15

2.3K 130 5
                                    

Zbudziłam się o świcie, leżałam w objęciach Nialla, który jeszcze chwilę a by mnie udusił. Delikatnie wyślizgnęłam się spod kołdry i poczłapałam na dół. W kuchni siedziała moja mama, czytała jakiś artykuł na tablecie spijając co chwilę herbatę z kubka. Kocham swoją mamę, zawsze byłam jej najlepszą córeczką, od samego początku gdy tylko coś przeskrobałam ona mnie broniła. Może to nie jest odpowiednie zachowanie, ponieważ dzieci należy uczyć samodzielności i odpowiadania za swoje błędy, jednak nie sądzę, aby wyrządziła mi wielką krzywdę.

- Cześć – powitałam zaspanym głosem wszystkich domowników, a oni odpowiedzieli bardzo podobnym tonem. Jedynym pozytywnym o tej porze członkiem mojej rodziny jest moja siostra, ona zawsze ma siłę na zabawę.

- Dlaczego nie szykujesz się do szkoły? – moja mama wbiła we mnie wzrok i czekała na odpowiedź.

- Dziś zostanę w domu. Mogę? – zrobiłam oczy zbitego psa i czekałam na pozytywną odpowiedz do rodzicielki.

- Tak ale jest jeden warunek musisz pilnować Megan. – wskazała ręką na siedzącą w koncie, bawiącą się lalkami siostrę.

- Uhg… musze.

- Tak, jeśli nie chcesz musisz już się zbierać do szkoły.

- Dobra popilnuje. – westchnęłam i wzięłam Megan na ręce.

- Dziękuje Ci. – krzyknęła gdy znajdowałam się na schodach.

Po niecałych pięciu minutach rodzice poszli do pracy a ja pozostałam z małą Meg i śpiącym Niallem.

- Zrób mi coś do jedzenia. – Megan pociągnęła mnie za t-shirt i zaprowadziła do kuchni.

- Co chcesz zjeść – położyłam ręce na biodrach i czekałam na odpowiedz siostry

- Naleśniki.

- Okay.

Zabrałam się do pracy, wyciągnęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zaczęłam mieszać składniki na ciasto w misce. Zagrzałam patelnie i zaczęłam smażyć naleśniki, co chwilę spoglądając na bawiąca się na kocu Megan. Po paru minutach miałam usmażony cały stos naleśników i zabrałam się za sprzątanie blatu. Wyciągnęłam z górnej szafki nutellę i postawiłam na blacie obok naleśników.

- Megan choć tutaj. – szybko wstała z koca i poczłapała do krzesła. – Proszę. – wyciągnęłam w jej stronę talerz z naleśnikami, a ona grzecznie podziękowała.

W czasie gdy siostra zajadała się naleśnikami, ja pobiegłam szybko na górę do Nialla. Cicho otworzyłam drzwi i podeszłam do łóżka. Delikatnie zawisnęłam nad chłopakiem i złożyłam pocałunek na jego ustach.

- Wstawaj – wyszeptałam mu do ucha, a on automatycznie otworzył oczy.

Chłopak objął mnie i przyciągnął do siebie złączając nasze wargi.

- Naprawdę musimy wstać. – powiedziałam energicznie wstając.

- Ja bym z tobą cały dzień w łóżku przeleżał.

- Ale niestety raj już minął, na dole mam czteroletnią siostrę, którą muszę się zaopiekować. – mówiłam to podczas sprzątania w pokoju.

- Czyli dziś bawimy się w rodzinkę. – chłopak podszedł i objął mnie od tyłu całując w szyję.

- Niestety tak – westchnęłam.

- Musimy nadrobić lekcje z dziś. – powiedział przeglądając mój zeszyt od matmy.

- Ty obiecałeś, że to zrobisz. – sztucznie uśmiechnęłam się od blondyna

- O nie bez nagrody tego nie zrobię. – skrzyżował ręce na klatce piersiowej i udawał poważnego.

- Ewentualnie mogę Ci oferować – podeszłam (jak na mnie) seksownie, a następnie położyłam swoje ręce na jego ramionach – naleśniki z nutellą – wybuchłam śmiechem, gdy tylko zobaczyłam rozczarowaną minę chłopaka.

- Dzięki – westchnął sarkastycznie.

- Idziemy na dół? – wskazałam ręką na drzwi.

- Tak – Niall założył bluzę, a następnie złapał mnie za rękę.

Zeszliśmy do kuchni, gdzie siedziała moja siostra cała upaćkana nutellą na twarzy.  Gdy zobaczyła Nialla zrobiła wielkie oczy, chyba się go tutaj nie spodziewała o tej porze.

- Megan to mój… kolega… - poczułam szturchnięcie z tyłu – przyjaciel… Niall – szybko się poprawiłam i spojrzałam na blondyna.

Megan podbiegła do Nialla przywitała się z nim, ja wytarłam jej buzie i kazałam pójść się bawić. Następnie poszłam do kuchni ciągnąc za sobą chłopaka. Oparłam się o blat, a on położył ręce uniemożliwiając mi wydostanie się.

- Czyli dla twojej rodziny jestem twoim przyjacielem. – specjalnie wyolbrzymił ostatnie słowo.

- Na razie… jeszcze tak. – kurczę boję się powiedzieć moim rodzicom o Niallu, domyślam się, że mniej więcej wiedzą o co chodzi z tą naszą „przyjaźnią”. Po prostu nie chcę aby myśleli, że już weszłam w ten etap dorosłości i mam zamiar ich opuścić. Co prawda za pół roku i tak będę musiała wjechać na studia i opuścić rodzinę, ale nie chcę tego robić natychmiast.

- Powiesz im to kiedykolwiek?

- Tak. Mogę nawet… możemy nawet dzisiaj.

- Możemy?

- W końcu bawimy się dziś w rodzinę? – pocałowałam Nialla w policzek i wymknęłam się z jego uścisku.

Postawiłam na stole wcześniej usmażone naleśniki i nutellę, od razu złapaliśmy się za krem czekoladowy, w związku z tym powstała walka, ale tym razem ja uległam.Niall nałożył dużą łyżeczkę kremu na naleśnik i równomiernie rozsmarował, ja natomiast zajadałam się samymi naleśnikami, ponieważ takie lubię najbardziej.

- Co będziemy dziś robić? – wybełkotał Niall z buzią pełną naleśników.

- Nie wiem, wymyśl coś tatusiu. – wzruszyłam ramionami i wybuchłam śmiechem.

- Gdybym miał własne dzieci byłbym świetnym ojcem. – zaczął podważać swoje słowa palcem, gdy zobaczył jak zwijam się ze śmiechu.

- Oczywiście.

- A ty byłabyś wredną, nieempatyczną matką.

- No wiesz co? – wydęłam wargę. Czy on naprawdę postrzega mnie jaką taką osobę? – Lubię dzieci.

- To dobrze, bo będziemy mieć co najmniej dwójkę.

Zadławiłam się pokarmem i spojrzałam z przerażeniem na chłopaka, który właśnie uśmiechał się od ucha do ucha i patrzył na mnie z rozbawieniem.

- Dzieci? – przełknęłam nerwowo ślinę, poczułam jak zaczyna mi zasychać w gardle. Nienawidzę rozmawiać o życiu dorosłym i planach na przyszłość.

- Chyba chcesz mieć dzieci w przyszłości?

- W przyszłości na pewno.

- No widzisz będziemy mieli piękne dzieci. – pocałował mnie w usta i wrócił do jedzenia. 

Powróciłam po przerwie świątecznej, postaram się teraz dodawać rodziały codziennie :*

Nobody...? | N.H | plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz