🥀~Rozdział 29~🥀

5K 126 1
                                    

🥀~ Na pewno się zgodzi...~🥀

Perspektywa Wiliama

Patrzyłem jeszcze przez chwilę, jak malutka śpi, po czym sam zasnąłem...

Rano obudziło mnie male łaskotanie i kiedy otworzyłem oczy dostrzegłem Emy, która się we mnie wpatrywała.

— Dzień dobry, smyku. — uśmiechnąłem się. — Wyspałaś się?

— Tak, dziękuje, że ze mną byłeś. — wyznała i się do mnie przytuliła.

Coraz bardziej zacząłem się przyzwyczajać , do tych czułości.

— Cieszę się bardzo. — odparłem.

Kiedy dziewczynka, z powrotem wrociła na swoje miejsce, ja chciałem się podnieść, ale zapomnialem, że jestem na mniejszym łóżku, przez co spadłem z niego.

— Wujku Wili! — pisknęła, mała i od razu na mnie spojrzała.

— Nic mi nie jest, malutka. — odparłem, a na potaierdzenie tych słów posłałem lekki uśmiech.

Nagle do pokoju malutkiej, weszła jej mama i widziałem, że ledwo się powstrzymuje od śmiechu.

— William, co ty tutaj robisz i czy wszystko w porządku? — zapytała mnie.

— Witaj, Carmen. Wszystko w porządku. — po tych słowach wstałem i  uśmiechnąłem się w jej stronę. — A odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie, to malitka nie mogła spać i poprosiła, żebym z nią został. — wzruszyłem ramionami i poczochrał Emy po głowie.

— Hihi, dziękuje. — zawoła mała.

— No dobrze, a teraz chodcie na śniadanie. — wyznała Carmen z lekkim śmiechem.

— Dobrze, mamusiu. — odparła jej córeczka i zeszła z łóżka.

Ja razem z kobietą zeszliśmy do kuchni.

— Co prawda..,nie mam dużo na śniadanie...— zaczęła.

— Nie ma sprawy. — machnąłem ręką. — Przepraszam, powinienem Cię powiadomić, że zostaję...

— Dziękuje, że z nią zostałeś..., czasami ma koszmary. — wyznała.

Chciałem coś jeszcze dodać, ale po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk mojego telefonu.

Przeprosiła mnie na chwilę, po czym ruszyła odebrać telefon. Coraz bardziej się do nich przyzwyczajałem.

Kiedy skończyła rozmawiać, poszedłem zapytać, co się stało. Objąłem ją w pasie, jednak na początku się spięła.

— Coś się stało? — zapytałem kiedy odwróciła się w miją stronę.

— Przeczkole, do którego chodzi, Emy jest w remoncie. — wyznała.

— Możesz z nią zostać. — odparłem.

— Chciałabym, ale nie mogę Cię tak zostawić. — powiedziała. — Czułabym się z tym źle.

Paytzyłem na nią intensywnie i coraz bardziej rósł mój podziw, dla jej osoby.

— Chyba mam naprawdę dobry pomysł. — odparłem z wielkim uśmiechem.

— Naprawdę? — zapytała ciekawa, co wymyśliłem.

— Podczas pobytu w pracy, małą może zajmować się mój brat. — wyznałem nadal szczęśliwy.

— Nie chcę, go obarczać ,Emy...

— Natychmiast przestań, wiem, że Edmunt czasami zachowuje się jak duże dziecko, ale można na niego liczyć.

— Nie będziesz zły, a Twój brat? Musimy go zapytać o zdanie. — zaczęła.

— Edmunt tak samo kocha małą jak ja. Nie masz się czym przejmować, mogę Ci dać numer do niego to możesz dzwonić. — odparłem zadowolony.

Byłem pewny, że się zgodzi...

*****
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz