nią, lecz dziewczynka milczała przez dłuższą chwilę - jeśli nie chcesz teraz, to powiesz mi kiedy indziej - jednak po chwili postanowiła się przełamać.

- Powiedziała... - ponownie się zawahała - że gdyby nie twój tata nie byłabyś wcale policjantką, a tata jako policjant to jakiś żart - strasznie szybko wypowiedziała te słowa - i powiedziała jeszcze, że jestem tutaj na świecie przez przypadek, że tak naprawdę mnie nie chcieliście... i że to przeze mnie się rozstaliście...- popłakała się bardziej.

- Myszko i ty w to wierzysz...? - cmoknęła ją po raz już dziś 3 w czoło i głaskała po głowie - Nawet nie wiesz jak bardzo z tatą, nie mogliśmy się doczekać dzidziusia. Jesteśmy najszczęśliwszymi rodzicami na świecie, mając Ciebie córciu- usiadła i przytuliła ją jeszcze mocnijej - a to, że się rozstaliśmy z tatą, to nie twoja wina, nawet tak nie myśl - przełknęła ślinę i westchnęła - po prostu... - ciężko jej było o tym mówić.

- Po prostu ja i mama, już nie kochamy się tak jak kiedyś - uzupełnił wypowiedz Chloe.

- No dokładnie... - spojrzała na niego i ponownie westchnęła.

- Czyli nigdy nie będziemy już normalną rodziną ? - spojrzała na rodziców z zapłakanymi oczami.

- Trixie jesteśmy normalną rodziną, w innych normalnych rodzinach ludzie też czasami przestają się kochać - sprostował Dan, bo widział, że Chloe nie dałaby rady, dalej jest jej ciężko. Widział łzy w jej ozach - Małpeczko skoczysz sobie po ciasto czekoladowe do kafejki ? Dam ci pieniążki - na to zdanie dziewczynka od razu się ucieszyła i wstała z łóżka, podeszła do niego.

Daniel wyjął portfel i dał dziewczynce 20$, a ona poleciała sobie kupić torcik. Mężczyzna od razu spojrzał na Chloe, usiadł na skrawku łóżka, nie zabierając jej zbytnio miejsca. Ona od razu rzuciła się mu w ramiona, chowając się w nich. Dan zaczął głaskać ją delikatnie po potylicy.

- Spokojnie Chloe, chcesz o czymś pogadać ? Chętnie cię wysłuch... - dziewczyna spojrzała na niego lekko z dołu, położyła dyskretnie dłoń na policzku i wpiła się w jego usta. Dan delikatnie oddawał pocałunek, lecz kobieta po chwili przerwała to.

- Wybacz, nie powinnam - odsunęła się od niego, spoglądając w dół, chłopak lekko się uśmiechnął pod nosem

- Spokojnie... Nic się nie stało przecież... - pogłaskał ją po plecach i znów ją przytulił.

Trwała długa i niezręczna cisza. Mimo tego, co stało się przed chwilą Chloe potrzebowała czułości, a jej były mąż wiedział kiedy coś jest nie tak i na dodatek był bardzo wyrozumiały w tych sprawach.

- Dziś wieczorem prawdopodobnie poproszę pielęgniarkę o wypis - powiedziała łamiącym głosem wychodząc z uścisku mężczyzny.

- Może lepiej nie ? Dojdź do siebie na spokojnie, wtedy dostaniesz wypis i wyjdziesz... - proponował jej lepsze rozwiązanie, sądząc, że się go posłucha, jednak dziewczyna nie odpowiedziała nic.

Do sali wbiegła cała brudna od czekolady Trixie z resztką ciasta w ręce. Oboje spojrzeli w jej stronę i się uśmiechnęli.

- Smakowało ? -zapytał z lekką chrypą, po czym odchrząknął.

- Bardzo, to jedno z lepszych ciast, jakie jadłam! - ucieszyła się bardzo - Dziękuję tato - na to on się tylko uśmiechnął.

- Dobra Trix, zbieramy się. Mama musi odpoczywać, a ty z tego co wiem, masz jutro sprawdzian z matematyki, musisz się pouczyć.

- Nie tylko nie to! - marudziła, kontynuując jedzenie ciasta

- No już pożegnaj się z mamą i lecimy - poklepał ją po plecach a ona podeszła do łóżka Chloe i mocno ją przytuliła.

- Papa mamusiu, Kocham cię. Pamiętaj. Wracaj do nas jak najszybciej - pocałowała ją w policzek, brudząc ją przy tym czekoladą.

- Papa małpeczko, też cię kocham i bądź grzeczna - cmoknęła ją również w policzek, po czym położyła się wygodnie na łóżku.

- Trzymaj się Chloe - powiedział Daniel, wypuszczając córkę z sali. Ostatni raz uśmiechnął się do byłej żony i popędził za Trixie do auta.

Good morning again, Lucifer | DeckerstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz