•Rodział 33 koszmar•

275 18 1
                                    

Pov: Drista
Po udanym dniu wróciliśmy do domu. Byłam zmęczona ale tez zadowolona z tego dnia. Przez cały dzień nie myślałam o tym wszystkim co się stało, i mogłam spędzić czas z przyjaciółmi. Tommy nie odstawał mnie na krok, to było nawet urocze i miłe, ale myśle ze blondyn się obwinia o to wszystko. Odkąd wróciłam ze szpitala zachowywał się trochę dziwnie? Ale nie chciałam się Tommy'ego dopytywać w wesołym miastecku i psuć cudowną atmosferę. Wiec postanowiłam ze dopytam się jutro o co chodzi.

Gdy już byliśmy w domu odrazu poszłam na górę po swoją piżamę a następnie zamknęłam się w łazience. Umyłam się pod ciepłą wodą, umyłem zęby i ubrałam się w swoją piżamę. Tak naprawdę to, to są zwykłe szare dresy i oversize koszulka. Wyszłam z łazienki kierując się do pokoju Clay'a i Georga, wcześniej się ich pytałam czy bym mogła tą nic z nimi spać. Na szczęście się zgodzili wiec nie mam się co bać. Zapukałam a już po chwili usłyszałam ciche „proszę" otworzyłam drzwi do ich sypialni i zobaczyłam George przytulającego się do boku mojego brata, uroczy widok. Uśmiechnęłam się na ten widok. Podeszłam do ich łóżka od strony gdzie leżał mój brać, odkryłam trochę kołdrę i wskoczyłam Pod nią, przykrywając się. Powiedziałam tylko krótkie dobranoc, a już po chwili byłam w obięciach morfeusza.

Obudziłam się ale jeszcze nie otwarłam oczu bo mi się nie chciało. Przewróciłam się na drogi bok, poczułam ze leżę sama w łóżku. Wtedy odtworzyłem oczy i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Jestem znowu w tym pokoju gdzie mnie przetrzymywali, i gdzie mnie zgwałcił. Szybko wstałam z łóżka i podbiegłam do drzwi. Gdy już przy nich byłam pociągnęła za klamkę próbuje ci otworzyć, kurwa zamknięte! Pomyślałam żeby je wywarzyć wiec odsunęłam się od drzwi, już szykowałam się ale przeszkodził mi, jego głos.

- możesz próbować ale stąd nie ma ucieczki. - odwróciłam się w stronę głosu. Gdzie ujrzałam jego, tego blondyna. Siedział sobie na drewnianym krześle uśmiechając się jak jakiś pedofil. Zamurowało mnie, nie mogłam się ruszyć. Sparaliżowało mnie odrazu jak znowu usłyszałam jego głos i go zobaczyłam. - jesteś teras z mną, jesteś moja! - uniósł głos. Wystraszyłam się.

- n-nie t-t-to nie p-prawda - ledwo mogłam to zdanie z siebie wydusić. Najstraszniejsze jest to ze nie mogę się ruszyć, próbuje ale nie mogę. Proszę niech ktoś mi pomoże!

Usłyszałam jego śmiech i skrzypienie, jakby krzesła. Miałam racje, blondyn wstał z drewnianego krzesła zaczynajac się do mnie powoli zbliżać. Moje serce przyspieszyło, chciałam krzyczeć ale wychodziły mi tylko jakieś szepty. Chciałam tez uciekać niestety wciąż była sparaliżowana, to było przerażajace. Czułam jak się zbliża, krok po kroku. Zamknęłam oczy nie chcąc się na niego patrzeć z bliska. Jak to zrobiłam nastała cisza, kroki ustały, nic nie było słychać. Tylko moje przyspieszone bicie serce i mój nie równy oddech. Aż pochwali poczułam dotyk czyjejś ręki na moim biodrze i jego oddech na karku, zamarłam.

- ostrzegałem cię ze masz być grzeczna, teras będą konsekwencje...skarbie - szepnął mi do ucha. Złapał mnie za nadgarstek podnosząc moją rękę do gury, a w niej telefon?

To zdanie mi najbardziej zapadło w pamięci. Bo od tego zdania zaczął się mój koszmar. Chciałam coś powiedzieć ale nie zdążyłam ponieważ już leżałam na łóżku. A on już nade mną zwisał, zaczął się do mnie dobierać. A ja zaczęłam krzyczeć i się miotać.

- Drista...Drista! - usłyszałam czyjś głoś i poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramie.

- NIE ZOSTAW MNIE! PROSZE NIE...- obudziłam się z krzykiem i łzami w oczach. Nie kontaktowałam gdzie jestem i co się dzieje.

- Drista, już spokojnie, uspokój się. Nic ci nie grozi - usłyszałam głos Clay'a, spojrzałam się w jego stronę z przerażeniem w oczach. Chwile mi zajęło ale po krótkiej chwili rozpoznałam Clay'a. Odrazu się do niego przytuliłam zaczynajac płakać. - no już Drista, kochana spokojnie, już nic ci nie grozi.

ZAWIESZONE! te wakacje zmieniły wszystko//DNF - Karlnap - Skephelo//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz