🥀~Rozdział 30~🥀

5.3K 130 12
                                    

🥀~Dobrze, niech będzie... ~🥀

Perspektywa Carmen

Nadal nie była przekonana do pomysłu Williama. W prawdzie, będę mogła zawsze do nich zadzwonić, ale to nie to samo.

Miałam nadzieję, że Emy nie będzie miała nic przeciwko temu. Chyba nawet polubiła chłopaka.

Aktualnie pakowałam rzeczy mojej córeczki, a ona sama razem z mężczyzną ogladała swoje ulubione bajki.

Westchnęłam cicho i ostatni raz rozglądnęłam się czy, aby na pewno wszystko zabrałam.

Kiedy byłam już pewna,że wzięłam wszystko zeszłam do malej i Wlliama.

— Nie rozumiem jak możesz lubić, tego jednorożca, ja wole tego złotego. — prychnął mężczyzna.

— To jest jej brat. Kiara, jest fajna. — upierała się moja córeczka.

Zaśmiałam się lekko, gdy uświadomiłam sobie, że oglądają ,,Mia i ja". Była jej to ulubiona bajka.

— Wybaczcie, że wam przerywam, ale chyba musimy już iść. — wyznałam i tym samym przerywając ich kłótnie.

— Mamusiu, powiedz wujkowi, żeKiara jest fajniejsza. — zawołała mała.

— Nie słuchaj Carmen, Onczao jest lepszy. — odparł mężczyzna, od razu wyłączając telewizor.

— Moim zdaniem są oboje fajnie. — mówiąc to podałam małej, pluszaka.

Emy, jednak nadal patrzyła na Williama, a ten po chwili ustapił.

— Dobrze, więc Kiara, jest również fajna. — wyznał,a moja córeczka od razu się rozweseliła.

— Jupi, to teraz idziecie, do pracy? — zapytała, kiedy zamykałam nasz dom.

— Tak, córeczko, ale jakby coś się działo to pamietaj, że możesz do mnie zadzwonić.

— Dobrze, mamusiu. — razem poszliśmy do domu mężczyzny, gdzie czekał na nas jego brat, Edmunt.

— Witaj,Carmen i hej smyku. — zawołał radośnie.

— Witaj. — mówiąc to póściłam rączkę, Emy, a ta od razu pobiegła do mężczyzny.

— Wujek Edmunt. — zawołała i się wtuliła w mężczyznę.

William powiedział, żebym na niego poczekała w samochodzie, dlatego ostatni raz pożegnałam się ze swoją córeczką i podałam torbę Edmuntowi, dziękując za pomoc.

Kiedy weszłam do samochodu, pomyślałam, że ja też muszę kupić. Dzięki temu byłoby łatwiej mi poruszać się po mieście.

Moje rozmyślenia przerwał William, który wszedł do samochodu.

— Wiesz, naprawdę dziękuje Ci bardzo..., za wszystko, gdyby nie ty... — zaczęłam.

— Nie masz za co, mi dziękować,Carmen. Jak już mówiłem jesteście dla mnie ważne. Nie dam wam zrobić krzywdy. — wyznał włączając się do ruchu.

Na jego słowa lekko się uśmiechnęłam, jeszcze nikt mi czegoś takiego nie powiedział. Nawet Viktor mi nigdy czegoś nie powiedział.

— Dziękuje. — wyznałam.

Całą drogę rozmawialiśmy na różne tematy, William zaparkował swoje auto w podziemnym parkingu, po czym razem wyszliśmy do jego firmy.

— Miłej pracy, Panno Carmen. — wyszczerzył się, po czym lekko pocałował mnie w policzek.

— Panu również, dobrej pracy. — powiedziałam i ruszyłam do swojego stanowiska.

Szkoda, że jeszcze nie wiedziałam jak ten dzień się skończy...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz