-|rozdział 21|-

230 7 20
                                    

Od około tygodnia często miewam mocniejsze jak i te lżejsze skurcze. Często również nie mam prawie w ogóle apetytu albo mogę zjeść połowę lodówki i mam straszne wahania nastroju. Domyślam się, że będę nie do zniesienia dla Janusza i znajomych ponieważ podczas okresu mogę w jednej chwili się śmiać, a dosłownie po sekundzie się rozpłakać.

od: jaszku🥰
mogę wpaść?

do: jaszku🥰
pierdol się...

od: jaszku🥰
matka natura nawiedziła cię tak jak co miesiąc?

do: jaszku🥰
no raczej, kurwa mać

od: jaszku🥰
będę za chwilę z nospą gorzką czekoladą i innymi McDonalda'mi.

do: jaszku🥰
i to jest jedna z rzeczy, którą w tobie uwielbiam ;] :**

Chłopak już mi nic nie odpisał tylko wyświetlił, a po nie całych 5 minutach usłyszałam strasznie głośne pukanie do drzwi.

-otwarte! - krzyknęłam tak by chłopak usłyszał. Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi pierwsze co przykuło moją uwagę to młody golden retriever biegnący w moim kierunku. Na mojej twarzy mimowolnie zagościł uśmiech.

Po chwili z przedpokoju też wyszedł Janek z wielkim bananem na ustach.

-jaki słodziak. Jak się wabi?

-tak jak go nazwiesz - powiedział - jest twój

Spojrzałam na niego z nie powiem, nie małym szokiem na twarzy po czym wręcz na niego wskoczyłam przez co chłopak wylądował tyłkiem na podłodze, a na nim ja i szczeniak, który podbiegł do nas i zaczął nas lizać po twarzach.

-dziękuję! - prawie, że krzyknęłam i złączyłam nasze usta w dość długim i leniwym pocałunku. Oderwaliśmy się tylko gdy zabrakło nam tchu. Czoło miałam oparte o jego czoło. Po chwili oboje się uśmiechnęliśmy i śmiesznie stuknęliśmy się zębami. Pocałowałam jeszcze raz chłopaka, ale dość szybko po czym wstałam z ziemi i się lekko otrzepałam.

-dziękuję jeszcze raz - powiedziałam wtulając się w tors chłopaka.

-masz tutaj szamke - powiedział podając mi torbę z bardzo dobrze znanej mi firmy fast-food'owej.

-chodź blant - powiedziałam idąc do kuchni

-cooo...? - zapytał pół śmiechem Janek - czy ty właśnie nazwałaś psa blant?

-dokładnie, tak jak usłyszałeś - opowiedziałam wyciągając miseczkę i nalewając do niej letniej wody i stawiając ją na ziemi. Piesek od razu do niej podbiegł i zaczął chlipać wodę - a skąd widziałeś, że moją ulubioną rasą są goldenki?

-w sumie to nie wiedziałem, strzelałem

(słowa od autorki: od razu wiadomo, że to jest książka a nie prawdziwe życie bo prawdziwy chłopak by powiedział, że on po prostu wiedział by się przypodobać dziewczynie. hehe dobra ja już nie przeszkadzam idźcie czytać dalej;])

-no to bardzo dobrze strzelałeś - powiedziałam podchodząc do chłopaka i znów go całując. Janek położył ręce na moich biodrach, a ja swoje przerzuciłam przez jego szyję i bardziej się do niego przytuliłam.

Rozłożyliśmy wszystko co chłopak kupił na stole, a sami uwaliliśmy się na kanapie, a między nami pies. Zaczęliśmy oglądać jakąś komedie, z której chłopak się śmiał cały czas, a ja praktycznie zasypiam w jego ramionach. I właśnie tak się stało, zasnęłam w jego objęciach.

Obudziłam się w środku nocy. Wywnioskowałam to po tym, że za oknem było naprawdę ciemno. Na oślep znalazłam telefon była godzina 3:49. Próbowałam zasnąć z powrotem, ale nie umiałam. Więc wyswobodziłam się z objęć chłopaka i postanowiłam przejść się w moje ulubione miejsce.

Wzięłam telefon słuchawki i bluzę. Włożyłam słuchawki do uszu, a bluzę narzuciłam na siebie i włączyłam muzykę maszerując. Po około 15 minutach doszłam nad małe jeziorko. Na jego brzegu usiadłam i zaczęłam się przyglądać odbiciu księżyca w wodzie.

Czułam się jakbym nie miała żadnych problemów i jakby życie było idealne. Wpadłam w lekki trans, z którego zostałam "wybudzona" przez szmery za moimi plecami. Odwróciłam się w ich kierunku i zobaczyłam Anię?

-Anka?

-Zośka? - obie się głośno zaśmiałyśmy po czym dziewczyna się do mnie przysiadła - co tu robisz o tej porze? - powiedziała, a ja poczułam od niej mocny zapach alkoholu.

-chilluje - lekko syknęłam gdy poczułam ból w brzuchu.

-a ty co się tak skręcasz? - zapytała dziewczyna unosząc jedną brew do góry.

-a nic po prostu brzuch mnie boli

-a jadłaś dziś kanapki?

-no jadłam i co to ma do rzeczy?

-no to ci się kwas chlebowy z tego chleba zrobił i to dlatego - powiedziała pewna siebie dziewczyna.

-wywody o chlebie - odpowiedziałam i wykręciłam oczami kręcąc głową na boki po czym się cicho zaśmiałam.

Około godziny 4:30 zaczęłyśmy się zbierać bo dziewczyna usypiała na moim ramieniu. Wzięłam ją pod ramię i zaczęłam prowadzić.

Pod jej mieszkaniem odebrał ją ode mnie Alex za to ja wróciłam do swojego mieszkania i uśmiechnęłam się na widok śpiącego Janka. Położyłam się obok niego, a jego duże ciepłe ręce od razu znalazły się na moim brzuchu. Chłopak jednym i szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie.
___________________________

Właśnie siedziałam z Jankiem w salonie i jedliśmy śniadanie, kiedy to usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Wstałam od razu i ruszyłam w tamtym kierunku.

Po przekręceniu zamka uśmiechnęłam się szeroko na widok starszej blondynki. Moja mama stwierdziła, że mnie odwiedzi tak bez zapowiedzi. Gdy moja rodzicielka weszła do salonu ja witałam się z moim ojcem.

-mamo, tato to jest Janek, mój chłopak - powiedziałam i przedstawiłam rodzicom Janusza.

-dzień dobry, Janusz Walczuk - powiedział z uśmiechem i wyciągnął rękę w kierunku mojej mamy, która od razu uścisnęła ją tak jak po chwili tata.

Zaparzyłam moim rodzicom kawy, a mi i Januszowi herbaty. Gdy woda się zagotowała zalałam wszystkie kubki wrzątkiem i ruszyłam do salonu. Najbardziej się bałam pytań ze strony rodziców. Byli bardziej bezpośredni i nigdy się nie hamowali.

-no to czym się zajmujesz? - zapytał mój ojciec

-jestem realizatorem i zajmuje się muzyką dokładniej rapem. - odpowiedział. Moi rodzice lekko zmarszczyli brwi i wymienili się spojrzeniami. A po chwili ojciec znów zapytał:

-a to z tego da się wyżyć?

-tak nawet czasem dość spore pieniądze - odparł, a ja w głębi duszy cieszyłam się, że rodzice nie ciągnęli dalej tego tematu.

Gdy moi rodzice opuścili mieszkanie odetchnęłam z ulgą i wskoczyłam na kanapę.

-masz bardzo miłych rodziców - powiedział patrząc na mnie z góry.

-wiem, a kiedy ja poznam twoich? - powiedziałam i lekko się zaśmiałam na co chłopak zareagował tym samym.

-możemy nawet jutro - odparł wzruszając ramionami. Po czym się nachylił i mnie pocałował. Po chwili już podbiegł do nas blant i zaczął lizać nas obu po twarzach.

-chodźmy się umyć - powiedziałam - razem - dodałam po chwili. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Tak bardzo lubiłam jego uśmiech był taki piękny, inny niż wszystkie inne uśmiechy jakie kiedykolwiek widziałam.

Poszłam do łazienki i zaczęłam napełniać wannę ciepłą wodą dodając do niej płyn do kąpieli, który zrobił dużo, a nawet bardzo dużo piany.

Janusz przyniósł 2 kieliszki i wino. Po otwarciu go nalał nam go do kieliszków i weszliśmy do wanny. Gdy Janek już usiadł i oparł się plecami o brzeg wanny. Dołączyłam do niego opierając swoje plecy o jego klatkę piersiową.

Lepsze Jutro || januszwalczukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz