•Rozdział 23 zabiję go!•

268 17 1
                                    

Pov: Dream
- Clay, chłopaki, tutaj tam jest jakiś dom...! - wykrzyczał Karl. Spojrzałem się w jego stronę i faktycznie tak coś było widać.

Bes zastanowienia pobiegłem w tamto miejsce. Nadzieja wróciła ze to może być moja siostra, ze tam ją przytrzymują. Miałem nadzieje ze się nie spoźniłem i ze wszystko jest dobrze.

Wszyscy podbiegli do tego domu. Jak już staliśmy przy tym domu to chciałem odrazu wejść lec ktoś mnie powstrzymał. Był to Ranboo.

- Clay, zapomniałeś zo on ma broń? - Całkiem o tym zapomniałem. A jeśli on jej coś zrobił? Może ona teras tam jest zapłakana?

- chuj mnie to! Nic inne się w tym momentów nie liczy nisz Drista! - powiedziałem trochę głośniej nisz przypuszczałem. George do mnie podszedł, spojrzał na mnie z żalem lec stanowczym wzrokiem. Poczułem zimny dreszcz przechodzący przez moje ciało.

- Dream! Rozumiem ze się martwisz o Driste, ale jak on ma broń to może cie pościelić lub nawet zabić. A tak to jej jeż nie uratujesz. - George miał racje. Muszę się opanować.

Zanim tam wparujemy to napisałem do Willa żeby tutaj przyjechał. Tommy wysłał mu współrzędne naszego położenia, Will odrazu odpiął ze zaraz będzie.

Jak wszystko ustaliśmy, mieliśmy już wchodzić. Podeszliśmy do wejścia nie wchodząc z buta a raczej zapukałem. Nie chcieliśmy tego chuja spłoszyć lub żeby zabrał Driste. Po nie całych 2 minutach Drzwi się otworzyły. Pojawił się blond włosy chłopak, był wzrostu jak Tommy, nie bielskie oczy i piegi na twarzy. Gdy nas zobaczył zrobił wielkie oczy, chciał zamknąć drzwi lec w ostatniej chwili mu przeszkodziłem.

Wparowaliśmy do środka domu. Blondyn chciał już wyciągnąć swój pistolet ale ktoś mu w tym przeszkodził, był to Tommy?! Dzieciak uderzył go z całej siły w nos, chyba mu go nawet złamał? Byłem pod wielkim wrażeniem, nie spodziewałem się ze Tommy taki śliny jest, a jednak.

Blondyn upadł na ziemie łapiąc się za nos jęcząc z bólu. Ucieszyłem się, zauważyłem leżący pistolet na ziemi. Podniosłem go i podałem Nickowi. Nick chodził na strzelnicę wiec umiał się obsługiwać bronią. Ja natomiast pobiegłem szukać mojej siostry.

Pobiegłem do góry i przeszukiwałem pokoje w poszukiwaniu Dristy. Zostały mi ostatnie drzwi które były zamknięte. Domyśliłem się ze ona tam jest, wywarzyłem je wpatrując do środka. Widok zamroził mi krew w żyłach. Drista siedziała skulona na łóżku, kolona miała jak najbliżej klatki piersiowej, a ręce owinięte wokół nóg. Gdzy mnie zobaczyła spojrzała mi się w oczy widziałem tam ulgę, smutek, strach i ból. Podszedłem powoli do niej, chciałem ją przytulić i zabrać ją stąd ale ona jakby się mnie przeraziła. Chyba mnie nie poznała odsunęła się ode mnie na drogi koniec łóżka zaczynajac płakać.

- NIE! Zostaw mnie! Ja już niechęć!...prosze nie, zostawcie mnie...- pojedyncza łza spłynęła mi po policku. Ten widok mnie Zakuł w serce. Co on jej zrobił ze ona aż tak zareagowała.

Zbliżyłem się do niej złapałem ją delikatnie k powoli za ramie a drugą ręką za policzek. Zmuszając ją żeby na mnie spojrzała, gdy miała ataki paniki to nie kontaktowała ze światem i tyko tak można myło ja obudzić.

- tssss...Drista to ja...Clay, twój brat - spojrzała na mnie. Jej wzrok przyprawia mnie o dreszcze, widziałem tyko ból i strach. - no już wszystko dobrze, jestem przy tobie. Nie bój się mnie, to ja Clay, pamiętasz? - zacząłem nucić piosenkę która nasza babcia zawsze nam śpiewała jak do niej jechaliśmy na wakacje. Ta piosenka uspokajała Driste, jak i w tym momencie.

- C-Clay...- usłyszałem cichy, delikatny głosik mojej małej siostrzyczki. Uśmiechnąłem się do niej czule żeby wiedziała ze to ja.

- Tak mała to ja, Clay, no już wszystko dobrze. Jestem tutaj. - delikatnie masowałem kciukiem jej policzek.

