17

2K 113 1
                                    

Zeszłam na dół wraz z Niallem, w kuchni siedzieli moi rodzice, mama gotowała obiad a tata przecierał talerze. Blondyn oparł się o framugę a ja podeszłam do mamy. Wzięłam głęboki oddech, właściwie to nie miałam nic strasznego do powiedzenia, ale i tak wiedziałam, że wyniknie z tego dłuższa rozmowa.

- Mamo ja dziś przenocuje u Nialla. – poinformowałam ją.

Matka odwróciła się przodem do mnie, a tata odstawił talerze na bok i dołączył do niej. Rodzice spojrzeli się na siebie, a następnie na mnie i Nialla.

- A jutro idziesz do szkoły? – pierwsza zapytała mama

- Tak. – odpowiedziałam szybko.

Odsunęłam się o krok i stanęłam przed Niallem dyskretnie łapiąc go za rękę. Nie mam pojęcia czy rodzice to zauważyli ale w tym samym momencie skierowali na siebie wzrok, wyglądało to tak jakby rozumieli się bez słów przez jeden zwykły gest.

- Chodźcie na chwilkę do jadalni. – powiedział szybko tata.

Wszyscy poszliśmy do pomieszczenia obok, ja usiadłam obok Nialla a rodzice naprzeciwko nas.

- Wiem że jesteście już dorośli i decydujecie sami za siebie ale… - zaczął tata

- Ale proszę uważajcie. – dokończyła szybko mama.

Oboje się zaśmialiśmy i szybko zeskanowaliśmy wzrokiem swoje ciała. Niall położył swoją rękę na moim kolanie, nie byłam pewna co miał oznaczać ten gest, ale spojrzałam się na niego i nie skomentowałam.

- Mamo spokojnie nie musisz się o nas martwić – powiedziałam rozbawiona.

- Jesteście parą? – wyskoczył nagle tata.

Spojrzałam na Nialla, dając mu do zrozumienia aby on się odezwał.

- Tak jesteśmy razem – odpowiedział.

- Więc nie będę przedłużać, bo wiem, że też macie swoje sprawy. Chciałbym, żebyście wiedzieli, że macie przed sobą jeszcze bardzo dużo nauki, idziecie na studia i tak naprawdę boimy się, że zniszczycie sobie przyszłość. Nie chcemy już zostać dziadkami.

Serce waliło  mi jak szalone, nawet nie wiedziałam co odpowiedzieć, Niall wyglądał na tak samo zszokowanego co ja i wcale mnie to nie bawiło.

- Nie zamierzamy mieć teraz dzieci – powiedziałam gdy tylko mój język doszedł do siebie.

Zapadła cisza przy stolę wszyscy patrzyliśmy na siebie jak na obcych aż w końcu rodzice odeszli od stołu i zajęli się swoimi poprzednimi czynnościami.

Niall

Carla poszła na górą spakować swoje rzeczy, a ja zostałem na dole w salonie. Mówiła, że potrwa to góra pięć minut więc nie chciało mi się wlec ze nią. Po paru sekundach w salonie pojawił się ojciec Carli, uśmiechnął się do mnie i podszedł.

- Kochasz ją? – rzucił prosto z mostu.

- Tak – odpowiedziałem szybko. To byłoby dziwne gdybym powiedział mu że nie, zacznijmy od tego, że to nierealne, ponieważ szaleje za tą dziewczyną od pierwszego dnia szkoły.

- Jeżeli ją zranisz, lub cokolwiek jej zrobisz, chcę żebyś wiedział, że nie daruje Ci tego. – nogi się pode mną ugięły. Spojrzałem przerażonym wzrokiem na mężczyznę, który nawet nie mrugnął.

- Dobrze – przytaknąłem po cichu i usiadłem na kanapie. – Nie mam zamiaru jej ranić.

Ojciec Caroline poklepał mnie po ramieniu, a ja spojrzałem się na niego z ulgą.

- Wierzę Ci. – ponownie się uśmiechnął i po chwili odszedł.

Minutę później pojawiła się dziewczyna, podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy z domu.

Ci rodzice xD. 

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz