29

1.5K 93 0
                                    

Najbliższe dwa tygodnie minęły mi wyjątkowo ciężko. Za miesiąc mam egzaminy i nauczyciele strasznie dużo od nas wymagając, co prawda ja jestem w tej "uprzywilejowanej" grupie kujonów. Jednak praktycznie nie widuje się z Niall'em, ewentualnie w bibliotece i na lekcjach, nic więcej poza tym. Właściwie mam czas tylko w piątki wieczorami, wtedy spotykam się z nim i... się uczymy.

Czyli reasumując jedyne dialogi, które wymieniamy między sobą mówiąc o charakterystyce jakiegoś sławnego podróżnika, wysokości PKB w danym państwie lub opisie gospodarki UK. Jak na parę młodych ludzi jesteśmy ostatnimi czasu bardzo zrzędliwi.

Właśnie siedzę trzecią godzinę siedzę nad książką o zarządzaniu i umieram zapijając zmęczenie kofeiną. Myślę, że jak tak dalej pójdzie A-levels będę zadawać w szpitalu, ponieważ prędzej czy później mój organizm nie wytrzyma takiej ilości wiedzy i kofeiny na raz. Nie wspominając o Niall'u, który będzie leżał łóżko obok z tego samego względu. Ostatnio pisałam do niego o czwartej nad ranem w sobotę i oczywiście odpisał mi abym mu nie przeszkadzała, ponieważ się uczy. Świat stanął na głowie!

Nagle do mojego pokoju wparował Matt. Był ubrany w koszulę jakby właśnie wyszedł z sali konferencyjnej lub jakiegoś przyjęcia, jednak przyjmuje trzecią wersje nawaliła mu pralka i nie miał co na siebie włożyć. Wywnioskowałam to z kompletnie niedopasowanych do góry spodni. Gdy zobaczył moje okular i książkę automatycznie zrobił grymas i usiadł na obrotowym krześle tuż obok mojego łóżka.

- Co robisz? - odezwał się po chwili. Nie no mistrz głupich pytań siedzi obok mnie, ludzie siedzie obok mistrza!

- Skacze na bungee, nie widzisz? - odcięłam się szybko ponownie wracając do lektury.

- Jeszcze jest miesiąc, czy ty musisz ciągle coś czytać? - westchnął, a następnie próbował wyrwać mi książkę z ręki.

- Tak muszę. A po drugie to jest tylko miesiąc i jeżeli masz coś ważnego to mów, a jak nie to idź się z Meg pobaw? - wywarczałam, chyba troszeczkę mnie poniosło ale trudno.

- Dobra ja sobie pójdę. - wybełkotał obrażony, rzucając na biurko mój zeszyt, a następnie trzaskając drzwiami.



Przepraszam z tak krótki rozdział, ale mam jeszcze dużo roboty i obiecuje, że na 100% to nadrobię w tym tygodniu.

Chciałabym wszystkim 3-gimnazjalistą życzyć szczęścia na egzaminach... i nie dziękujcie bo zapeszycie XD.

I oczywiście najważniejsze

Chciałabym podziękować wszystkim którzy na mnie do tej pory głosowali, nie myślałam, że zajdę tak wysoko i wgl. JEST JUŻ PONAD 1,5K WYŚWIETLEŃ!!!!

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM<3

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz