🥀~Rozdział 4~🥀

9.7K 227 8
                                    

🥀~ On znowu wrócił..~🥀

Perspektywa Carmen

Ze snu obudziło mnie głośne uderzenie w drzwi.

Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę piątą. Komu się zebrało na odwiedziny o takiej porze?

Podniosłam się szybko z łóżka, zamierzając dowiedzieć się kim jest ta tajemnicza osoba. Miałam nadzieję, że nie obudziło to malutkiej.

Nie pewnie otworzyłam drzwi, a kiedy mój wzrok zauważył osobę przede mną zamarłam.

- No co? Nie przywitasz się, Carmen? - nie mogłam nic z siebie wydusić.

- Skąd ty się tutaj wziąłeś. - syknęłam, w końcu.

- Nie stęskniłaś się? - spytał niby urażony.

- Powiedz czego, chcesz i wynoś się stąd.

- Oh nie ładnie tak wypraszać gości, nie sądzisz? Ale skoro chcesz,wiedzieć to przyszedłem z prawie naszego dziecka. - prychnęłam na jego słowa.

- Emy nie jest twoja. Jak śmiesz w ogóle tak mówić, po tym wszystkim - próbowała stłumić w sobie gniew.

- Posłuchaj. - oparł się o framugę. - Jest mi potrzebna do jednej rzeczy, później Ci ją oddam. Więc tobie nic do tego.

- Owszem to moja sprawa. Nigdy Ci nie dam mojej córki.

- Masz ostatnią szanse.

- Wynoś się!

- Podjęłaś decyzję, pożałujesz tego. - po tych słowach wyszedł, a ja z trzaskiem zamknęłam drzwi, opierając się o nie plecami.

Nagle usłyszałam małe stópki na schodach. Spojrzałam na schody, w których pojawiła się moja córeczka.

- Co się stało mamusiu? - spytała, pocierając rączkami zaspane oczka.

- Nic, kochanie. Chodź położymy się jeszcze spać.

Złapałam za jej rączkę i zaprowadziłam do małego pokoiku.
Przykryłem ją szczelnie, żeby nie zmarzła i pocałowałem w główkę.

Kiedy zobaczyłam, że już usnęła, wróciłam do swojego pokoju.

Nie mogłam już w ogóle zasnąć. Dlaczego on znowu wrócił? Po co mu malutka? Jedno już wiedziałam nie pozwolę mu jej skrzywdzić.

Poszłam do łazienki odprawić poranną toaletę. Kiedy skończyłam ubrałam się w koszule i do tego stare spodnie.

Rozglądnęłam się po mieszkaniu czy wszystko wzięłyśmy.

Zeszłam na dół słysząc głośne pukanie do drzwi. Miałam nadzieję, że on znowu się nie pojawi.

Tym razem była to moja przyjaciółka.

Usiadłyśmy na kanapie,a ja westchnęłam cicho. Wspomnienia znowu zaczęły wracać.

- Wszystko dobrze? - spytała z troską.

- On znowu...- nie dokończyłam, ponieważ do salonu wbiegła Emy z misiem.

- Mamusia i ciocia! - wskoczyła na kanapę, przytulając się do nas.

- Malutka, a gdzie masz ubranko? - spytałam.

Córeczka popatrzyła na swoją piżamkę, po czym znowu ruszyła na górę, żeby się przebrać.

- Co się stało? - spytała Elizabet.

- Viktor znowu wrócił...- na to imię zaschło mi w gardle, a łzy stanęły mi w oczach.

- Jak to? Nie martw się,wszystko mi opowiesz u nas. Damy radę, jesteśmy razem w tym. - złapała mnie za rękę. Mieć taką przyjaciółkę to skarb.

Przestałyśmy o tym mówić, kiedy Emy znowu wróciła do nas, tylko już w ubranku do wyjścia.

Zabrałyśmy ostatnie rzeczy, po czym zamknęłam mieszkanie. Będę musiała oddać klucze właścicielowi, ponieważ wynajmowałyśmy to mieszkanie, ale tym zajmę się później.

***********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz