•Rozdział 26 sam na sam•

280 13 0
                                    

Pov: Sapnap (jak uratowali Driste)
Dream pojechał z Dristą do szpitala a my po wyjaśnieniach co się tutaj stało. Stwierdziliśmy ze pojedziemy do domu. Niestety w aucie Willa nie było miejsca na nasz wszystkich. I dwie osoby musiały iść pieszo. W padłem na pomysł żebym ja i Karl poszli na pieszo. Tu nie daleko jest plaża i chciałem spędzić trochę czasu z moim chłopakiem. Potrzebuje tez trochę spokoju po tym wszystkim, w tym samym czasie mogę tez być z Karlem sam na sam.

Chłopaki odjechali a ja z Karlem ruszyliśmy w stronę domu przez las, ale ja miałem inne plany. Złapałem Karla za rękę i tak szliśmy w ciszy. Ale nie niezręcznej ciszy tylko takiej przyjemnej, wsłuchiwaliśmy się w dźwięki przyrody ptaki, wiatr i liście. To jest odprężające. Po chwili przypomniało mi się co Clay krzyczał do tego blondyna. Poczułem ukłucie w sercu, mój uśmiech znikną z mojej twarzy. Znam Driste od dziecka to naprawdę super dziewczyna, zawsze uśmiechnięta, radosna i pełna energii. Nawet nie wiem skąd ona jej tyle ma. Drista tez jest śliną kobietą która nie poddaje się tak łatwo, to trzeba jej przyznać. Zawsze mogłem liczyć na Clay'a ale tez na nią, jest młoda ale nawet dojrzała jak na swój wiek. Nie zasłużyła na to co ją spotkało, a ten chuj zie zasłużył żeby żył.

Idziemy już prawie 10 minut i dalej rozmyślam o Driscie, martwiąc się co z nią teras będzie. Ona jest ślina i wieże ze tego wyjdzie, no ale to jest naprawdę straszne przeżycie. Skeppy'ego tez prawie to spotkało i widać ze sobie nie radzi. Chciałbym im jakoś pomóc ale nie wiem jak, i to mnie naprawdę wkurza ze nic nie da się zrobić. Nie zauważyłem kiedy mi poleciały pojedyncze zły. Karl to chyba musiał zauważył bo po chwili się zatrzymał, ja nie wiedząc o co mu chodzi tez stanąłem i spojrzałem się na niego nie zrozumiałe. Karl spojrzał na mnie zatroskany i zbliżył się do mnie kładąc rękę na moim policku, wycierając kciukiem jedną łże. Spojrzał mi się w oczy.

- co się dzieje? Czemu płaczesz? - zapytał, Spokojnie i z troską w głosie. Uśmiechną się czule do mnie co ja odwzajemniłem.

- M-Myślałem o Driscie, o tym co jej się stało, co musiała tam przezywać. Martwię się ze ona sobie nie poradzi. Drista i Clay'a są dla mnie jak Brat i siostra. - kolejne łzy spłynęły mi po policzkach. Karl widząc to przytulił mnie, jedną ręką kręcił małe kółka na moich plecach i delikatnie masując po głowie. Żebym się uspokoił, pomagało to.

- no już, wszystko będzie dobrze, Drista jest śliną kobietą i sobie poradzi. - szeptał mi delikatnie do ucha. Po woli się uspokajałem. - Drista nie jest z tym sama, ona ma nas Clay'a, ciebie, mnie, Georga i resztę. Wszystko się jakoś ułoży zobaczysz.

Staliśmy jeszcze tak przez jakieś 5 minut aż w końcu udało mi się uspokoić. Odsunąłem się delikatnie od karla i spojrzałem mu w oczy, poczułem przyjemny dreszcz na widok jego pięknych szarych oczu. Powiedziałem ciche „dziękuje" a brunet musnął delikatnie lec namiętnie moje usta. Poczułem przechodzące ciepło przez moje ciało, kocham go za to ze umie mnie pocieszyć. Jestem szczęśliwy ze go mam nie wiem jak moje życie by wyglądało gdy bym nie miał Karla.

Ruszyliśmy dalej tym razem rozmawiając o różnych rzeczach i wspominając czasy wspólnego grania. Tak chociaż nie myślałem ciagle o Driscie i tym całym gównie. Rozmawialiśmy tak przez cały czas śmiejąc się z wszystkiego aż dotarliśmy do rozwidlenia, Karl chciał skręcić w prawo w stronę domu. Lec ja miałem inne plany, pociągnąłem Karla w lewo w stronę plaży. Zdezorientowany brunet spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem. Ja uśmiechnięty nic nie powiedziałem dalej idąc ścieżką.

- Nick! Gdzie ty idziesz, domu jest w tamtą stronę - wskazał w przeciwnym kierunku, brunet.

- wiem - to jedyne co powiedziałem uśmiechając się do mojego chłopaka. On wiedząc ze i tak nic nie powiem, przewrócił oczami i już nic nie mówiąc po prostu dał mi prowadzić.

ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz