🥀~Rozdział 8~🥀

8.2K 205 1
                                    

🥀~O co chodzi, Tom..~🥀

Perspektywa Williama

- Powodzenia na próbnych, Lukas. - powiedziałem do brata, zapinając teczkę.

- Oh dzięki, przyda się, nienawidzę matmy.

- Dasz radę, widzimy się później.

- Pa!

Zamknąłem drzwi i skierowałem się do auta.

Droga do firmy nie zajęła mi długo,dlatego też już siedziałem w swoim biurze.

Dzisiaj ma przyjść ta Carmen, mam nadzieję, że jest kompetentną pracownicą.

Nie wiem, kiedy ten czas tak szybko zleciał, ale kiedy spojrzałem na zegar było już po dwunastej. Tak to jest jak siedzisz cały czas przed biurkiem.

Usłyszałem ciche pukanie, dlatego zawołałem "proszę". W drzwiach pokazała się brunetka. To była pewnie Carmen. Tom nie kłamał, kiedy mówił mi o jej urodzie. Jest naprawdę piękna. Długie brązowe włosy, spadały na jej ramiona i do tego idealna sylwetka, jednak wydawała mi się bardzo znajoma.

- Dzień dobry. - powiedziała.

- Witam, proszę usiąść. - wskazałem na krzesło przed moim biurkiem. - Ma Pani interesujące CV. Powiem w prost mogę Panią zatrudnić na okres próbny.

- Bardzo dziękuje, Panu. - odpowiedziała. I,wtedy sobie przypomniałem, że to ta kobieta z parku, kiedy przyprowadziłem do niej tą malutką dziewczynkę. Nadal się zastanawiam,dlaczego jest taka drobniutka. Nie znam się na tym, jednak wydaje mi się, że powinna być większa.

- Jak tam dziewczynka? - spytałem, ponieważ byłem ciekawy co słychać u małej. Na to pytanie zastygła, nie wiedziałem dlaczego.

- Wszystko w porządku. - odpowiedziała niepewnie.

- Dobrze, nie zawracam już Pani głowy. Tom o prowadzi Cię po firmie. Możemy przejść na Ty?

- Możemy, Carmen. - podała mi rękę.

- William. - ścisnąłem ją lekko.

Po paru minutach wszedł Tom, który miał ją oprowadzić, po firmie.

Ciekawe czy ma kogoś... O czym ja w ogóle myślę. Na pewno ma.

Przejrzałem już ostatnie papiery, kiedy do mojego biura wszedł mój przyjaciel.

- O co chodzi, Tom?

- Chciałem Ci powiedzieć, że już wychodzę.

- Dobra, ja też już idę. - zacząłem pakować potrzebne dokumenty.

- I jak Carmen?

- Zatrudniłem ją na okres próbny. - wzruszyłem ramionami.

- Nie martw się będzie idealna na to stanowisko.

Wyszliśmy razem z budynku, a mnie cały czas nurtowało to jedno pytanie, czy kogoś ma. W końcu nie wytrzymałem i musiałem spytać.

- Czy ona...

- Nie ma nikogo- puścił mi oczko, ale później spoważniał. - Jeśli ją skrzywdzisz, albo zrobisz coś małej. To pożałujesz.

- Stary spokojnie. - podniosłem ręce na wysokość swojej głowy.

- Tylko ostrzegam. - wzruszył ramionami. - Do zobaczenia jutro.

- Pa.

Wróciłem do swojego samochodu i wyjechałem z parkingu.

Postanowiłem wrócić na chwilę do domu,a później jechać do klubu,żeby odreagować. Nie to,że jestem alkoholikiem,czy coś. Tylko raz w tygodniu można sobie pozwolić na odpoczynek.

Muszę ochłonąć, jednak,wtedy nie wiedziałem jeszcze jak ten wieczór się potoczy...

********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz