⚫12⚫Ojciec⚫

225 16 8
                                    

- C-co się tam stało? - niebieskooki zająknął się w szoku. - Przecież wiesz, że nie możemy teraz odwalać takich krzywych akcji. - swój wzrok skupił całkowicie na drodze. Jechał szybko, aby już zaraz być w ich obozowisku i opatrzyć Toby'ego.

- Wiem... - drugi westchnął przeciągle. Oparł głowę o szybę, obserwując mijane drzewa. Miał posępną minę, ale w duchu, gdzieś tam głęboko płonął mały płomyczek satysfakcji, kiedy przypominał sobie zmasakrowaną twarz przerażonego Nill'a. Oh... to był najlepszy widok jaki kiedykolwiek widział. W końcu jego oprawcy z dzieciństwa dostało się, w końcu poczuł to co on. Aż zaciskał dłonie na swoich kolanach z podniecenia. - Ale nie mogłem się powstrzymać.

Tim obrócił na chwilę się w tamtą stronę.

- Co on ci takiego zrobił? - zapytał unosząc brew. Na początku ich znajomości pomyślałby, że to była dla nastolatka czysta sadystyczna rozrywka, ale z biegiem czasu dowiedział się, że czekoladowookiemu wcale nie sprawia przyjemności robienie krzywdy innym.

- To był jeden z nich. - wyszeptał cicho z wyczuwalnym jadem. Zmarszczył nos.

- Jakich nich? - zmarszczył brwi.

- Tych... - odparł wymijająco, jednak widząc minę mężczyzny sprostował. - pamiętasz jak mówiłem ci o tym, że niezbyt lubili mnie w szkole. - rzekł powoli. Drugi przytaknął. - I... on był... jednym z nich. - ciężko przeszło mu to przez gardło. Nie chciał wracać do tych wspomnień, jednak jego myśli nakierowywały go na te nieszczęsne tory. Owinął się rękami, aby dodać sobie choć trochę ciepła.

- Boli. - powiedział raczej do siebie niż do niego. - Co ci zrobił? - zapytał zanim zdążył ugryźć się w język. Wiedział, że te wspomnienia raczej nie są zbyt przyjemne jednak pomimo tego postanowił zapytać. - jeśli nie chce... - zaczął szybko, ale nie zdążył dokończyć, gdyż chłopak mu przerwał.

- Jego dziwnych akcji było dużo. - przełknął ciężko ślinę. Oh... to wszystko było tak bardzo poniżające, bolesne. - Za-zazwyczaj krzyczał razem z kolegami n-na mnie. I czasem też k-kopał. - mimowolnie jego oczy zeszkliły się. To wszystko było takie okropne. - Ale szczególnie pamiętam jedną. - zatrzymał się na chwilę. Zamknął oczy i oparł się wygodniej na fotelu. - On... on miał wtedy przy sobie kaganiec. - na ostatnim słowie jego głos złamał się. Doskonale pamiętał ten zimny metal ciasno przylegający do jego twarzy. To był symbol upokorzenia, symbol całkowitego poddania się. Napluli mu w twarz. Potem miał bardzo duże problemy z samooceną, dopiero Kate oraz Rouge udało się nadać mu trochę pewności siebie. - Oni założyli mi go siłą. - wydyszał w pośpiechu. Czuł jak łzy zaczynają spływać po jego policzkach. Już ich nie hamował, jak ostatnio, bo już wiedział, że to nie ma sensu i tak prędzej czy później by do tego doszło. - Czułem się jak zwierzę! - zawył płaczliwie. - A ja nie j-jestem zwierzęciem, j-jestem człowiekiem! Też czuję i żyję! Zasługuję na choć odrobinę szacunku! - zapowietrzył się aż.

Dalej mówił jakby w opętańczym szale, co rusz gubiąc głoski, jąkając się, powtarzając, ciężko było go zrozumieć, jednak Tim wywnioskował z całej tej paplaniny, że Nill musiał być naprawdę okropnym człowiekiem.

Mężczyzna w pewnym momencie zjechał na pobocze. Już nie mógł słuchać jego płaczu. Zgasił silnik. Spojrzał na nastolatka, który nadal mając zamknięte oczy, płakał nie mogąc się opanować.

Umysł chłopaka był nadal zajęty tymi wszystkimi zdarzeniami, dopóki nie poczuł jak czyjeś ramiona oplatają się wokół niego. Ciepło, i to metaforyczne i fizyczne, to właśnie czuł. To czego już od dłuższego czasu nie doświadczył, więc postanowił czerpać garściami z tej chwili ukojenia. Wtulił ufnie podbródek w ramię starszego, oplótł rękami jego szyję.

W Podróży | TicciMaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz