🥀~ Musisz odpoczywać... ~🥀
Perspektywa Williama
Po trzech dniach, Carmen w końcu wychodzi ze szpitala. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, jednak cały czas szukamy sprawcy.
Kiedy Tom i Elizabet się dowiedzieli od razu przyjechali do Carmen. Kobiecie udało ich się uspokoić, jednak nadal byli troszkę rozczęsieni.
Aktualnie razem z moim bratem i malutką, przenosimy parę rzeczy do naszeho domu.
Carmen musi odpoczywać, dlatego jej nie pozwoliłem wychodzić z domu, oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie mówiła, że da radę sama.
— Wzięłaś wszystko, słonce? — zapytałem, malutkiej.
— Tiak! — zawołała.
W prawdzie dziewczynka nie miała dużo rzeczy, ale i tak spytałem. Po tym wszystkim postanowiłem pokupywać, jen więcej zabaweczek i gier.
— To chodźmy. — odparłem i złapałem ją za rączkę.
Przeszliśmy przez drogę i weszliśmy do domu. Zostawiłem torbę i ruszyliśmy do kuchni, gdzie kszątała się Carmen.
— O już jesteście, siadajcie. — wyznała, a my po słusznie usiedliśmy.
— Miałaś się nie przemęczać. — odparłem i spojrzałem na kobietę, która podawała nam kolację.
Edmunt po kilku minutach dołączył do nas i wspólnie zaczęliśmy jeść.
— Nie umiem nic nie robić. — wykrzywiła się.
— Musisz odpoczywać. — nie dawałem za wygraną.
Carmen w odpowiedzi tylko wywróciła oczami. Zaśmiałem się na jej reakcję, po czym wróciłem do kolacji.
Kiedy zjedliśmy, wspólnie zaczęliśmy oglądać telewizję.
Malutka siedziała obok mnie i Carmen, a mój brat zajął miejsce na fotelu. Wyglądało to jak byśmy byli rodziną. Szczerze? Mogłobyć tak już zawsze.
Zawsze marzyłem, żeby tak spędzać wspólnie wieczory.Z rozmyśleń wyrwało mnie ziewnięcie, malutkiej. Spojrzałem odruchowo na nią i zobaczyłem, że co chwila zamykają jej się oczka. Był to naprawdę uroczy widok.
— Chyba ktoś tu jest śpiący. — zaczęła Carmen.
— Mi się jeszcze nie chcę spać. — zaprotestowała Emy.
— Musisz się wyspać, słońce, żebyś miała siłę na jutro. — wyznałem i poczochralem ją po główce.
— No dobrze...— wyszeptała i przytuliła się do mnie, a potem do mojego brata. — Dobranoc.
— Pa smyku. — powiedział mój brat.
— Dobranoc, słońce. — wyszeptałem.
Spojrzałem ostatni raz w stronę, gdzie zniknęły dziewczyny i nawet nie wiem dlaczego zacząłem się uśmiechać jak głupi do sera.
— Co tak się uśmiechasz, brat? — zapytał Edmunt.
— Fajnie tak spędzać czas. — wyznałem.
— O wiele lepiej niż z tamtą twoją byłą dziewczyną. — prychnął mój brat.
— Tak...— zgodziłem się z nim od razu. — Cieszę się, że je poznałem.
— Ja tak samo. — uśmiechnął się.
— Ale uważajcie na siebie. — szepnął po chwili mój brat.
— Nie martw się, brat. Za niedługo go złapiemy, nie dam was skrzywdzić..
— Wiem, ale ty też uważaj na siebie, nie chcę żebyś trafił do szpitala.
— Nie bój się.
Po kilku minutach dołączyła do nas Carmen i wspólnie jeszcze spędziliśmy czas...
*****
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"
Storie d'amoreCarmen przeżyła nie jedno w swoim życiu. Kiedy zaszła w ciążę, jej własni rodzice wyrzucili ją z domu, gdyby nie jej przyjaciółka to wylądowałaby na ulicy. William jest miliarderem, o którym każdy słyszał. Ma nie ciekawą przeszłość, o której pragni...