🥀~Rozdział 9~🥀

8.3K 210 0
                                    

🥀~Zobaczymy..~🥀

Perspektywa Carmen

Położyłam pełne siatki zakupów na stole, po czym ściągnęłam swoje buty i zaczęłam chować produkty.

Byłam szczęśliwa, że dostałam tą pracę.

- Hej i jak? - lekko się wystraszyłam, ale kiedy zobaczyłam szczęśliwa przyjaciółkę, strach minął.

- Więc... przyjęli mnie na okres próbny. - uśmiechnęłam się, a już po chwili byłam już obejmowana przez Elizabet.

- Gratulacje, widzisz, mówiłam żebyś się nie martwiła.

- Zobaczymy jak się sprawdzę. Jak tam Emy?

- Wszystko dobrze, zjadła obiad, a teraz położyłam ją spać. Może to uczcimy?

- Ale...

- Musisz czasami odpocząć. Tom zajmie się małą.

- Jesteś pewna?

- Tak, chodź, proszę...

- No dobrze...

- Świetnie, zobaczysz będziemy się świetnie bawić.

- Skoro tak mówisz...

Reszta dnia minęła spokojnie. Tom nie miał nic przeciwko temu, że musi się zająć Emy.

Z Elizabet postanowiłyśmy założyć na ten wieczór sukienki, przed kolona. Ja nałożyłam czarną przylegającą do ciała, a moja przyjaciółka czerwoną.

- Mogę iść z wami? - spytała dziewczynka, która niedawno wstała.

- Nie możesz kochanie, jesteś jeszcze za mała. Zostaniesz z wujkiem.

- Dobrze... - widziałam, że posmutniała. Powinnam z nią spędzać więcej czasu. Emy podbiegła na dół, pewnie do Toma.

Obejrzałam się ostatni raz w lustrze, po czym zeszłam na dół.

W salonie siedzieli chłopak mojej przyjaciółki z moją córką. Oglądali jakąś bajkę.

- Dobrej zabawy. - powiedziałyśmy razem z Elizabet.

- Pa! - powiedziałam Tom, a Emy pomachała nam rączką na pożegnanie.

Weszłyśmy do zamówionej taksówki, po czym ruszyłyśmy do klubu.

Kiedy weszłyśmy do niego, od razu można było poczuć alkohol i papierosy.

Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy pierwsze drinki.

Było naprawdę dużo ludzi, jednak cały czas czułam na sobie czyjś wzrok na sobie, nawet jak tańczyłyśmy. Nie podobało mi się to. Może to tylko moje urojenia?

Jednak przekonałam się, że jednak miałam rację. Kiedy wyszłam z budynku, żeby trochę się przewietrzyć, ktoś złapał mnie za rękę, na co odskoczyłam.

Gdy spojrzałam w górę, zobaczyłam znienawidzoną sylwetkę mężczyzny - Viktora.

- Co Ty robisz! - zaczęłam.

- Mówiłem, że jeszcze się zobaczymy.

- Po co znowu wracasz, nic Ci nie zrobiłam.

- Potrzebna mi tylko to dziecko. Nie zrobię nic jej. - warknął.

- Nigdy nie dam Ci Emy, pogodzić się z tym. - byłam zdziwiona, skąd u mnie tyle odwagi.

- Możesz oddać po dobroci,albo znowu oberwiesz. - na te słowa złapał mnie za nadgarstki.

- Puszczaj mnie. - próbowałam się wyrwać,ale on tylko wzmacniał uścisk. Podniósł do góry jedną rękę i uderzył mnie z całej siły w policzek. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.

Ten koszmar znowu się powtarza.

- Hej zostaw ją! - krzyknął, ktoś za nami. Viktor, spojrzał na mnie ostatni raz po czym popchnął na chodnik, a sam uciekł.

- Nic Ci nie jest? - spytał ktoś nade mną, a po głosie rozpoznałam Williama.

- Wszystko dobrze...dziękuje, że...

- Nie ma sprawy, chodź. - podał mi rękę, którą od razu złapałam.

Podniosłam się, a on uważnie mi się przyglądał. Po chwili złapał mnie za bolący policzek,na co cicho syknęłam.

Widać było, że chciał coś powiedzieć, ale dołączyła do nas moja przyjaciółka.

- Wszędzie Cię szukałam, co się stało?- zapytała zatroskana.

- Znowu on... - na te słowa kolejne łzy zaczęły płynąć po policzkach.

- Odwiozę was. - zaproponował mężczyzna.

- Ale...

- Nie będziecie się męczyć po taksówkach, a poza tym będę mieć pewność, że bezpiecznie wrócicie.

Nie protestowałyśmy, byłam mu wdzięczna, że nam zaproponował.

Wsiedliśmy do jego samochodu, po czym pojechałyśmy do domu Elizabet.

Jednak to dopiero początek kłopotów...

*********

Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje bardzo za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz