Weszłyśmy z dziewczynami do zatłoczonego klubu, w co ja się wkopałam. Byłam w czarnej, krótkiej, sukience, a wkoło mnie znajdowało się masę mężczyzn, napalonych zboków. Wzdrygnęłam się na myśl powtórzenia historii z poprzedniej imprezy. Mocno zacisnęłam zęby i przeszłam wraz dziewczynami przez parkiet do stolika, nie zwracając uwagi na wszystkie napalone spojrzenia skierowane w moją stronę.
Gemma zamówiła dla nas drinki, jednak mi do dobrej zabawy to nie wystarczyło. Podeszłam do baru i zamówiłam dwie kolejki czystej, oczywiście dostałam zniżkę za ładny uśmiech. Szybko dodałam alkohol z kieliszka do swojej zawartości alkoholu z krwi i powróciłam do dziewczyn.
- Jestem - powiedziałam głośniej próbując przekrzyczeć muzykę - gdzie jest Jade? - skierowałam pytanie do Perrie.
- Tam - wskazała na parkiet.
Jade nieźle się rozkręciła, tańczyła właśnie z jakiś blondynem i nie był to niewinny taniec. Nawet nie wiedziałam, że taniec może być tak... dziwny. Może jestem dziwna, ale ja nie pozwoliłabym sobie na takie coś.
Szybko wyciągnęłam telefon i z nudów zaczęłam sprawdzać różne powiadomienia. Miałam jeden sms od Niall'a.
Niall: Jak tam na babskim wieczorze?
Niall: Tylko się nie upij zbyt mocno... xD
Niall: Bo po Ciebie nie przyjade
Niall: Kocham Cię
Niall: i jestem zazdrosny!!!
Niall: Tym bardziej, że jesteś sama, seksowna i mega śliczna.
Niall: Nudny ten mecz.. troche
Niall: wolę spędzać czas z tobą
Napisał to około pół godziny temu dlatego nie zamierzałam mu odpisywać, bo wiedziałam, że szybko tego nie przeczyta. Odłożyłam telefon do torebki i rozejrzałam się po klubie. Wszystkie dziewczyny poszły na parkiet, a ja siedziałam sama na kanapie i popijałam następnego kolorowego drinka.
- Witam panią po raz drugi! - odezwał się znany mi głos
- Matt! - wykrzyczałam rzucając się na chłopaka
- Cześć - powiedział zaskoczony
- Jesteś moim stalkerem!
- Oczywiście - wyszczerzył się
- Co ty tu robisz?
- Wpadłem na chwilę, ale chyba zostanę na dłużej.
- To dobrze bo ja sama zwariuje.
- Sama?
- Znaczy z dziewczynami ale one poszły na parkiet.
Właśnie zauważyłam jak Perrie tańczy na barze. Chyba sytuacja wymknęła się spod kontroli. Szybko wstałam ale na tym zakończyła się wiedza jak pomóc pijanej koleżankę.
- Co się stało - szybko dołączył do mnie Matt
- Moja koleżanka - wskazałam ręką w stronę baru.
Matt zaczął się śmiać, za co został obdarzony morderczym spojrzeniem.
- Niezła jest.
- Gorzej jak się jej chłopak o tym dowie. - skomentowałam szybko krocząc w stronę zatłoczonego parkietu.
Przecisnęłam się przez tłum i szybko pobiegłam do baru. Po dwóch minutach negocjacji z blondynką na temat tańczenia na barze, Perrie uległa i zeskoczyła. Odetchnęłam z ulgą. Jednak gdy zauważyłam, że wszystkie spojrzenia są skierowane w naszą stronę, moje policzki osiągnęły szkarłatny kolor. Szybko usunęłam się z pola widzenia wraz z rozbawioną Perrie i doszłam do stolika. Chyba moja zabawa dzisiejszego dnia nie będzie zbyt udana.
Wstukałam numer Niall'a i wyszłam na dwór aby do niego zadzwonić.
- Hej - odpowiedział po paru sekundach
- Hej - wyburknęłam
- Dlaczego taka zła?
- Bo wracam do domu? - odpowiedziałam zakładając kurtkę.
- Sama?
- Sama
- Czy ty zgłupiałaś?! - krzyknął nagle, aż podskoczyłam
- Ojejku.. nic mi się nie stanie. Pójdę jeszcze do KFC i wracam do domu.
- Wracasz sama po nocy, brawo Carl.
- Nic mi się nie stanie. - rozłączyłam się, ponieważ nie chciałam ciągnąć dłużej tej bezsensownej rozmowy.
Poszłam prosto do KFC i zamówiłam jedzenie na wynos, następnie skierowałam się w stronę mojego osiedla. SZCZĘŚLIWIE dotarłam do domu. Szybko się rozebrałam i ubrałam ciepłą pidżamę w misie, z której wszyscy łącznie z Niall'em się śmieją. Włączyłam dr.House'a i zajadałam się kurczakiem. Nie jest tak źle jak się zapowiadało.
Spojrzałam na ekran telefonu, aby sprawdzić godzinę.
Fuck!
15 nieodebranych połączeń od: Niall♥
Fuck!
Szybko zadzwoniłam do blondyna i zapewniłam że wszystko jest okay.
Taaa.... Perrie taka załamka. Trzeba zrobić jakąś dramę bo za słodko jest xD i niedługo trzeba będzie kończyć
CZYTASZ
Nobody...? | N.H | pl
FanfictionOn nie jest 'badboyem', ona nie jest 'kujonką'. Jednak kompletnie się nie znają, choć przez trzy lata chodzą do jednej klasy.