03

5.4K 246 10
                                    

Weszliśmy oboje do mieszkania Niall'a, było tam przytulnie od razu domyśliłam się że mieszka jeszcze z rodzicami, nie było to dla mnie dziwne bo ja też jestem jeszcze na garnuszku rodziców. Niepodziewanie przed nami pojawiła się kobieta ubrana w kremowy fartuszek, wpatrywałyśmy się w siebie z uśmiechem, Niall z początku był odwrócony tyłem, ponieważ odkładał buty, jednak gdy tylko zobaczył minę mamy, która wręcz swoim wzrokiem wymuszała aby przedstawił jej mnie od razu zaczął mówić.

- Cześć mamo. To jest moja koleżanka Carla. Carla to jest moja mama. - powiedział wymachując ręką raz w moją stroną, następnie w stronę matki.

- Miło mi. - uśmiechnęłam się szeroko do matki i wyciągnęłam rękę 

- Mi również. - uścisnęła moją dłoń i odwzajemniła uśmiech. - Mów do mnie Maura.

- Idziemy już. - wybełkotał zniecierpliwiony, przebierając nogami, robił to tak komicznie, że zaczęłam się po cichu śmiać. - Dobra chodź już wreszcie. - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął na górę. - Panie przodem - powiedział gdy staliśmy przed drzwiami do jego pokoju

Zrobiłam pewnie niesamowicie dziwną minę gdy usłyszałam te słowa, ale ruszyłam się z miejsca i weszłam do pokoju, zaczęłam rozglądać po pokoju próbując rozgryść czym interesuje się chłopak, na ścianach jednak nie było żadnych plakatów a po podłodze nie walały się piłki. Pokój był na prawde zadbany i wszystko miało swoj miejsce, kurcze nie mogę go rozgryść w szkole nie umie normanie postawić ławki, a w domu jego pokój wygląda jakby żywcem był wyjęty z katalogu meblowego. Okrążyłam wzrokiem cały pokój jednak najbardziej zainteresowałam się gitarą leżącą w kącie między dwoma regałami. 

- Grasz na gitarze? - podeszłam do instrumentu i zaczęłam pociągać za struny.

- Czasami. 

Niall usiadł na swoim łóźku, a ja na przeciwko niego. Zaczęłam się gapić na niego jak idioka, chociaż wcale tak nie miało być, po prostu tym razem wzrok odpowiadał sam za siebie. Tak Carla tylko winny się tłumaczy powiedziała kpiąco moja podświadomość i od razu spuściłam wzrok na moje dłonie.

- Opowiedz coś o sobie - automatycznie podniosłam wzrok na chłopaka gdy tylko usłyszałam to zdanie.

- Ja? - wyszeptałam.

- A widzisz tu kogoś innego - odgryzł się machając rękami we wszystkie strony

- Okay... tak więc.. hmm... nie wiem co mam powiedzieć. - wybełkotałam 

- Co lubisz robić w wolnym czasie? 

- Czytać książki, oglądać komedie, uprawiać sport i wcale nie jest tak, że kocham się uczyć. - ostrzegłam bo byłam pewna, że doda to do listy moich ulubionych zajęć. - A ty co lubisz robić?

- Najbardziej... spotykać się z przyjaciółmi i jeść - na jego twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha

- Dobra to następne pytanie. Masz rodzeństwo?

- Tak mam starszego brata Greg'a. Ej, to ja miałem zadawać pytania? - dlaczego on musi być taki przystojny jest za przystojny jak na mojego kolegę, na pierwszego w życiu kolegę. 

- Okay, pytaj o wszystko?

- Czyżby na pewno o wszystko? - zaczął śmieszne poruszać brwiami w górę i dół.

- Ej... - szturchnęłam go w ramię i udawałam obrażoną.

- Oj.. dobra żartowałem sobię - od razu powiedział gdy zobaczył moją udawaną minę.

- Wybaczam. To co pytasz dalej?

- A ty masz jakieś rodzeństwo? 

- Mam młodszą siostrę, ma osiem lat i jest słodziutka, ma na imię Megan.

Dwie godziny u Niall'a minęły mi w oka mgnieniu, nawet nie zauważyłam jak zrobiło się ciemno, moi rodzice pewnie zastanawiali się gdzie jestem i czy nic mi się nie stało, standardzik. Miałam już osiemnaście lat byłam pełnoletnia i odpowiadałam za siebie więc nie musieli się o mnie matwić. Świetnie dogadywałam się z Horan'em był wspaniałym przyjacielem i był zabójczo przystojny, powtarzam to chyba milionowy raz, ale taka jest prawda, dziwie się, że nie ma dziewczyny. Niall stwierdził, że na razie przyjaciele mu wystarczają i nie jest w nikim zakochany, bardzo mądre podejście. Szczerze mówiąc to nie dziwie się mu, że woli przyjaciół, bo z tego co mi opowiadał są świetni nawet obiecał że mnie z nimi zapozna, to bardzo podbudowuje człowieka wiedzieć, że ktoś potrzebuje Cię w swoim życiu. 

- Musze już iść Niall? - westchnęłam gdy tylko pomyślałam sobie o podniesieniu się z jego łożka. 

- Nie...

- Jest już ciemno - wskazałam mu na okno, było chmurno dlatego mimo godziny dziewietnastej wydawało się jakby była dwudziesta pierwsza. 

- Odprowadze Cię. - wykrzyczał entuzjastycznie i szybko ściągnął mnie z łóżka. 

- O boże... - wybełkotałam pod nosem i wlekłam się za blondynem do wyjścia.

W salonie siedziała mama Niall'a, która od razu gdy zobaczyła nas trzymających się za ręce zrobiła szeroki uśmiech. Dałabym sobie rękę uciąć, że właśnie myślała nad tym jaka z nas piękna para. Ugh...

- Niall wcale nie musisz mnie odprowadzać, poradzę sobie sama -  No wiesz wystarczy, że twoi rodzice postrzegają nas jako parę, nie musisz jeszcze robić nadzieii moim. chciałam to powiedzieć jednak w ostatniej chwili ugryzłam się w język.

- Musze. - powiedział to tak stanowczym głosem, że nawet nie chciałam się z nim kłócić szczególnie, że byłam jego koleżanką od paru godzin. 

Zaczęłam ubierać swoje białe conversy, narzuciłam cienutką kurtkę i z dumą wyszłam z domu żegnając się ze wszystkimi. Gdy przekroczyłam linię drzwi od razu zaczęłam się trząść z zimna, nie sądziłam, że o tej porze może być aż tak zimno.

~*~

Nie wiem jak wam ale mi się to opowiadanie mega podoba.

Rozdziały mniej więcej będą takiej długości. 

Kocham wszystkich którzy do tej pory gwiazdkowali, czytali, komentowali itp.

<3

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz