-|rozdział 11|-

334 10 6
                                    

Rano obudziłam się w jakimś pokoju było tu pusto, nikogo nie było. Podeszłam do drzwi od pokoju ale były zamknięte, wzrokiem odnalazłam moją torebkę i wyjęłam z niej szybko telefon. Rozładowany no ja nie mogę. Nagle usłyszałam dźwięk otwierania się drzwi do pokoju więc odwróciłam mój wzrok w tym kierunku. W drzwiach stanął... Moli?

-obudziłaś się już? Chodź - powiedział

-co ja tu robię

-chodź - powtórzył się

-jak mi powiesz co ja tutaj robię

-no to chodź - wykręciłam oczami i podeszłam w stronę drzwi gdzie chłopak mnie przepuścił. - siadaj przy stole - powiedział dość oschle.

Odsunęłam jedno z krzeseł i usiadłam na nim. Adam podał mi talerz z jedzeniem i sam też zaczął jeść.

-no to co ja tu robię, czemu jestem u ciebie w mieszkaniu? - znów zapytałam o to samo, westchnął

-no bo chodzi tu o twoja przyjaciółkę - zmarszczyłam brwi. Co Ania ma do tego? - no bo ja się w niej zakochałem - co do chuja pana? - kurde ale ona jest ze Szczepanem co ja mam zrobić.

-Czekaj ale ona jest z Alexem, a poza tym to Krzysiek nie żyje - opowiedziałam

-od kiedy Natalka jest z Fukajem? - powiedział i chyba z wrażenia wstał

-Natalka? Ona nie jest moją przyjaciółka próbowała mnie zabić

-co?

-no próbowała mnie zabić

-czyli teraz jest sama? W sensie nie ma chłopaka?

- no na to wygląda ckm'ie - odpowiedziałam trochę chamsko.

- Dobra, dobra. spokojnie laska. To dowiem się czegoś więcej o Natalii? - zapytał, a ja opowiedziałam mu wszystko co o niej wiem. Koźmiński powiedział, że wypuści mnie z jego mieszkania o godzinie 15. była teraz dopiero 12, ale nie było źle. Jedynie bałam się, czy nic mi nie zrobi. Znając jego było to bardzo możliwe.

Poszłam do toalety załatwić potrzebę fizjologiczną. Wchodząc do salonu zobaczyłam drugiego chłopaka na którego widok zmarszczyłam brwi.

-Zosia? Chodź do pokoju na chwilę - powiedział

-okej? - chłopak zamknął za mną drzwi

-myślałem, że jesteś inna niż wszystkie, a ty widzę zdradzasz swojego chłopaka z jego znajomym. No nieźle - powiedział Bugajczyk

-cooo? - zapytałam zdziwiona  

-Janek na pewno będzie bardzo szczęśliwy jak zobaczy tu ciebie - prychnął chłopak, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.

-ale ja nie jestem z Jankiem i nie mam zamiaru tłumaczyć jak to się stało

-nie jesteście razem? - spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i podszedł na bardzo nie bezpieczna odległość. Jego jeden krok w moją stronę oznaczał mój jeden krok w tył. Poczułam chłód, dotykałam plecami ściany. Chłopak przywarł mnie do powierzchni za mną.

-zostaw mnie - powiedziałam o dziwo spokojnie, ale byłam cała zestresowana.

Chłopak nagle złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Odepchnęłam go od razu od siebie.

-co ty robisz? - krzyknęłam w jego kierunku i zaczęłam iść w stronę drzwi wyjściowych z pokoju chyba Adama. Reto zagrodził mi przejście swoja tłustą, owłosioną łapą i zamknął drzwi na klucz.

Lepsze Jutro || januszwalczukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz