⚫22⚫Płomienie są ciepłe, a twoje serce zimne⚫

197 15 15
                                    

Rozmieszczenie kamer znali już na pamięć. Wszelkiego rodzaju alarmy, zabezpieczenia były im już dobrze znane. Więc pozostało wykraść plany budowy i to był by koniec. Misja zakończona, mogli by wrócić do rezydencji, nie musieli by już patrzeć na Jody, Don'a, Dian'ę, Gunter'a i Nill'a. No właśnie Nill... On był tą małą, cholerną przeszkodą, którą łatwo byłoby ominąć, jednak to w ogóle nie wchodziło w grę! Nie można było się poddać, schować głowę w piasek! Tą przeszkodę należało zniszczyć, pogrążyć, zrobić coś, aby najciemniejsza otchłań piekieł wciągnęła ją! Ale należało zrobić to bez robienia mu krzywdy. Tamta bójka podczas imprezy, kiedy to Toby udowodnił jak mocne zęby ma, była wynikiem silnych emocji, którym chłopcy dali się ponieść. Jednak teraz sytuacja się zmieniła. Don był coraz bardziej podejrzliwy, uważny, więc czekoladowooki nie mógł już pozwolić sobie na taką nie ostrożność, która to w oczach blondyna potwierdzała jego teorię. Trzeba było wkopać Nill'a, a nastolatek wiedział już jak.

⚫◼⚫

Tym razem Jody wraz ze swoimi przyjaciółmi i Nill'em, który swoją drogą  postanowiła pokazać Toby'emu ich ulubioną miejscówkę. Czyli mały domek na obrzeżach lasu. Wyglądał na opuszczony, sądząc po starej, wyblakłej już farbie, był on kiedyś różowy. Niegdyś białe okiennice były teraz szare. Wysokie krzaki obrastały go z każdej strony, ustępując jedynie betonowemu, popękanemu chodnikowi, prowadzącemu do drzwi.

W środku budynek nie wyglądał lepiej. Metrowe warstwy kurzu, na których można było malować. Tapety w kwiatki odchodziły od ścian. Mebli było niewiele, a jak były to wyglądały na jakieś stare zabytki, no może z wyjątkiem starej, skrzypiącej przy każdym ruchu kanapy, na której właśnie siedział szatyn.

Ktoś mógłby zapytać jakie tutaj czekały na nich rozrywki. Otóż zazwyczaj ktoś przynosił tu akumulator, aby muc podłączyć głośnik, następnie puszczali jakąś muzykę na fula i zapijali się do nie przytomności. Teraz nie było inaczej, stała atrakcja czekała na nich niczym stary, dobry przyjaciel.

Odór alkoholu unosił się w powietrzu, otulając ich z każdej strony. Trochę  śmierdzącej, szczypiącej w nos cieczy rozlało się nawet po porysowanych panelach. Puszki po piwie turlały się po podłodze niczym te kłębki kurzu, których nikt nie miał zamiaru zamieść. 

- Masz ktoś ogień?! - zapytała z kuchni Ava, wyciągając z kieszeni swojej brunatnej bluzy, paczkę papierosów. Wyciągnęła dwa, jednego podała Eric'owi, z którym rozmawiała.

- Ja nie! - odkrzyknął praktycznie od razu Toby. Ukradkiem spojrzał na Nill'a, który zdawał się być nie w sosie. Choć kto na jego miejscu by był? Nie miał zamiaru spędzać czasu z czekoladowookim, ale gdyby nie przyszedł to Jody nie dałaby mu spokoju. Chociaż to by plus, mógł obserwować czy, aby na pewno szatyn trzyma ápy przy sonie i przypadkiem nie stara się przelecieć Jody- Ale może Nill ma. - delikatny, ledwie widoczny, złośliwy uśmieszek wpłynął na jego twarz, miał okazję i zamierzał ją wykorzystać, choćby za cenę własnego zdrowia. 

- Ja? - rzekł w odruchu zdezorientowany blondyn. - Nie mam. - nadął lekko policzki, kiedy zdał sobie sprawę, iż powiedział to jego "ulubiony kolega". Schował ręce w kieszenie.

- Sprawdź, może masz coś w plecaku. - odparł Robin, siedzący na przeciwko.

- Nie mam, ale mogę sprawdzić. - wymamrotał od niechcenia, wywracając oczami. Schylił się lekko, aby chwycić swój czerwony plecak, leżący tuż obok starego materaca, na którym siedział. Odpiął zamek, pogrzebał chwilę w przegródkach i ze zdziwieniem wyciągnął czarną zapalniczkę. - Mam! - krzyknął do blondynki dosyć niepewnie.

W Podróży | TicciMaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz