🥀~Rozdział 47~🥀

4.3K 115 1
                                    

🥀~Wynocha...~🥀

Perspektywa Williama

Siedziałem wraz z Carmen i moim bratem, przy stole w kuchni i gorączkowo myśleliśmy jak znaleźć malutką.

Wcześniej pojechaliśmy na komisariat i powiedzieliśmy co się stało. Na szczęście służbę miał mój stary znajomy, dzięki temu wiem, że będą coś robić.

Nie wierzę, że policja znalazłaby Emy, pewnie by powiedzieli, że się nie udało.

Pocałowałem Carmen w głowę i złapałem za jej dłoń. Próbowałem dodać jej mojej siły, nawet nie wiem co ona przeżywa. Dobrze wiemy, że to sprawka Viktora. Musimy go jak najszybciej znaleźć.

Nagle rozniósł się po domu dźwięk dzwonka do drzwi.

- Pójdę otworzyć. - szepnął mój brat.

- Dziękuje. - odparliśmy razem z kobietą. - William to moja wina, gdybym...- zaczęła a w jej oczach dostrzegłem łzy.

- Nic nie jest Twoją winą, skarbie. - szepnąłem i przytuliłem do siebie.

Po kilku chwilach przekręciłem głowę i dostrzegłem mężczyznę, który był odpowiedzialny za pobicie mojej kobiety.

Od razu podniosłem się z miejsca i ruszyłem na mężczyznę. Jak on śmie pokazywać się w moim domu i skąd wiedział gdzie jesteśmy.

Nie myśląc długo nad walnąłem z całej siły w faceta. Ten przetoczył się trochę do tyłu od siły uderzenia.

Już miałem się na niego rzucić, ale powstrzymał mnie w tym brat i Carmen.

- Ty śmieciu, jak śmiesz się tutaj pojawiać! - ryknąłem i próbowałem się wyrwać.

- Zasłużyłem na to, ale przyszedłem, żeby wam pomóc. - zaczął.

- Wynocha! - wrzasnąłem.

- William, proszę. - szepnęła Carmen i wtuliła się we mnie. - Wysłuchajmy go.

- Skarbie, on prawie Cię zabił, nie...

- Proszę, może mówi prawdę, proszę kochanie. - kiedy tak patrzyła na mnie błagalne nie umiałem odmówić.

- Dobrze, chodźmy do salonu. - westchnąłem.

Mężczyzna wraz moim bratem ruszyli pierwszy, złapałem za rękę Carmen, a ona w odpowiedzi pocałowała mnie w policzek. Na ten gest trochę się uspokoiłem.

Usiedliśmy razem na kanapie i bacznie obserwowaliśmy mężczyznę.

- Więc? - zacząłem.

- Viktor mnie okłamał, przepraszam nie chciałem tego robić, ale musiałem. Wy tego nie zrozumiecie. Mam rodzinę, a moje dziecko choruje na raka, nie mam pieniędzy, żeby zapłacić za leczenie, kiedy on zaproponował mi układ musiałem to przyjąć. - kiedy to mówił widziałem w jego oczach prawdę. - Nie zapłacił mi, przepraszam Cię Carmen, naprawdę. - wyszeptał.

- Rozumiem, dla dziecka zrobi się wszystko. - wyznała moja ukochana.

- Dlatego postanowiłem wam pomóc. Chcę się zemścić na nim..- wyznał.

Pokiwałem głową, jednak to nie znaczy, że mu ufam. Współczuje mu, że ma taką sytuację, ale to nie zmienia, że pobił moja kobietę.

- Zgoda...- odparliśmy w trójkę.

Jednak jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak jego pomoc nam się sprzyda...

Perspektywa Mężczyzny

Zasłużyłem na to, że William mnie walną, na jego miejscu zrobiłbym to samo, jednak cieszę się, ze dali mi szanse..

****
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz