•Rozdział 24 co oni ukrywają?•

271 15 0
                                    


Pov: Alex
Właśnie skoczyłem rozmawiać z policjantami. Wyjaśniłem im co się tutaj stało. Ja byłem ostatni resztę już przesłuchali wcześniej wiec po wyjaśnieniach, stwierdziliśmy ze pojedziemy do domu. Will zabrał nas z sobą do auta ale było nas szóstka wiec dwójka z nas musiała iść na piechotę. To byli Karl i Nick oni chcieli chwile pobyć w dwoje i ochłonąć po tym gównie, nie dziwie im się. To było pojebane ale najbardziej chyba ucierpiała przy tym Drista. Naprawdę mi jej żal, ona jest zawsze uśmiechnięta i radosna. Nie rozumiem jak można skrzywdzić tak uroczej i słodkiej dziewczyny. To musiało być naprawdę straszne i bolesne. Niestety Dream nie zabił tego chuja ale dość mocno uszkodził, a szkoda, jak by nie policja i ratowniczy medyczni to sam bym go z chęcią dobił.

Dotarliśmy do domu po około 30 minutach. Po drodze nikt się nie odzywał, nikt nie chciał nic mówić. Tommy siedział cały w szoku na tylnym siedzeniu patrzył się w martwy punkt, martwię się o niego. Z nas wszystkich to, to Tommym i Dreamem najbardziej wstrząsnęło.

Weszliśmy do domu i odrazu zostaliśmy zaatakowani przez Bada i Skeppy'ego. Którzy się na nas rzucili wypytując, co się stało i gdzie byliśmy. Oni, a racje Skeppy był jedyną osobą która nie wiedziała o tym ze, była dreama porwała jego siostrę i zna jego niedoszłego gwałciciela. Nie mówiliśmy mu bo wiedzieliśmy ze wciąż to przeżywa. Nawet jeśli mówi co innego „ze wszystko jest dobrze" my wiemy ze tak nie jest.

Pov: Skeppy (tego dnia rano)
Kolejny dzień zaczyna się z krzykiem przez kolejny koszmar. Od tego wydarzenia z imprezy minął tydzień lec ja wciąż nie umiem zapomnieć. Jego dotyk, oddech, głos zapadł mi w pamięć i nie umiem tego od tak zapomnieć. Zawsze jak inny mnie się pytają czy wszystko w porządku odpowiadam ze „tak" żeby ich nie martwić.

Odwróciłem się na drogi bok i ujrzałem spokojną ale tez zmartwioną twarz bada, który na mnie się patrzył. trochę się zdziwiłem i zestresowałam bo nie chciałem żeby on się dowiedział o tych koszmarach. Patrzyłem zakłopotany na niego nie wiedząc co mam powiedzieć, wiec okularnik sam zaczął.

- dzień dobry, kochanie - uśmiechnął się do mnie czule ale tez z troską w oczach. - znowu miałeś koszmar? - spojrzałem się na niego z szeroko otwartymi oczami zdziwiony. Skąd on wiedział ze mam koszmary? Czemu nic nie mówił?

-...- nic nie mówiłem bałem się mu o tym powiedzieć bo to dość krępujące.

Odwróciłem wzrok nie chcąc patrzeć mu w oczy. Bałem się jego reakcji, ze nic nie mówiłem. Nie to ze mu nie ufam lub coś, ufam mu najbardziej na świecie! On jest jedną z nie wielu osób którym się do siebie daje zbliżyć. Ale po prostu to jest trudne żeby o tym mówić, ja nie szczególnie lubię rozmawiać o swoich uczuciach. Darryl chciał żebym patrzył mu w oczy bo tak wie kiedy kłamie lub mówię prawdę. Złapał mnie za policzek i odwrócił w swoją stronę. Zmuszając mnie do patrzenia mu w oczy.

- czemu mi nie powiedziałeś? Nie ufasz mi ze nie mówiłeś czy jest jakiś inny powód? - powiedział powoli i spokojnie. Oczy mi się zaszkliły, nie wytrzymałem, w końcu się odezwałem.

- p-przepraszam, ufam ci n-najbardziej na świecie ale...p-porostu nie chciałem was martwić. - łzy leciały z moich oczu. Darryl wytarł łzy z jednego policka kciukiem. - K-Koszmary mam od tego w-wydarzenia. J-Jego oddech, głos i dotyk zapadł mi w pamięci nie mogę tego zapomnieć. Zawsze w tych koszmarach w-wracam w tamto miejsce i...on mnie...- Bad nie pozwolił mi dokończyć tyko mnie mocno przytulił, poczułem się bezpieczny i odwzajemniłem uścisk.

- to tylko koszmary. Nie pozwolę nikomu ciebie krzywdzić, słyszysz, NIKOMU! Kocham cie i chce żebyś od teras mówił mi o wszystkim zgoda? - i za to go kocham. Zawsze był i jest bardzo opiekuńczy, to urocze.

ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz