19

1.8K 115 0
                                    

Siedziałam już czwartą godzinę na korytarzu, spoglądając na duży czerwony napisa "BLOK OPERACYJNY". Obok mnie siedział Niall, który co chwilę pocieszał mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze, mama natomiast pojechała do domu, właściwie to zostałam wygoniona przez tatę do domu, gdy zasłabła na korytarzu. Tata rozmawiał z lekarzem , który powiedział, że możemy spodziewać się wszystkiego. Czekam... tylko tyle mi teraz pozostało. Chyba przez te parę godzin wypłakałam wszystkie moje łzy, które miałam w zapasie, mocząc przy okazji swoje rękawy słonym płynem. 

Nagle z bloku wybiegła pielęgniarka, szybko podniosłam wzrok, za nią wybiegł lekarz. Co się dzieje?! Szybko wstałam z krzesła i pobiegłam do pielęgniarki, która siedziała za biurkiem i informowała o przebiegu operacji.

- Przepraszam - powiedziałam cicho zachrypniętym głosem. - Czy długo jeszcze potrwa operacja Megan Linette?

Kobieta szybko spojrzała do jakiś papierów, a następnie na zegarek, znajdujący się naprzeciwko mnie.

- Z tego co mi wiadomo powinna zakończyć się za około godzinę.

- Dziękuję 

Szybko skierowałam się na moje krzesło, znajdujące się na końcu korytarza. Gdy znajdowałam się przy ciągu krzesełek szybko usiadłam, ponieważ poczułam jak moje nogi uginają się ze zmęczenia, a wzrok wiruje jak szalony. Wcale się temu nie dziwiłam była godzina druga a moje ciało nie było przezwyczajone do stresu i zmęcznia jednocześnie.

- Niall mógłbyś przynieść mi kawę z automatu.

- Wypiłaś już cztery kawy, nie możesz tyle tego pić. 

- Proszę cię. - westchnęłam i oparłam głowę o ścianę.

- Powinnaś jechać do domu i wyspać się, jutro bym Cię przywiózł.

- Nie, muszę tu zostać. - sprzeciwiłam się chłopakowi.

-  Nie myśl, że się tak łatwo mnie pozbędziesz, też tu zostaje. Muszę Ci pilnować, żebyś nie zasłabła czy coś. 

- Nie musisz tutaj siedzieć, naprawdę nic mi się nie stanie.

- Zostanę - oświadczył szybko.

Później nie odzywaliśmy się do siebie, wyczekiwaliśmy na koniec operacji. Po paru minutach zza drzwi wyłonił się lekarz prowadzący Meg i podszedł do nas.

- Operacja się udała, co prawda narządy jamy brzuchnej dziewczynki był w złym stanie, ale mam nadzieję, że teraz dojdzie do siebie. Usunęliśmy krwiaka podtorebkowego z śledziony i zszyliśmy wątrobę.

- Czy jest planowana jeszcze jakaś operacja?

- Czeka nas jeszcze operacja wstawienia protezy kości ciemienowej.

- Mhm... Megan obudzi się po operacji?

- Na razie dziewczynka zostanie w śpiączce farmakologicznej przez cztery dni. - odpowiedział szybko lekarz - ale proszę się nie martwić, najgorsze mamy już za sobą, myślę że teraz może być już tylko lepiej - uśmiechnął się i odszedł

- Dziękuję - wyszeptałam sama do siebie, gdy lekarz znikał w oddali korytarza.

Chwilę później zakręciło mi się w głowię, osunęłam się bezwiednie wzdłuż ściany. Zamknęłam oczy gdy tylko poczułam dotyk Nialla. Chłopak wziął mnie na ręce, już mu się nie sprzeciwiałam, marzyłam jedynie odpocząć od zapachu środków dezynfekujących, wszechogarniającej bieli i szumu. Stanęłam na nogi, oparłam głowę na ramieniu blondyna i podążałam za jego krokiem.

Megan się jeszcze z tego wyliże xDD. Rozdział trochę krótki, ale znając mnie jeszcze coś napiszę <33

Niesprawdzony rodział więc sory za błędy jak coś 

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz