18

2K 118 2
                                    

- Zostaw mnie - krzyknęłam przez śmiech gdy chłopak mnie łaskotał - Mieliśmy... mieliśmy odrabiać... lekcje... zostaw! - wypowiadałam każde słowo z parosekundową przerwą na śmiech. - Zostaw mnie... słońce... kochanie... prosze

Wreszcie chłopak wypuścił mnie z uścisku i przestał dźgać i łaskotać w brzuch. 

- Wreszcie. - westchnęłam gdy tylko chłopak odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość.

Położyłam się wygodnie na łóźku, a po chwili obok mnie znajdował się Niall. Umieścił moją głowę na jego klatce piersiowej i zaczął gładzić moję kosmyki włosów. 

- Jesteś śliczna. - powiedział po chwili, w moim brzuchu powstało dziwne nieznane mi wcześniej uczucie ciepła i przewracania się wszystkich narządów wewętrznych. 

Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka i złożyłam na jego ustach deliktny pocałunek. Naszą sielankę przerwał dzwonek mojego telefonu.

- Chwilkę - wyszeptałam do chłopaka i wyciągnęłam telefon z kieszeni.

Na ekranie widniała ikonka mamy, to dziwne ona nie dzwoniłam do mnie o tej porze, szczególnie gdy byłam u znajomych. Odblokowałam szybko telefon i włączyłam rozmowę. 

- Halo - opowiedziała nieśmiało.

Za słuchawką usłyszałam huk, płacz i głośny oddech mamy.

- Halo! Mamo jesteś tam! - krzyknęłam mocniej do komórki.

Niall szybko się zerwał i szeptem zapytał się czy wszystko w porządku, odpowiedziełam mu że nie wiem co się dzieje i ponownie krzyknęłam w słuchawkę. Sygnał się przerwał. Wstukałam szybko numer mojej mamy i zadzwoniłam z nadzieją, że to tylko głupie zabawy Meg.

- Halo - usłyszałam cichy zapłakany głosik mamy po drugiej stronie.

- Co się stało? 

- Byłam... byłam z Meg na... na spacerze... potrącił ją samochód. - przerywała słowa co chwilę szlochając

- Co?! Jak to?! Gdzie?! - to nie może być prawda, mała Meg. Dlaczego to akurat jej musiało się przytrafić?

- Jesteśmy w szpitalu w centrum.

- Już tam jadę. - rozłączyłam się. 

 Zaczęłam zakładać niezdarnie bluzę i wybiegłam z pokoju, zabirając najważniejsze rzeczy, za mną wybiegł Niall.

- Co się stal Carli? 

- Meg miała wypadek, muszę jechać. 

Zaczęłam zakładać swoje conversy i ubierać się w kurtkę.

- Jadę z tobą. - powiedział Niall po paru sekundach.

Wybiegliśmy szybko z domu i pojechaliśmy do szpitala. 

***

Na szpitalnym holu szybko podbiegłam do recepcji, gdzie siedziała starsza brunetka i przekładała papiery na jedną kupkę. 

- Dzieńdobry.. - wydyszałam 

- Dzień dobry - odpowiedziała.. pani Morison.

- Szukam Megan Linette, dziewczynka z wypadku. - zapytałam szybko. - jestem jej siostrą.

- Tak proszę się skierować na prawo znajduje się na OIOM'ie. 

Na OIOM'ie?!

- Dziękuje. - wyszeptałam i obdarzyłam ją lekko wymuszonym uśmiechem.

Pobiegłam prosto na odział, na którym leżała Meg,  ciągnąc za sobą Nialla. Szybko odnalazłam mame na korytarzu, płakała wpatrując się w szybę, popijając napój w kubeczku. 

- Mamo! - krzyknęłam, nie obchodziło mnie teraz, że krzyczałam na cały głos.

Podbiegłam do rodzicielki i mocno zamknęłam ją w uścisku. Płakała w moich ramionach, zmoczyłam i zabrudziła cały mój t-shirt łzami pomieszanymi z tuszem do rzęs. Niall stanął przy szybie i przyglądał się potrubowanemu ciału Megan. 

- W jakim stanie jest mała? - zapytałam, gdy tylko mama odkleiła się od mojego ciała

- Lekarze powiedzieli, że jest niedobrze, na razie walczą o godziny. Ma wiele połamanych kości łącznie z kością ciemieniową w czasce. Zrobili już drenaż oplucnej a teraz czekam. 

- Biedna Meg. - na prawde chciałabym teraz leżeć na jej miejscu, nie chcę, żeby to małe dziecko przeżyło tak wiele stasznych rzeczy.

- Może chcesz coś do picia, albo do jedzenia, powiem Niall'owi i szybko skoczy Ci coś kupić? - martwiłam się o mamę, która wyglądała jak widmo. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie, była podrapana, a na głowie znajdowała się burza nieułożonych włosów.

- Może kawę, czarną, bez cukru.? - wyszeptała po chwili zastanowienia.

Kiwnęłam głową i skierowałam się w stronę równie zdezorientowanego co ja blondyna.

- Niall - nawołałam chłopaka. - Skoczysz do bufetu i kupisz kawę i wodę?

- Jasne - odpowiedział.

Po chwili zniknął za rogiem, a ja nadal stałam na środku korytarza i nie wiedziałam co zrobić.

Biedna Megan :(( Współczuje Carli i wgl całej rodzinie. 

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz