- Hej. - przywitał się chłopak, siadając na kłodzie na przeciwko swojego kolegi. Dzieliło ich ognisko, rozpalone przez starszego. Przyjemne ciepło przeszło przez ciało nastolatka.
- Co tak długo? - zapytał zmartwiony. - Zaczynałem się bać, że policja cię zgarnęła.
- Po prostu trochę się przedłużyło. - uśmiechnął się delikatnie. Tim się o niego martwił, to było miłe. - Jody chciała, żebym zapoznał się z jej przyjaciółmi.
- I jacy są?
- Okropni. - rozłożył ręce bezradnie. - Są strasznie głośni i tacy... ah, szkoda słów. - dodał zirytowany. Według niego była to ogromna strata czasu. Chciał jak najszybciej wykonać tą misję i wrócić do rezydencji.
- Co się stało?
- Najpierw wymyślili, że będziemy oglądać film. No i niby fajnie, - spojrzał mężczyźnie w oczy. - tylko, że nie. - westchnął. - Przez cały czas gadali, a jedna z dziewczyn cały czas wierciła się, bo bała się horroru. - wywrócił ślepiami. - Potem przyszła Jody, bo zaczęli oglądać bez niej, i jeszcze trochę i zaczęliby się kłócić, ale jeden typ wyciągnął alkohol. I no jakby okej, jak se chcą pić to spoko, tylko oni robili z tego coś wielkiego. Zachowywali się jak dzieci, które myślą, że są dorosłe, a tak naprawdę od samego patrzenia na nich czuje się zażenowanie. - mówił jakby w transie, strasznie szybko co wymagało dużego skupienia od jego słuchacza. - Potem jak wychlali już tyle, że przestali kontaktować to zaczęli zachowywać się jak dzikie zwierzęta. Jeden chłopak zaczął całować się z jakąś blondynką, znaczy całować. - parsknął krótkim śmiechem. - Oni dosłownie zżerali sobie twarze, jeszcze trochę i zaczęliby się tam pierdolić. Inny typ się zżegał. Na szczęście Jody ma słabą głowę do alkoholu i szybko padła, bo inaczej nie wiem co by się stało. - wzdrygnął się na wspomnienie tego jak chciała go pocałować.
- Okej. - powiedział ostrożnie, trochę zniesmaczony. - To dość mocno obrzydliwe. - skrzywił się.
- No, a najgorsze jest to, że pewnie będę musiał spotykać się z nimi częściej. - skrzywił się, nie zamierzał spędzać z tym towarzystwem ani chwili więcej, choć wiedział, że jego zdanie w tej sytuacji się nie liczy. - Ale przynajmniej zdobyłem trochę informacji o rozmieszczeniu kamer. - dodał już spokojniej.
- Wiesz co. - mężczyzna sięgnął po zeszyt, który cały czas leżał obok niego. - Spróbuj to narysować. Dzięki temu będziemy mieć później mapę i będzie nam łatwiej. -
przesiadł się do nastolatka, otwierając zeszyt na stronie, którą zaznaczył ołówkiem. Był już tam rysunek i dokładny opis korytarza, którym doszli do sali bankietowej, której rysunek również znajdował się na jednej z kartek. - Przygotowałem to już wcześniej. - czekoladowooki tylko pokiwał głową, szybko chwycił ołówek i zaczął opisywać to co widział w domu Jody.- No to tak. - oblizał delikatnie wargi w skupieniu, rysując pokój blondynki. - W jej pokoju była jedna kamera. - zaznaczył ją małym kółeczkiem. - Pewnie za tymi drzwiami, - wskazał na dwa prostokąty, które oznaczały dwa przejścia z pokoju dziewczyny. - jest łazienka, a za tymi pewnie garderoba. Nie wszedłem tam.
- Okej. Widok z okien wiesz jaki jest? - zapytał, wiedząc, że ta informacja również może się przydać.
- Widać przez nie las i część ogrodu. Nic więcej nie wiem. - Niebieskooki w odpowiedzi skinął głową.
Nastała cisza. Niebyła niezręczna, raczej przyjemna. Wiatr przyjemnie drażnił ich skórę, wywołując lekkie dreszcze. Kilka ptaków wygrywało przyjemne dla ucha melodie.
- Masz coś do picia? - zapytał w końcu wyższy, przerywając wcześniejszy stan. - Ostatnia butelka wody się skończyła.
- Mam. - odparł przypominając sobie o zawartości swojego plecaka. - Ale tylko to. - dodał otwierając plecak i wyciągając szklaną butelkę alkoholu.
CZYTASZ
W Podróży | TicciMask
FanficWizja misji o nieograniczonym czasie z osobą, o której nie wie się zbyt wiele nie prezentuje się zbyt dobrze, prawda? Dla dwójki proxy było to obojętne. Nie mieli o sobie żadnego zdania. Niezbyt często ze sobą rozmawiali. Zmienił to dopiero Slenderm...