- Kiedyś myślałem, że ty i Clockwork jesteście razem. - zaczął rozmowę starszy, już kiedyś mu to mówił, ale jako iż żaden temat nie przychodził mu do głowy to postanowił trochę rozwinąć to co kiedyś zaczął.
Ciemna noc wyłaniała się za koron wysokich drzew, niczym niebezpieczeństwo czychające tuż za rogiem, a ciepłe języki ogniska skutecznie odganiały ją, tworząc bezpieczną oazę spokoju.
Nastolatek podniósł wzrok na starszego. - Jesteśmy ze sobą blisko, ale nie aż tak. - też odparł mu to samo. Zakrył ręką usta, aby głośniejszy chichot nie wyrwał się za nich.
- No właśnie. - podrapał się po karku lekko zakłopotany. - Przytulacie się.
- Jak przyjaciele. - dodał zaraz swoje trafne spostrzeżenie. - Jak my.
- Dajecie sobie buziaki.
- Jak przyjaciele. Jak my. - mówiąc to miał na myśli tą sytuację z drobną raną na palcu niebieskookiego.
- Czasem bierzesz ją też na kolana.
- No to tylko to musimy zrobić, żebyśmy byli tak samo zżyci jak ja z Natalie. - zaśmiał się, a jego policzki lekko zaróżowiły się.
- Trochę jak para. - spostrzegł.
- No może? - przyznał niechętnie. -- Ale ona jest z Jane, a jej to nie przeszkadza. Uważa tak jak ja. - wskazał na siebie. Rzeczywiście tak było. Brunetka wiedziała, że są tylko przyjaciółmi i, że Toby nie jest dla niej żadną konkurencją o serce szatynki.
- W sumie nigdy nie zwróciłem na nie większej uwagi. - podrapał się po podbródku, spoglądając w czarne niczym smoła niebo, przerywane od czasu do czasu światłem gwiazd. - Dziwne to trochę.
- Co jest dziwne? - uniósł brew, wpatrując się w zamyśloną twarz mężczyzny.
- No, bo jak dwie dziewczyny się przytulają, całują, no robią te rzeczy co ludzie w związkach - zerknął na swojego rozmówcę, uważnie wpatrującego się w niego. - to nikt nie bierze ich za parę, co nie?
- No... tak. - stwierdził po namyśle. - Jakby tak na nie spojrzeć to... są w związku idealnym.
- Związku idealnym? - powtórzył, marszcząc brwi. Według niego coś takiego jak "związek idealny" nie istniało.
- No przytulają się, całują, nie kłócą, wspierają... - wymieniałby dalej, gdyby niebieskooki mu nie przerwał.
- Czekaj. - wysunął ręce przed siebie, co sprawiło, iż ciepło ogniska przyjemnie na nie wpłynęło, a nastolatek zamilkł. - Nie ma czegoś takiego jak - tu zrobił cudzysłów. - " związek idealny" - młodszy przekrzywił głowę niezbyt rozumiejąc o co chodzi jego przyjacielowi, co ten postanowił szybko rozwinąć. - Każdy jest inny, jedni są spokojni drudzy charakterni, a jeszcze ktoś może być nieśmiały. I jak różni ludzie łączą się w pary to te związki siłą rzeczy też są inne. No i zawsze będzie to wyglądało trochę inaczej. Na przykład w jednej parze dwie osoby mogą mieć tą samą pasję, w drugiej mogą je ze sobą łączyć, a w trzeciej ich zainteresowania mogą być odmiennie, ale wspierają się na wzajem. Więc czy któraś z tych opcji jest zła? - czekoladowooki pokręcił głową. Każdy przykład był według niego w porządku. - I tak osoby zakochane w sobie trochę na siebie wpływają. - miał oczywiście na myśli zdrową relację, gdzie dwójka ludzi uczy się od siebie wielu rzeczy i przyjmuje właściwe nawyki, jak zmywanie po sobie naczyń, ale wciąż pozostaje sobą. A nie jak to może mieć miejsce w toksycznych, że jedna osoba musi być całkowicie podporządkowana drugiej. - Ale to nie zmienia tego, że kłócą się ze sobą. I tak, jeśli dzieje się to non stop to jest coś nie tak, ale jeśli zdarza się to od czasu do czasu to jest to jak najbardziej zdrowe i normalne, tak samo jak w relacjach, które nie są romantyczne. Czy to rodzeństwo, przyjaciele. - oboje kłócili się ze swoim rodzeństwem. Czasem bardziej, czasem łagodniej, ale zawsze po takich niesnaskach zachodził spokój. - Albo w związkach ludzie nie muszą też być nieskazitelnie piękni jak w tych wielu hiszpańskich telenowelach. - to chyba irytowało go najbardziej. Ukazywanie osób jako greckich bogów, bez skaz, wysportowanych, idealnych, zawsze wiedzących co zrobić, aby wyjść na tych najlepszych. - No kurcze. - warknął. - Tak nie jest zawsze. No dobra - westchnął. - są ludzie piękni, którzy po prostu wygrali na loterii genetycznej, ale to nie powinno być przyjmowane jako norma. Są osoby, które mają cechy, które uważane są powszechnie jako brzydkie, ale to nic złego, to normalne. Więc podsumowując nie ma czegoś takiego jak związek idealny, gdyż ludzie idealni po prostu nie istnieją, a gdyby istnieli to było by nudno.
- Okej... - podsumował wykład. - To... masz rację. Po prostu... one wydają się być idealne. Takie kochające się nawzajem i w ogóle.
- Ale one jak i ich miłość nie jest idealna, ale to sprawia, że jest piękna i oryginalna. One na swoje randki lubią... ymm... - zastanawiał się przez chwilę. Nie znał ich zbyt dobrze, więc niezbyt wiedział co lubią.
- Wychodzić do restauracji, ówcześnie mordując tam wszystkich. - uśmiechnął się. Pamiętał opowieści Natalie, jak to wspaniale było razem z Jane wbijać noże w klatki piersiowe bogatych dam i gentelmanów, a potem rozkoszować się wytrawnym winem i drogimi potrawami.
- Ooo. - odwzajemnił gest chłopaka. - A ja na przykład wolałbym przejść się gdzieś i po prostu miło porozmawiać, a potem może zajść do pizzerni, a ty? - spojrzał prosto w oczy swojego słuchacza. Oh ależ one były piękne. Takie żywe, te iskry tańczące w nich ukazujące te wszystkie uczucia. - Na jaką randkę chciałbyś iść?
- Ymm... no nie wiem. - wzruszył ramionami na pozór obojętnie, jednak gdzieś tam w środku coś w nim zabłysnęło, coś co sprawiło, że jego poliki zaczerwieniły się. - Nigdy nie zastanawiałem się nad tym. Wydaje mi się, że po prostu chciałbym miło spędzić czas. - starszy uśmiechnął się.
- No i te wszystkie sposoby na spędzenie randek są tak samo dobre.
- Jak wyglądała twoja pierwsza randka? - zapytał trochę nieśmiało. - Była z dziewczyną czy z chłopakiem? - z jakiegoś powodu ciekawiło go to.
- Była z dziewczyną. W sumie większość moich stałych partnerów była kobietami. - z facetami łączyły go głównie przelotne romanse, kiedy akurat nikogo nie miał. - Ale wracając. Poszliśmy wtedy do kina, już nie pamiętam na jaki film. To było dawno.
- Ile Miałeś lat?
- Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Może z piętnaście. A twoja pierwsza randka jak wyglądała? - oparł łokieć na kolanie, a podbródek na dłoni.
- Liczy się ta, która była przez misję? - zapytał z lekko niezręcznym uśmiechem. Było mu głupio, ponieważ nigdy nie miał kontaktu z rówieśnikami, a co za tym idzie, nie mógł nawiązywać z nimi jakichkolwiek relacji romantycznych. - No to... - zaczął widząc skinienie drugiego. - poszedłem z taką jedną dziewczyną do parku linowego.
- Ej fajnie musiało być - stwierdził. Kilka razy zdarzyło mu się bywać na tego typu rozrywkach i wspominał je bardzo ciepło. - Takie interaktywne randki są super.
- No nawet. - zaśmiał się. Pamiętał tamtą chwilę to był jego pierwszy raz w parku linowym, co prawda Kate i Rouge zapewniły mu już wcześniej szkolenie w skakaniu po drzewach, ale taki park miał swój urok. Zwłaszcza jeśli twoja rodzina nigdy nie pozwalała ci robić tego typu rzeczy w obawie, że mógłbyś coś sobie zrobić.
◼⚫◼
Witam serdecznie
Teraz wiemy jakie typy randek lubią obaj panowie, co może się później przydać.
I tak wiem rozdział taka trochę zapchaj dziura z niego, ale muszę podgonić z ich relacją.
Więc... to chyba ostatnie nasze spotkanie w tym roku. Ma już ktoś postanowienie? Ja nie, i robić nie zamierzam. W każdym razie życzyć bym chciała no przede wszystkim, aby rok 2022 był rokiem udanym.
Data opublikowania: 28.12.21
CZYTASZ
W Podróży | TicciMask
ФанфикWizja misji o nieograniczonym czasie z osobą, o której nie wie się zbyt wiele nie prezentuje się zbyt dobrze, prawda? Dla dwójki proxy było to obojętne. Nie mieli o sobie żadnego zdania. Niezbyt często ze sobą rozmawiali. Zmienił to dopiero Slenderm...