-|rozdział 10|-

356 10 18
                                    

-spierdalaj nie z tobą gadam, chodź na chwile - powiedziałam do chłopaka wstając. On natomiast głośno westchnął i poszedł za mną w miejsce gdzie nie było słychać krzyków z tej imprezy. Chłopak posłał mi zdziwione spojrzenie co oznaczało, żebym mu wytłumaczyło czemu go tu zaciągnęłam.

-nie zdradziłam cię, nigdy bym tego nie zrobiła. Kurwa kocham cię na zabój to po pierwsze, a po drugie to Mateusz to mój przyjaciel.

-no to bardzo cię proszę wytłumacz mi to zdjęcie co było na koncie Mateusza i to czemu spaliście razem, a potem go przytuliłaś - powiedział zirytowanym głosem

-no proszę bardzo - trochę podniosłam głos. - pamiętasz jak byleś w studio z Mateuszem i Julką? - pokręcił przecząco głową - no to wtedy się najebałeś i zjarełeś ja z Michałem przejechaliśmy po ciebie uberem bo ta szmata wstawiła zdjęcie jak siedziała na tobie i się lizaliście - w moich oczach pojawiły się łzy - gdy tam weszliśmy ty spałeś. Zamówiliśmy kolejnego ubera a Michał wziął cię za ramię i wyszliście już na dwór ja tam z nimi zostałam i zapytałam się Zawistowskiego czy też go podwieźć on się zgodził więc, gdy wszyscy wyszli już ze studia ja je zamknęłam i schodząc po schodach. Zachwiałam się i wywaliłam na żabę. A ta Julka nam zrobiła to zdjęcie i je wstawiła.

-no a czemu spałaś z Mateuszem i go przytuliłaś?

-jak mi powiedziałeś, że cię zdradziłam to poszłam do Mateusza i się najebaliśmy byłam tak zmęczona, że poszłam spać. A rano myślałam, że jestem u nas, i że to ty tam byłeś i dlatego go przytuliłam - powiedziałam już totalnie zalana łzami. Chłopak patrzył na mnie załzawionymi oczami.

- Jejku, ja cię tak strasznie przepraszam. Ja... Ja nie wiedziałem. Ja bym cię nigdy o to nie oskarżył - powiedział ze łzami w oczach i chciał mnie pocałować, lecz ja się od niego odsunęłam. Chłopak spojrzał na mnie niezrozumiale.

- Janek, nie możemy być razem. Dajmy sobie chwilę przerwy, naprawdę. Tak będzie lepiej. Po prostu, zostańmy przyjaciółmi. Nie chcę się pakować w związek. Nie wiem, może później, a poza tym przed chwilą widziałam cię, jak całowałeś się z jakąś inną laską - powiedziałam, obróciłam się na piecie i poszłam do Michała. Janek stał w tamtych krzakach i zobaczyłam że po jego policzku spływa łza i chyba nie wiedział co ze sobą zrobić.
------------------------------------------------------

Siedzieliśmy aktualnie dalej na schodkach, ale w większym towarzystwie. Byłam ja, Michał, Franek, Ania, Alex, Karpiu, Znicz, Grzesiu, Szczepan z Natalią i Tonley. Każdy był już mocno wstawiony, oczywiście oprócz Ani, bo jest w ciąży z Alex'em. Była już 03:38, a im jeszcze było mało.

- Ej! Dawajcie gramy w butelkę! - krzyknął nagle Franciszek Wygnański. Każdy się zgodził, oprócz mojej kuzynki i jej chłopaka. Pierwszy kręcił Matczak. Wypadło na mnie.

- No to co bierzesz kochana?

- Prawda.

- Hmmm...

- Łączy cię jeszcze coś z Januszem? - Natalia przerwała wypowiedz Michała.

- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie chce się na razie pakować w związek - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i zakręciłam butelką. Tym razem wypadło na Natalię.

- Prawda czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- Skocz do Wisły - powiedziałam, na co dziewczyna wstała, aby wykonać swoje zadanie. Po chwili słyszeliśmy tylko odgłos skakania do wody, a chwile później donośny śmiech dziewczyny. Zauważyłam też po chwili, że Krzysiek się gdzieś ulotnił. Ulotnił się jak CO² ze szlugów w teledyskach Fukaja. Po chwili jednak okazało się, że poszedł po prostu usiąść na brzegu zamoczyć swe owłosione nogi w wodzie. Natalia zauważając go, pociągnęła za jego nogę, co poskutkowało tym, że chłopak wpadł do Wisły. Natalia zaczęła się śmiać, ale po chwili jednak zaczęła głośno łkać. Podbiegliśmy do niej prędko i zapytaliśmy, co się stało.

- Krzy...Krzysiek nie wypłynął. W sensie na powierzchnie. No wpadł, ale nie wypłynął już no - mówiła przerażona. Ja szybko zadzwoniłam na numer ratunkowy. Teoretycznie karetka będzie za 10 minut. Ale praktycznie to już nie wiadomo jak będzie. Pomogliśmy w międzyczasie wyjść Natalii z wody. Każdy był przerażony. Zauważyłam też, że Alex z Anią już sobie poszli.

-----------------------------------------------------
Pov Natalia

Od razu jak wciągnęłam go do tej wody to tego pożałowałam. Teraz toczyła się walka o jego życie. Karetka była już na miejscu. Teraz ratownicy poszukiwali go gdzieś w wodzie. Ja siedziałam na schodkach i pisałam z Adamem. Adama poznałam w hockach na imprezie trzy tygodnie temu. Przespaliśmy się już parę razy ze sobą. W łóżku jest cudowny. Kiedyś coś tam nagadałam Szczepańskiemu, że idę z przyjaciółkami do złotych, a tak naprawdę poszłam do Adama. Moje myśli przerwał krzyk.

- Mamy go! - po chwili zauważyłam Krzysia. Jego klatka piersiowa się nie podnosiła, co wskazywało tylko na najgorsze. Pobiegłam za ratownikami.

- Mogę jechać z wami? - zapytałam.

- Jest pani kimś z rodziny poszkodowanego?

- Tak, żona - skłamałam.

- To może pani jechać - odparł, po czym przesunął się lekko tak, abym mogła wejść. Po chwili już odjechaliśmy z tego miejsca.

Time skip, 15 minut

Siedziałam właśnie na krześle szpitalnym i czekałam na jaki kolwiek odzew ze strony lekarzy.

-bardzo nam przykro - zaczął lekarz - niestety nie dało się go już uratować. - łzy zaczęły mi się zbierać w oczach. Powstrzymałam się, żeby nie płakać i zadzwoniłam do Adama.

-hej...
________________________

Pov. Zosia

To było straszne przeżycie zobaczyć swojego przyjaciela, który leży martwy. Stwierdziłam, że nie powinnam o tym tak dużo myśleć bo mam swoje problemy a po za tym umarł, i co? No musimy żyć dalej własnym życiem, ale bez tego karła. Każdego kiedyś to spotka więc nie było mi o dziwo przykro.

Byłam dość głodna A moja lodówka świeciła pustkami. Niby mogłam zamówić sobie coś gotowego ale tak bardzo mi się nudziło, że stwierdziłam, że przejdę się do sklepu i sobie większe zakupy.

Weszłam do najbliższego marketu i po kolei wrzucałam do niego potrzebne rzeczy do przyrządzenia spaghetti bolognese. Cały czas czułam na sobie czyiś wzrok, ale jakoś się tym nie przejmowałam i dalej robiłam zakupy. Gdy wyszłam ze sklepu i podeszłam do swojego samochodu poczułam, że ktoś przykłada mi coś do ust a potem mnie gdzieś ciągnie byłam bez silna nie mogłam się ruszyć jakby ktoś odebrał mi wszystkie zmysły ruchu. Potem tylko czułam, że moje powieki stają się cięższe i zasypiam.

-----------------------------------------------------

Hejka ogólnie to ten rozdział w większości napisała (Zosia tu wklej mojom nazwę)

rozdział napisany przez anklxyz (nie sprawdzam tego jak coś tylko dodałam tą końcówkę)

Lepsze Jutro || januszwalczukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz