🥀~Rozdział 27~🥀

5.2K 145 0
                                    

🥀~ Miałam zły sen...~🥀

Perspektywa Williama

Nie miałem pojęcia, że ojcem małej jest Viktor. Chciałem je bronić za wszelką cenę. Czułem, że zdarzyło się coś jeszcze, jednak nie chciałem na nią naciskać.

Głaskałem delikatnie, jej plecy, po kilku minutach usłyszałem jej miarowy oddech co świadczyło, że usnęła. Kiedy wcześniej oddała pocałunek byłem najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Dawało mi to nadzieję.

Podniosłem kobietę i zaniosłem ją do sypialni. Przykryłem pościelą, po czym postanowiłem zostawić karteczkę.

Kiedy zamykałem drzwi, usłyszałem cichy pisk i od razu odgłosy małych stópek.

Odwróciłem się i dostrzegłem Emy, która tuli do siebie pluszaki.

Kucnąłem, żeby nie musiała zacierać głowy do góry.

— Co się stało, malutka? — spytałem łagodnie.

— Miałam zły sen. — mówiąc to zaczęła przebierać swoje oczka.

— Nie możesz teraz spać, prawda? — zapytałem, a dziewczynka pokiwała swoją główką.— Chodź tu do mnie.

Na te słowa rozłożyłem ręce, malutka od razu wtuliła się we mnie.

Podniosłem ją i razem poszliśmy do jej pokoiku. Położyłem malutką na łóżku i przykryłem.

— Nie bój się, Emy. Z mamusią jesteście bezpieczne. Nie dam wam zrobić krzywdy. — wyznałem.

— A jak przyjdzie zły Pan? — powiedziała i od razu przyciągnęła do siebie pluszaki.

Nie wiedziałem na początku o co chodzi, jednak uświadomiłem sobie, że mówi najprawdopodobniej o Viktorze.

— Nie przyjdzie, nie bój się. — powiedziałem i pogłaskałem ją po główce.

— Zostaniesz ze mną? — odparła błagalnie.

I jak można byłoby odmówić takiej mince. Przy tej małej miękłem.

— Oczywiście. — wyznałem i położyłem się obok niej.

Emy od razu wtuliła się we mnie i zamknęła swoje oczka.

Ja w tym samym czasie, napisałem do brata, że wrócę do jutro.

Czułem, że w końcu znalazłem swoje miejsce.

Perspektywa Edmunta

Kiedy dowiedzialem się, że będziemy mieć sąsiadkina początku, nie byłem z tego zachwycony.

Większość jakie mieliśmy to była istna katorga. Wymyślały jakieś wymówki, żeby tylko wejść do naszego domu.

Może mieliśmy dużo pieniędzy, ale bez przesady. Ja nadal nie wiem, jak mój brat wytrzymuje z tym.

Jednak moja niechęć szybko zniknęła, kiedy poznałem Carmen i malutką.

Zobaczyłem, że Carmen naprawdę się spodobała mojemu bratu, z czego bylem zadowolony.

Może w końcu znajdzie kobietę, na którą zasługuje  i nie będzie patrzeć na jego stan majątkowy.

Naprawdę życzyłem im szczęścia. Jego poprzednia..., może kiedyś to powie. Była beznadziejna i widziałem, że przez ten związek się wyniszczał.

Chyba William miał rację, zacząłem oglądać zbyt wiele romansideł.

Kiedy dostałem wiadomość, że zostaje u dziewczyn, uśmiechnąłem się.

Polubiłem je, Carmen jest naprawdę dobrą mamą, a dziewczynka jest urocza i zabawna.

Z tą myślą postanowiłem wsiąść prysznic i położyć się...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz