- proszę, proszę kogo my tu mamy...- uśmiechnęła się do mnie ta zdzira. Spojrzałam się ras na nią z obrzydzeniem a ras na tego blondyna, który stał obok. - co tutaj robisz ty mała gówniaro?
- przechodziłam, i usłyszałam twój wkurwiający piskliwy gł...- suka nie dała mi dokończyć bo dała mi z liścia w twarz.
- jak śmiesz się do mnie tak odzywać! Mogłam się ciebie pozbyć gdy miałam okazje! - chwyciła mnie ręką za twarz i ścisnęła policki, zmuszając mnie żebym patrzyła jej w oczy. - A teras mów co tutaj robisz i ile słyszałaś? - powiedziała już groźniejszym i stanowczym głosem.
-...- nic nie mówiłam. Ale wpadł mi do głowy pewien pomysł, miałam Zamiar go zrealizować. Tym samym mogłam dać tamtym czas żeby mogli mi pomogli i trochę ją po wkurzać - wiem co ty chcesz i co zaplanowałaś, ale powiem ci ze to ci się nie uda! - puściła moje policki i odsunęła się o krok patrząc na mnie zaciekawiona. - myślisz ze masz jeszcze jakieś szanse u Clay'a? Oj, kochana, i tutaj się myślisz. - prawy kącik moich ust się unosił w krzywy uśmieszek - Gogy rano nie mógł chodzić i chyba wiem czyja to spra...- nie dane było mi dokończyć bo uderzyła mnie ponownie tylko tym razem mocniej.
- ZAMKNI SIĘ! KŁAMIESZ, TY CHCESZ MNIE TYLKO ROZDZIELIĆ Z CLA- tym razem ja jej przerwałam.
- ty serio myślisz ze on cie jeszcze kocha?! Nie bądź śmieszna...ja nie kłamie, przynajmniej wiemy jedno...- spojrzała się na mnie jeszcze bardziej wkurwiona co dawało mi jeszcze większą satysfakcję - Twój chłoptaś zjebał po całości, Próbując zgwałcić Zaka! A szczególnie ze kazałaś mu zgwałcić Georga, myślisz ze jak on by to zrobił odzyskałabyś Clay'a?! Myślisz się! on by ciebie jeszcze bardziej znienawidził, nie myślałam ze się zniżasz aż to „gwałtu" żeby tylko zdobyć swój cel...gdyby się o tym dowiedział znienawidził by cie, brzydził by się tobą wcześniej sam by cie za...- nie dokończyłam bo ten blondyn mi coś wstrzykną w szyje. Syknęłam z bólu, ale potem moje powieki robiły się cięższe, jedyne co jeszcze usłyszałam to głos Camile mówiąc mi „i się nie dowie" a następnie ciemność.
Pov: Ranboo
Siedzieliśmy za tym kontenerem i nic nie mogliśmy Zrobić. Widzieliśmy tylko jak ta laska uderza Drestę w policzek i coś krzyczy. Boje się ze oni jej coś zrobią, a Clay nas zabije jak jej coś się stanie.Tommy zadzwonił do Clay'a tłumaczył mu co się dzieje, powiedział mu ze próbowaliśmy Driste powstrzymać ale każdy wie jaka ona jest. Uparta ja osioł, jak coś postanowi to się tego trzyma, nie myśląc o konsekwencjach. On powiedział żebyśmy zostali tam gdzie jesteśmy dla naszego bezpieczeństwa. A on sam już jedzie z chłopakami do nas. Posłuchaliśmy się go bo co innego możemy zrobić?
Ponownie się wychyliłem i widziałem ze ten blondyn coś Driscie wstrzykuje w szyję. Wystraszyłem się, widziałem ze Tommy chciał tam biec ale go powstrzymałem. mógł tez siebie narazić na niebezpieczeństwo. Kazałem Tubbo pobiec na ulice żeby jak Clay jechał to żeby nas nie ominął. On zrobił to bez sprzeciwu. Ja się nadal przyglądałem ten całej sytuacji, Drista powoli traciła przytomność. Chciałem tam pobiec i jej pomóc ale co ja zrobie? Ich jest trzech, a ja jestem tylko z Tommym. Może i jesteśmy więksi ale oni mogą mieć jakąś broń lub coś. Po chwili widziałem jak ten zbok przerzucił driste przez ramie i zaczęli iść.
- Nie, nie, nie, nie! Oni ją zabierają! - zacząłem panikować. Nie wiedziałem co mam zrobić, Tommy próbował mnie uspokoić ale to nie pomagało. - chuj, biegnę! - powiedziałem i wybiegłem za kontener za nimi.
- RANBOO NIE! - Tommy zaczął krzyczeć i wybiegł za mną.
Oni nas chyba usłyszeli bo się odwrócili w naszą stronę. Dziewczyna kazała temu zboczeńcowi zabrać Driste a sama została z tym blondynem. Jak już byliśmy blisko stanęliśmy przed nimi wkurzeni. Ona się na nas patrzyła z uśmiechem. A ten blondyn wyciągną z spodni pistolet?! zrobiłem wielkie oczy, wystraszyłem się. Tommy staną bez ruchu tak samo jak i ja. Blondyn wycelował pistoletem w nas.
- zróbcie jeszcze jeden krok, to już nie zobaczycie swojej koleżanki. - powiedział, stanowczo i bez jakikolwiek emocje blondyn.
- po co wam jest Drista!? Zostawcie ją! - w krzyczał Tommy. Dziewczyna spojrzała się na niego z uśmiechem i podeszła do niego.
- nie bój się o nią, jest w dobrych rękach. - poklepała Tommiego po policku i uśmiechnęła się do niego - jest mi potrzebna do jednej rzeczy, związaną z Clayem. Wiem ze jak będę mieć kogoś warzonego dla Clay'a, to on zrobi wszystko co mu karze. I na to wręcz liczę. - odwróciła się i podszedł do blondyna który cały czas do nas celuje i stanęła koło niego - przekażcie Clayuśiowi wiadomość. Ma zostawić tego bruneta, Georga, bo on jest przeszkodą do naszego związku! Jeśli tego nie zrobi wyciągu 48 godzin, może się pożegnać z swoją wkurzającą siostrzyczką. I zabije każdego na którym mu zależy, bo jeśli ja nie mogę go mieć to, NIKT NIE BĘDZIE! - ostatnie zdanie wręcz wykrzyczała. Ona jest jakaś walnięta. George jest przeszkodą? Do ich związku? Co do chuja...?
Ja i Tommy spojrzeliśmy się na siebie, widziałem strach w jego oczach nie diwie mu się. Ten babsztyl jest przerażający. Tommy przytkną i się uśmiechną do mnie, nie wiedziałam co on kombinuje. Poszedł do nich tak blisko ze stał dosłownie 3 metry od nich. bałem się ze ten blondyn strzeli, ale tego nie zrobił. Dziewczyna patrzyła się na Tommiego zaciekawiona ale tez zdezorientowana. Nie wiem co on kombinuje ale chyba się domyślam.
- I co, jak to sobie wyobrażasz? Myślisz ze Clay cie posłucha? Ze zerwie z George'm i będziecie w szczęśliwym związku, tak? - Tommy co ty do cholery robisz? Widziałem wkurw w jej oczach. Z takimi się nie zadziera a szczególnie nie wkurwia!
- do czego zmierzasz? - spytała ciagle wkurwiona.
- zmierzam do tego, ze on się tak łatwo nie poda. Widziałem Clay'a i Georga razem są naprawdę uroczy i szczęśliwi razem. Clay kocha Georga i wiem ze on nie zerwie z nim bo wielka „jeśli ja nie mogę to nikt nie może" go zaszantażuje. - no i to był twój błąd Tommy! Boże ona go zabije.
- ty mały gówniarzu! Jak śmiesz się tak do mnie odzywać? Clay nigdy nie będzie szczęśliwy z nim i znikoma innym, tylko z mną! Ale on jeszcze tego nie rozumie, ale zrozumie. - uśmiechnęła się diabelskim uśmiechem do Tommiego. Patrzyła się na niego jak by zobaczyła nową wyprzedzasz w galerii. Muszę coś zrobić ale nie wiem co! - nie wiedziałam ze Clay ma takich odtwarzanych przyjaciół. Może powinnam mu pokazać ze z mną nie ma żartów. Wiec zabije cie... - nie zdążyła dokończyć bo usłyszeliśmy kogoś krzyk.
- ZOSTAW ICH! - odwróciliśmy się w stronę krzyków i okazało się ze to był Clay! Z Techno, Willem i George'm a za nimi biegł Tubbo. Tommy grał na czas sprytne.
Gdy zobaczyła Clay'a wystraszyła się ale tez ucieszyła? powiedziała szybko ze mamy przekazać tą wiadomość. A następnie uciekła z tym blondynem do jakiegoś samochodu i odjechali. Ja i Tommy odetchnęliśmy z ulgą, to było straszne, moje serce nie wytrzyma. Jak by oni się nie zjawili to ta pinda by zabiła Tommiego, boże, ona serio nie ma równo w głowie. Po chwili już wszyscy stali przy nas, Tubbo skoczył mi ramiona mocno ściskając w uścisku. Po 2 minutach odsuną się od mnie i zrobił to samo u tommyiego. Will też mnie przytulił miał łzy w oczach tak samo jak Tubbo, ja zresztą też. Jak już się trochę uspokoiliśmy spojrzałem na Clay'a smutny a Tommy do niego podszedł i go przytulił. Piegus niewiedząc co się stało był trochę zdezorientowany ale odwzajemnił uścisk. Cieszył się ze nic nam się nie stało ale nie wszystkim się udało, Drista jest w ich rękach i musimy ja uratować. Kto wie co oni jej tam będą robić, nawet nie chce wiedzieć. Po krótkiej chwili Tommy odkleił się od Piegusa i spojrzał się na mnie. Wiedziałem o co mu chodzi. Clay i reszta patrzyła się na nas oczekując jakiś wyjaśnień.
- co się tam stało do cholery - zaczął mówić George. Nabrałem trochę powietrza to płuc a następnie wypuściłem. I zacząłem mówić.
-C-Clay muszimy ci p-przekazać wiadomości...
————————————————————————————————————————
1324 słów
CZYTASZ
ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//
Storie d'amoreWakacje się zaczęły. Pewna grupa przyjaciół postanawia spędzić te wakacje razem. Leć nie wiedzą ze te wakacje z mienią życia niektórym z nich. Ale czy na leprze? Albo racje na gorsze? Czy poradzą sobie z trudnościami które pojawią się podczas tych n...