Ona położyła głowę na mój tors wtulając się w mnie. Ja objąłem ją ręką masując jej plecy a drugą głaskałem po głowie. Delikatnie i powoli kołysaliśmy się na boki. Poczułem ulgę ze w kance jest bezpieczna, już nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić.

Jeszcze chwile tak siedzieliśmy aż nie poczułem ze ktoś stoi za mną. Odwróciłem się i ujrzałem Tommiego i Georga którzy stali w drzwiach i patrzyli się na nas. George się do mnie uśmiechną ja odwzajemniłem uśmiech. A Tommy z niedowierzania patrzył się na Driste. Tommy podszedł powoli do nas widząc ze Drista jest w ciężkim stanie. Chciał ją złapać za rękę lec ona ją odsunęła i się bardziej w mnie wtuliła. Tommy trochę posmutniał, ja posłałem mu smutny uśmiech który odwzajemnił. Wtedy usłyszeliśmy jej głos.

- p-przep-raszam - odezwała się cichych łamiącym głosem. - j-ja tego n-n-ie chciałam. B-bałam się b-bar-dzo się bałam. - wybuchła płaczem wtulając się bardziej w mnie. O co jej chodziło? Co się tutaj wydarzyło? Co on jej zrobił?

-tssss...nie przepraszaj, to nie twoja wina. Nie jesteś nic winna, tylko i wyłącznie on! Tylko on! - Drista spojrzała mi w oczy uśmiechając się smutnie.

Chciałem już iść wiec zdjąłem ją z moich kolan. Drista sunęła się z łóżka, gdy stanęła na nogi widziałem ze nogi jej się nie miłosiernie trzęsą a sama traci równowagę. Złapałem ją jak upadała, podniosłem jak pannę młodą. Drista owinęła ręce wokół mojej szyki przytulając się. George powiedział ze Will jeż jest wiec szedłem na dół. Przechodziliśmy koło salonu gdzie był ten blondyn, Sapnap celujący w niego z pistoletu a Karl stał koło Nicka. Alex przeszukiwał chyba telefon tego dupka.

Drista jak go zobaczyła wystraszyła się. Widziałem strach i obrzydzenie w jej oczach. Zastanawiałem się co tam się wydarzyło ze ona aż taka wystraszona jest. Wyszliśmy na dwór a tam stał już Will przy aucie rozmawiając z Ranboo. Jak nas zobaczył uśmiechnął się delikatnie do nas. Odtworzył Drzwi od tylnego siedzenia, ja włożyłem tam Driste. Spytałem się czy dadzą nam chwilkę. Will się zgodził.

Usiadłem koło niej i się spytałem co się tam wydarzyło. Na początku milczała lec pochwali się odezwała.

- on...M-mnie...z-zgwał...- nie dołączyła bo zaczęła znowu płakać. Byłem w szoku, nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Przez chwile siedziałem wryty ale po chwili dotarło do mnie co mi powiedziała. Byłem wkurwiony, miałem ochotę go zabić. Przytuliłem Driste i spytałem się kto by mógł z nią zostać bo muszę coś załatwić. Ona powiedziała ze Tommy.

Wyszedłem i kazałem Tommy'emu tam wejść, mówiłem mu ze ma jej nic nie robić jeśli się nie zgadza lub coś. I ma wołać jeśli dostanie atak paniki, on kiwnął głowa i wszedł do auta. A ja, wkurwiony poszedłem do środka. George spytał co się stało ja nic nie odpowiedziałem tylko wszedłem do środka. Podszedłem do niego i mu przyjebałem w ten jego obrzydliwy ryj, drugi ras i trzeci tez. Aż Nick i Karl mnie odsunęli od niego.

- ZGWAŁCIŁEŚ JĄ! ZGWAŁCIŁEŚ MOJĄ SIOSTRĘ PIERDOLONY ZBOCZEŃCU! - każdy za nie mówił, nikt nic nie powiedział jedyne co usłyszeliśmy to jego śmiech. - ZABIJE CIE! - wyrwałem się i zacząłem go bić aż do nieprzytomności. Nick i Karl mnie siłą musieli wyrzucić z domu. Alex i George tam zostali go pilnować i sprawdzić czy go nie zabiłem. A jeśli tak to będę z siebie kurwa dumny!

Po kilku minutach przyjechała policja i karetka nie wiem skąd ale chyba ktoś musiał wezwać ich. Policja rozmawiała z chłopakami a ja pojechałem z Dristą do szpitala.

————————————————————————————————————————————————
Ten rozdział jest trochę mocny. Następny będzie trochę spokojniejszy i spotkacie znowu Skeppy'ego i Badda bo dawno ich nie było. W ten weekend wstawię odrazu 2 rozdziały żebyście nie musieli czekać długo ;)

I co chcecie żebym zrobiła z tym blondynem. Bo nie mam zielonego pojęcia co z mam zrobić. Możecie mi dać jakieś pomysły co chcecie żeby z nim się stało.

Piszczcie czy wam się spodobał i zostawcie gwiazdkę jest tak.
1249 słów

ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz