-|rozdział 28|-

240 9 26
                                    

Właśnie dziś był ten dzień. Dzień ślubu mojej kuzynki. Od rana każdy biegał to z jednego miejsca na drugie. Cały czas trwały przygotowania. Widać było po Ani, że była bardzo zestresowana. Co dosłownie 5 minut pytała się nas, która jest godzina bo bała się spóźniania przez co wdałyśmy się w lekka kłótnie.

-która jest godzina? - zapytała

-Boże pytasz o to co pięć minut. Skończ już - odpowiedziałam jej, a ona w końcu się zamknęła. Natalia robiła Ani włosy a ja robiłam jej makijaż. Przez to, że kazałam się dziewczynie obracać cały czas by sprawdzić czy aby na pewno wygląda idealnie pokłóciłam się już z jakieś 5 razy z Natalią. Janek i Lila siedzieli obok Ani na krześle. Lila czytała jakaś książkę bratu i mojemu synkowi. Za to Jaś bacznie obserwował sukienkę mojej kuzynki.

Nie powiem była zjawiskowa. oczywiście była koloru białego i ciągnęła się aż do samej ziemi.

-a co jeśli Alex, jednak nie...

-Ania naprawdę zamknij japę bo Ci pizgnę butem obiecuje

-no co ja ci poradzę, że jestem zestresowana?

-po prostu się zamknij! Skoro na pierwszym nic się nie działo to czemu teraz miało by się coś stać? - zapytałam lekko zdenerwowana

-no bo już trochę czasu minęło! Nie wiem czy jestem dobra dla niego i dla dzieci, rozumiesz?

-rozumiem, ale chyba nic ci nie mówił, co nie?

-no raczej widomo, że nie podejdzie i powie "jesteś najgorsza żoną jaką sobie potrafiłem wyobrazić" - cały czas wymyślała coraz to "lepsze" argumenty.

-logiczne, że by tak nie zrobił, chyba tylko psychole są do tego zdolni.

-ey ja rozumiem że wy się kłócicie i w ogóle ale już jest późno - powiedziała Natalia przerywając nasza konwersacje

-która jest? - krzyknęłam z Anią w tym samym czasie

-13.30

-czemu jesteś taka spokojna i nic nam nie powiedziałaś?!

-bo nie pytałyście

-Boże na pewno nie zdążymy - powiedziała zrezygnowana Ania

-weź wyluzuj i się nie marz, napij się ze mną na pewno poczujesz się lepiej - powiedziałam i wystawiłam w stronę Ani pełen kieliszek

-chyba cię dupsko swędzi, że będę pić przed własnym ślubem - powiedziała trochę zakłopotana jakby coś ukrywała.

-nie, to nie - odpowiedziałam i przechyliłam najpierw jeden kieliszek a potem drugi wypijając całą ich zawartość. Kątem oka widziałam, że nasze dzieci się z nas śmieją a Ania wykręca oczami. Jednak mój syn miał inne zdanie na ten temat bo zaczął płakać - no cholibka jak ci pizgnę

-Zosia! Nie przy dzieciach. - krzyknęła na mnie moja kuzynka a ja się zaśmiałam

-dobra sorry. W sumie, to skończyłam już. Teraz ja idę do kibla umyć zęby a ty Natalia masz swoje pięć minut wykorzystaj je modrzę - powiedziałam i zostawiłam z nimi płaczącego Kamila.

-Zosia kurde mać! - krzyknęła - zaraz to ja tobie piz... znaczy uderzę - szybko się poprawiła - nie zostawia się płaczącego dziecka! - krzyczała dalej Ania a ja się tylko śmiałam

-Fajnie! - odkrzyknęłam jej i kontynuowałam czynność która robiłam.

-to może tu przyjdź? - zapytała

-zaraz zęby myje

-ciekawe czym - jestem bardziej niż pewna, że teraz wykręciła oczami

-twoją starą

Lepsze Jutro || januszwalczukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz