•Rozdział 2 Pakowanie•

607 29 21
                                    

To Już jest drugi rozdział. W pierwszych rozdziałami za bardzo nie będzie się wiele dziać ale obiecuje ze w kolejnych rozdziałach się trochę będzie ciekawie😌

Pov: George
Leniwie otwieram oczy, przesz te wszystkie emocje z poprzedniego wieczoru nie mogłem zasnąć. Myślałem wciąż o jednej rzeczy ze za kilka dni zobaczę dream'a, mojego najlepszego przyjaciela. Pierwszy ras zobaczę jego twarz to jest trochę dziwne uczucie, znając się tyle lat a nie widziałem nawet jego twarzy. No ale dream nie chciał jej pokazywać, a ja szanuje wole swoich przyjaciół. Wracając chętnie bym sobie jeszcze pospał ale musze się spakować i kupić coś na wyjazd.

Leniwie schyliłem się po telefon który leżał na szafce nocnej obok mojego Łóżka. Gdy go już miałem w ręce włączyłem go sprawdzając najpierw godzinę, była 8.37. Długo to sobie tez nie posłałem. Odblokowałem telefon żeby sprawdzić social media. Po jakiś 10 minutach postanowiłem wstać z Łóżka. Odkryłem się, następnie wstałem. Przedtem włożyłem stopy w moje lacki. Podszedłem do swojej szafy i wyciągałem pierwsze leprze dresy i potem poszedłem do toalety żeby załatwić swoje poranne sprawy. Po 30 minutach wyszedłem już ubrany, uczesany i odświeżony.

Wszedłem do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Gdy odtworzyłem lodówkę zdziwiłem się, moja lodówka dosłownie świeci piątkami. Trochę logiczne jak żywię się cześciej zupkami i zamawiam jedzenie niż coś sam ugotuje. Wiem jestem leniwą osobą. No ale co prowadzić? I tak musiałem iść do sklepu wiec zjem coś na mieście. Nie zwlekając dłużej zrobiłem sobie listę rzeczy do kupienia a następnie poszedłem się ubrać. Może jest lato ale pogody tutaj jest, za przeproszeniem chujowa. Szedłem na korytarz, założyłem moje buty i kurtkę. Zanim wyszedłem zamknąłem za sobą drzwi, nigdy nie wiadomo czy ktoś zachce się włamać. Po zamknięciu drzwi poszedłem w stronę centrum na małe zakupy.

Gdy wróciłem do domu było już kilka minut po dwunastej. Na mieście zrobiłem kilka zakupów i wpadłem do piekarni kupić sobie świeże bułki na śniadanie. Dwie zjadłem po drodze a kupiłem cztery. Będąc już w domu rozpakowałem zakupy. Miałem już iść się spakować ale przypomniałem sobie ze miałem zadzwonić do Nicka i powiedzieć mu ze przyjadę wcześniej. Od razu wziąłem telefon do ręki wyszukując jego numeru, tym samym kierowałem się do pokoje i wyciągnąłem walizkę. Gdy znalazłem jego numer odrazu zadzwoniłem, nie musiałem długo czekać a już usłyszałem jego głos.

- hejkaaa George, co tam u ciebie? - odebrał radosny Sapnap.

- hejkaaa sap! U mnie dobrze. A u ciebie? - przywitałem się z przyjacielem, tym samym odpowiadając na jego pytanie. Słuchając co sap ma do powiedzenia pakowałem jakieś ubrania do walizki.

- U mnie tez jest dobrze. A dlaczego dzwonisz masz jeszcze jakieś pytania w stosunku do wyjazdu? Tylko mi nie mów ze nie przylecisz!? - zapytał mnie trochę dziwiony tym samym troch zasmucony. Słychać było ze posmutniał gdy się pytał czy nie przylecę, na jego szczęście przylecę i to nawet wcześniej niż planowaliśmy.

- Nic się się stało, i na sto procent przylecę głupku. Nie przegapił bym takiej okazji! - usłyszałem po drugiej stronie słuchawki radosny rechot, przez co sam się zaśmiałem - tylko, ja przylecę trochę wcześniej niż planowaliśmy. Za dwa dni mam lot i chciałem się spytać czy byś mnie mógł odebrać z lotniska? - na krótką chwilę zapadła cisza, miałem obawy ze Sap się nie zgodzi ale po kilku sekundach usłyszałem jego podekscytowany głosik.

- Czekaj, za dwa dni?! Pewnie ze możesz przylecieć. Miałem chęć sam ci to zaproponować ale nie myślałem ze się zgodzisz. Ale sam już na to wpadłeś. - oboje się zaczęliśmy śmiać. Miło było słyszeć ze Sapnap sam chciał żebym wcześniej przyleciał. - Zaraz powiem dream'owi ze przy-

ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz