Witajcie kochani
Mam do was dużą prośbę na początku rozdziału. Byłabym naprawdę bardzo wdzięczna, żebyśmy pomogli _Kamciak_ dobić do 900 obserwujących. Warto ją zaobserwować, ma naprawdę ciekawe wpisy na tablicach, a już nie wspomnę o książkach. Jest naprawdę dobrą osobą i tak mało jej brakuje do osiągnięcia sukcesu.
Dziękuję za przeczytanie.❤️🥀~Pa, smyku...~🥀
Perspektywa Carmen
Kiedy Tom i William zeszliy do nas, wydawali się dziwnie spokojni. Nie mam pojęcia o co chodziło, ale cieszyłam się, że wszystko dobrze u nich.
— To, co...w czym mogę pomóc? — zaczął William.
— My naprawdę nie mamy dużo rzeczy...— spróbowałam jeszcze raz.
W odpowiedzi mężczyzna posłał mi minę, że nie ważne co powiem i tak zostanie przy swoim.
— Weźniemy pudła. — oznajmił, po chwili ze śmiechem Tom.
Poszłam razem z mężczyznami na górę i pokazałam, które trzeba wsiąść. Emy chodziła cały czas za nami i spoglądała co robimy.
Kiedy wszystkie kortony były już zapakowane w aucie Williama, odetchneliśmy z ulgą.
— Dziękuje za pomoc. — zwróciłam się do mężczyzn.
— Nie ma sprawy. — odparli.
Odwróciłam się do mojej przyjaciółki i lekko się uśmiechnęłam. — Uważaj na siebie i bardzo dziękuje za wszystko. — odparłam i mocno się do niej przytuliłam.
— Nie ma za co, jesteśmy rodziną, zawsze możesz tutaj przyjechać o każdej porze. — szepnęła.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, malutka od razu przytuliła się do niej, mówiąc, że bedzie bardzo tęsknić.
— Powodzenia, Carmen, pa smyku. — odparł jeszcze mój przyjaciel.
— Pa ciociu i wujku. — powiedziała Emy, machając do nich, kiedy wsiadałyśmy do samochodu.
Zapiełam dziewczynkę bezpiecznie na siedzeniu, po czym zajęłam miejsce obok kierowcy.
William też się pożegnał, po czym ruszył samochodem do naszego nowego domu.
Byłam naprawdę szczęśliwa, szkoda, że nasz spokój nie mógł trwać trochę dłużej...
Inna część miasta
— Mowię Ci, że to zły pomysł. — powiedziała kobieta.
— Co w tym widzisz strasznego. — zapytał mężczyzna.
— Przecież jak pojdziesz do jego firmy i od tak ją pobijesz, to wiadomo, że będziesz pierwszym podejrzanym, a po drugie kamery Cię uchwycą.— wyznała kobieta z chytrym uśmiechem.
— To co proponujesz? Chyba zależy Ci na odzyskaniu Williama? — wyszczeżył się.
— Jak najbardziej, jednak nie mam zamiaru pójść do więzienia, za twój bezsensowny plan. — wzruszyła ramionami.
Mężczyzna uniósł wyczekująco brwi.
— Mam plan, musimy poczekać, jak się zbliżą do siebie, potem muszą się postrzeczać, a co za tym idzie? Oddalą się od siebie i wtedy ty się zajmiej swoją dziewczyną, a ja swoim chłopakiem. — uśmiechnęła się szeroko kobieta.
— Niezły plan. — zaśmiał się.
— Bo to ja go wymyśliłam. — wzruszyła ramionami.
— A tak nawiasem mówiąc, po co chcesz tego Williama, możesz mieć każdego. — odparł po chwili mężczyzna, siadając na kanapie.
— Mogę Cię o to samo zapytać. — odbiła piłeczkę blondynka.
— Muszę odebrać to co do mnie należy. — wzruszył ramionami, po czym wypił łyk piwa.
— Mam podbnie, poza tym on ma wielką ilość pieniędzy. — wyszczerzyła się.
— To zmienia postać rzeczy. — wywrócił oczami.
Rozmawiali tak, przez chwilę, aż każde poszło w swoją stronę...
******
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/263442889-288-k145510.jpg)
CZYTASZ
"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"
RomanceCarmen przeżyła nie jedno w swoim życiu. Kiedy zaszła w ciążę, jej własni rodzice wyrzucili ją z domu, gdyby nie jej przyjaciółka to wylądowałaby na ulicy. William jest miliarderem, o którym każdy słyszał. Ma nie ciekawą przeszłość, o której pragni...