Lucyfer, po co ta całą szopka ?

194 27 10
                                    

Bardzo się stresowałam, w sercu miałam cichą nadzieję, że diabeł zapomni o tym, że chciał ze mną rozmawiać. Nie powiem mu chyba na razie całej prawdy. Ale może powinnam. Tego właściwie ode mnie oczekuje. Nie chce go zawieść i stracić jego zaufania do mnie. Chociaż, gdy powiem, że to dziecko Jake'a, to może nie uzna tego za zdradę, w końcu to on mnie... zgwałcił.

Chodziłam w kółko po pokoju i myślałam o tym wszystkim. Moje ręce były całe spocone. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Zamarłam, szybko podeszłam do drzwi na taras i bardzo cicho wyszłam. Oparłam się o barierkę i patrzyłam na ścianę domu sąsiadów.

-Panno detektyw! Wróciłem - udawałam, że nie słyszę - gdzie jesteś ? - usłyszałam stłumione kroki i skrzyp drzwi za mną - O, tu jesteś - podszedł i przytulił mnie od tyłu kładąc dyskretnie ręce na moim brzuchu - To jak, możemy pogadać ? - Odwróciłam się przodem, chłopak zabrał automatycznie ręce.

-Tak, jasne. O czym chcesz pogadać ? - ruszyłam do środka, wcześniej uśmiechając się do niego lekko. Zaczęłam sprzątać po śniadaniu, aby nie musieć patrzeć mu w oczy. Robiłam wszystko byle go lekko unikać.

-O naszym spotkaniu wczorajszym u Lindy. Chcę wyjaśnić wszystkie nieporozumienia - śledził mnie wzrokiem, widziałam i czułam to. Czułam na sobie jego wzrok.

-O czym konkretnie ? - przeciągałam to jak tylko się dało. Po chwili poczułam na swoich ramionach dłonie mężczyzny, które mnie zatrzymały. Patrzył na mnie ze współczuciem, czy czymś w tym stylu, nie potrafiłam rozczytać dokładnie tych emocji. Patrzyłam na jego, już świeżą koszulę i garnitur.

-Kochanie - urwał na chwilę - spójrz na mnie, proszę - powiedział, a ja uniosłam na niego wzrok.

Złapał mnie za dłoń i zaprowadził na kanapę. Usiadłam, wlepiając wzrok w podłogę, a chłopak schował moje dłonie w te jego, które były znacznie większe. Wyjął jedno ze zdjęć usg i podał mi je, ja się popłakałam.

-Nie płacz, proszę - przytulił mnie mocno do swojej klatki - bardzo się cieszę. Damy razem radę, tak ? - spojrzałam na niego i szkoda było mi mówić mu teraz, że to nie on jest ojcem, więc pokiwałam na tak.

-Kocham cię Lucyfer - uśmiechnął się na te słowa - dziękuję, że mnie wspierasz - łamał mi się głos.

-Możemy w takim razie pojechać na zakupy, kupimy parę rzeczy do domu, co ty na to ? - pokiwałam głową i wstałam z kanapy.

Poszłam się ubrać, gdy zeszłam, diabeł rozmawiał z kimś przez telefon, bez przerwy przytakując. Po chwili zakończył rozmowę. Oboje wyszliśmy i jechaliśmy w stronę jakichś sklepów, tylko nie wiedziałam jakich. On nie chciał mi nic powiedzieć.

Po dłuższej chwili jazdy wysiedliśmy pod Ikeą. Bez słowa podążałam krok w krok za moim narzeczonym. Prowadził na dział mebli dziecięcych.

-Lucyfer, po co idziemy tutaj ? - on zatrzymał się, poczekał, aż dorównałam mu kroku. Schylił się do mojego ucha.

-Jesteś w stanie błogosławionym i musimy kupić parę rzeczy do pokoju naszego aniołka - szepnął, uśmiechnął się i od razu zniknął z pola widzenia.

Kilka minut później zauważyłam go w kolejnej alejce przy łóżeczkach, już płacił ekspedientowi, który właśnie mu przyniósł pudełko z zaplecza. Diabeł uniósł je bez problemu i podszedł do mnie. Wyszliśmy ze sklepu i odnieśliśmy to do auta. Podeszłam do niego.

-Lucyfer, po co ta całą szopka ? Nic jeszcze nie jest pewne. Wszystko może nagle się zmienić, chodźmy to zwrócić - mówiłam lekko przez zęby. Byłam pewna już tego, że dokonam aborcji.

-Lepiej mieć niż nie mieć - uśmiechnął się szarmancko i otworzył mi drzwi do auta - Zapraszam moją królową piekieł do auta - wsiadłam bez słowa, nie byłam zbytnio zadowolona z postępowań chłopaka.

Odjechaliśmy do domu, najwidoczniej dzisiejszym celem Lucyfera było łóżeczko dla dziecka, które, tak czy siak, się nie przyda. Podjechaliśmy pod mój dom. Oboje wysiedliśmy, poszłam szybciej otworzyć drzwi, a Lucyfer wniósł pudło do domu.

-Wybacz mi panno detektyw, że tak cię z tym zostawię, mam do załatwienia parę spraw w Luxie. Broń Ojcze nie składaj łóżeczka pod moją nieobecność. Zrobię to, gdy przyjadę - podszedł do mnie i cmoknął mnie delikatnie w usta, a następnie schylił się do brzucha - Tatuś cię kocha bobasku - podwinął mi koszulkę i bez zawahania pocałował mój brzuch. W otwartych drzwiach zauważyłam Maze z Trixie.

Diabeł wyprostował się gdy klepnęłam go w ramię, poprawił garnitur i zaczął się lekko nerwowo śmiać, po czym opuścił moje mieszkanie. Podbiegła do mnie córka.

-Cześć mamusiu, co ci robił Lucyfer ? - przytuliła się do mnie z rozbiegu, zabolało mnie to trochę i starałam się uniknąć jakiegoś mocniejszego uderzenia w brzuch przez dziewczynkę.

-Zmywał mi plamę z bluzki - skłamałam - jak chcesz, to leć do sypialni po mój komputer, możesz sobie w coś pograć na internecie jak chcesz - chciałam uniknąć niepotrzebnej rozmowy.

Tak jak powiedziałam, tak dziewczynka zrobiła. Maze dopiero co ruszyła się z progu drzwi na kanapę. Na stole tam leżało zdjęcie, które nie wiadomo skąd wyjął podczas naszej rozmowy Lucyfer. Na moje nieszczęście ciemnowłosa wzięła je do rąk.

-Decker, w ciąży jesteś ? - spojrzała na mnie z niedowierzaniem - Diabelskie dziecko ? Ponoć to niemożliwe - zaśmiała się lekko.

-Niemożliwe, a jednak - w głowie miałam jedynie myśli, które potęgowały mój smutek. Wolałabym, aby to Lucyfer był ojcem tego dziecka.

-Gratuluje w takim razie i powodzenia - znów się zaśmiała - Zostawiam Trix, mam małe spotkanie z Lindą, wpadnę po nią wieczorem - wyszła bez słowa.

-Jak to wieczorem ?! - odpowiedzi jak nie było, tak nie otrzymałam jej wcale.

Poszłam do Trix na górę i położyłam się obok niej. Wtuliłam się w nią, próbując się przespać. Ona dalej grała. Byłam zmęczona, ale nie wiem czym. Ziewnęłam i mrugnęłam, lecz niestety powieki nie chciały się podnieść. Czujnie drzemałam

Po kilku godzinach drzemki przebudziłam się. Moja córka również spała, obie byłyśmy na moim łóżku w sypialni, tyle że ona pod kołdrą. Wstałam i zaspana zeszłam na dół. Zatrzymałam się w połowie schodów i to, co zobaczyłam, zamurowało mnie i dobiło jednocześnie.

No dobra, dziś też macie rozdział!

Good morning again, Lucifer | DeckerstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz