Tornado

390 54 0
                                    

Karolina stała na przeciw jednorożca, patrząc mu prosto w oczy. Karo trochę się denerwowała, nigdy nie miała styczności z koniem, a co dopiero jednorożcem. Koń trochę się cofnął, popatrzył na dziewczynę i zaczął pomału truchtać w stronę pobliskich drzew.
-Ej gdzie ty idziesz?!- krzyknęła trochę przerażona dziewczyna. -Mieliśmy TU czekać na Tonego!- koń tylko zarżał w odpowiedzi i przyspieszył. Karo zaczęła biec za jednorożcem krzycząc żeby się zatrzymał. Dopiero gdy znaleźli się przy drzewach zwierzę zwolniło do truchtu. Karolina ciężko dysząc dopiero po chwili dogoniła konia.
-Nienawidzę cię.- wyspała patrząc gniewnie. Jednorożec skulił łeb i lekko trącił dziewczynę w ramię. Karo zaśmiała się i pogłaskała go.
-No, już nie gniewam się.- zwierzę radośnie zarżało, i pomału ruszyło między drzewa. Po paru minutach Karo spojrzała na jednorożca idącego obok niej.
-Masz jakiś imię, prawda?- zwierzę w odpowiedzi zarżało.
-Więc będę musiał je zgadnąć. Może Ares?- jednorożec prychną.
-To może Mustang?- koń przecząco pokiwał głową.
-To Gwiazda?- zwierzę stanęło i spojrzało na Karolinę.
-No dobrze przepraszam, Gwiazda to imię dla klaczy.- zaśmiała się dziewczyna. Ruszyli dalej. Na takiej rozmowie zeszło im sporo czasu.
-Dobra ostatni strzał Huragan.- Jednorożec przystał, i spojrzał na Karo.
-Na reszcie to twoje imię!- krzyknęła uradowana. Koń parsknął drwiąco.
-Czyli jestem blisko... Burza?... Piorun?... Wicher?
-Tornado- usłyszała jak by w swojej głowie.
-Kto to?- spytała. Jednorożec patrzył na nią.
-To ty?- koń zarżał cicho.
-Tak. Wsiadaj.- dziewczyna jednym susem wskoczyła na grzbiet Tornada. -Ale czy wszyscy słyszą co mówisz?
-Nie tylko ty.
-Ale dla czego?
-Pamiętasz jak mnie dotknęłaś po raz pierwszy? Wtedy między nami utworzyła się niewidzialna więź. Dla tego tylko TY możesz mnie słyszeć.- Karo zamyśliła się. Słowa jednorożca były trochę dziwne. Tornado zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać. Po chwili Karolina również usłyszała szelest, dochodził z krzaków. Rozejrzała się a wtedy dostrzegła ruch, wstrzymała oddech. Po krótkim momencie z zarośli wyszedł Tony.
-Jak tam się dogadujesz z nowym znajomym?
-Świetnie, nazwa się Tornado.- czule pogłaskała konia po szyi.
-To dobrze. Coś ci pokaże. Niech Tornado jedzie za mną.- chłopak zmienił się w wilka i ruszył pędem przed siebie. Jednorożec wyrwał z kopyta. Karolina ledwo zdążyła złapać się jego srebrnej grzywy. Galopowała na niezwykłym wierzchowcu z nie zwykłą szybkością. Rośliny były tylko jedną rozmazaną plamą, a Tony białą smugą.
  Po paru minutach dziewczyna poczuła że trochę zwolnili. Tornado galopowała jak normalny koń, Tony biegł obok. Karolina mogła podziwiać niesamowitą równinę. Po lewej stronie biegło stado innych jednorożców, po prawej pasły się pegazy. Gdy spojrzała w górę zobaczyła przelatujące smoki. Z pobliskich drzew wyleciały feniksy. Nagle usłyszeli niby skrzek, niby ryk. Po lewej na górce stał gryf, patrząc na nich.
-Jest tu cudownie...- szepnęła Karo. Tony wydał z siebie dźwięk tak jak by startujący odrzutowiec.
 
Biegli dalej zatrzymując się co jakiś czas by przez dłuższą chwilę podziwiać nie które zwierzęta lub niezwykłe rośliny.
  W końcu dotarli na klif, akurat był zachód słońca. Karolina zeszła z Tornada. Tony zmienił się w człowieka i stanął obok niej. Jednorożec wycofał się na pewną odległość i schowała się za drzewami.
-Jak ci się podoba?- spytał chłopak, jego oczy lśniły topazowym blaskiem.
-Jest to najpiękniejsze co widziałam.
-Bardzo się ciesze. Bałem się że nie zdążymy.- uśmiechnął się. -Może zabiorę cię za tydzień na zebranie naszej watahy.- dodał. Dziewczyna spojrzała przerażona na niego.
-Ale jak to? Ja zwykła dziewczyna wśród wilkołaków i wilkena?
-Polubią cię, pasujesz do nas.
-Tylko tak mówisz.
-Nie! Przysięgam ci że nie kłamie.
-No dobrze, ale jeśli mnie rozszarpią to będzie twoja wina.- zaśmiała się. Stali patrząc na zachodzące słońce, dopóki nie schowało się za wodami morza.
-Dobrze wracamy.- oświadczyła Karolina.
-Czemu?
-Bo ja tak chcę.
-No dobrze.- po chwili Tony był białym wilkiem. Karo zagwizdała i przed nią staną Tornado. Dziewczyna wsiadła na niego, mocno chwyciła się jego grzywy i ruszyli w drogę powrotną.
  Po paru minutach biegli już na równinie, po kolejnych paru byli w lesie, a po chwili stali na skraju lasu. Z tego miejsca było widać dom Karoliny.
-Wy jednorożce bieganie z prędkością światła.- mruknęła Karo.
-Jak byś mnie potrzebowała zawołaj a na pewno się zjawię. Obiecuje.
-Dobrze.- dziewczyna zeszła na ziemię i ruszyła do domu. W połowie drogi zatrzymała się i odwróciła. Pomachała dla wilkena i jednorożca.
-Do jutra!- krzyknęła.

Jak by co to na okładce to jest właśnie Tornado tylko że grzywę ma dłuższą :D 

Bardzo przepraszam za błędy. Mam taki pomysł by jednak zmienić narrację na pierwszo osobową tak by Karolina opowiadała o tym. Co o tym sądzicie? Podoba się wam? Piszcie w komentarzach i dajcie gwiazdki jeżeli się wam podoba ;). Mam nadzieje że chociaż 2 osoby to czytają... Koniec z użalaniem się nad sobą :D jeszcze raz proszę o gwiazdki oraz komentarze jak się podoba książka oraz pomysł z narracjią.

Wilken *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz