Przezez chwilę szliśmy w całkowitej ciszy i spokoju, nie licząc śpiewu ptaków, cichego szelest liści drzew, i różnych małych zwierząt biegnących po drzewach oraz ziemi. To było bardzo dziwne. Dziwne że to wszytsko tak dobrze słyszałam, nigdy, NIGDY nic tak dobrze nie słyszałam. Las był przesycony różynymi zapachami, trawy, owoców i drzew. Szliśmy w milczeniu. Zagwizdałam cicho i już po chwili słyszałam tęten kopyt, a po paru sekunadch szedł przy mnie mój kochany Tornado. Pogłaskałam go czule po łbie, on tylko zarżał cicho. Szliśmy dalej we trójkę. W pewnym momęcie zaczęłam się czuć nie pewnie i nie swojo. Tornado również zaczął zachowywać się nerwowo. Po paru minutach zaczęły do mnie dochodzić dźwięki różnych ludzi w różnym wieku.
-Nie długo dojedziemy.- powiedział zadowolony Tony.
-Wiem.- odparłam szorstko. Poczułam na sobie zdziwiony wzrok chłopaka. Po około dwudziestu minutach dotarliśmy do dość gęstych zarośli.
-Chodź za mną.- powiedział wilken i znikną w gąszczu roślin.
-Zawołała cię jak by co.- zwróciłam się do jednorożca. W odpowiedzi usłyszałam ciche rżenie. Weszłam w krzaki torując sobie drogę rękoma. Gdy wyszłam na idealnie okrągłą polane zobaczyłam sporą grupę ludzi w różnym wieku, od 13 do około 23 lat. Dostrzegła Tonego siedzącego i rozmawiajacego z Danielem. Choć jak zdążyłam się dowiedzieć on wolał gdy mówi się do niego Dan. Nie pewnie podeszła do nich najciszej jak umiałam. Nikt nie zwrócił na mnie większej uwagi. I dobrze. Usiadłam jak najbliżej Tonego.
-Spokojne, nikt nie zrobi ci krzywdy.- zaśmiał się Dan.
-Myślę.- burknęłam. Na wysoką skałę przed nami wszedł młody chłopak. Na oko miał 21 może 22 lata, jego oczy były łagodnie pomarańczowe, blond włosy były ni to uczesane ni to rozczochrane.
-Kto to?- spytała szeptem Tonego.
-To nasz Alfa. Jest bardzo miły i wszyscy go szanujemy. Nikt nigdy nie pomyślał o nim złego słowa. Jest idealnym przywódcą. Nazywa się Jack (czyt. Dżak).
-Czy wy musicie mieć te zagraniczne imiona?
-Najwyraźniej.
-Pewnie gdy się zmieni w wilka dalej jest żółty.- zakpiłam.
-Tak. To czyni go wyjątkowym.- załamałam się. On nawet nie wyczuł choć by kszty ironi. Po chwili Jack zaczął przemówić.
---Po paru minutach---
Gadał i gadał. Nagle przestał, trochę się ożywiłam.
-Co teraz?-spytałam.
-To zależy. Może pójdziemy na polowanie, zostaniemy tu i będziemy mogli robić co chcemy.- wizja polownia nie wydawał się być zbyt zachęcająca. Jack zszedł ze skały, nie którzy ludzie zostali inni zaczęli się rozchodzić.
-Przejdziemy się?- zaoferował Tony.
-Czemu nie?- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w las.Szliśmy parę minut rozmawiając to tym to, o tamtym. Było bardzo fajnie. W pewnym momęcie poczułam czyjeś spojrzenie na sobie. Atmosfera stała się trochę napięta. Rozejrzałam się ale nikogo nie zobaczyłam. Spojrzałam na Tonego, on również wydawał się być trochę zdenerwowany. Nic sobie nie robiliśmy i szliśmy dalej.
Nie mogłam tego wytrzymać. Tego uczucia że ktoś lub coś nas śledzi. Zagwizdałam cicho. Obecność Tornada uspokajajała mnie, czułam się przy nim bezpiecznie. Nie pojawił się. Bardzo mnie to zdziwiło, zawsze, podkreślam ZAWSZE gdy tak cicho gwizdałam on po chwili pojawiał się przy mnie. Nie zależnie gdzie był. To jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Nagle coś sprawiło że adrenalina mi skoczyła. Usłyszałam czyjś kroki, bardzo ciche kroki, za sobą. Moja decyzja była prosta. UCIEKAĆ! Uciekać i nie oglądać się za siebię. Razem z Tonym biegliśmy przez las. O dziwo dotrzymywałam mu kroku. Może on wolnej biegł, może to przez to że tak się bałam. Mniejsza z tym, ważne że uciekam. Wpadliśmy na miniaturową polankę. Drogę ze wszystkich stron zagradzali nam jacyś faceci w czarnych strojach (nie garniturach) i czarnych okularach. Bałam się jak nigdy do tąd. Czego oni od nas chcieli? Usłyszałam warczenie obok siebie. To Tony zmienił się w białego wilka. Skoczył na jednego faceta i stworzył drogę ucieczki. Szybko żuciłam się do ponownego biegu. Biegłam obok białej smugi. Na chwilę odwróciłam się i zobaczyłam że część facetów zmieniła się w wilki. Nagle poczułam uderzenie, zatrzymałam się i upadłam. Przez chwilę kręciło mi się w głowie. Jednak gdy poczułam zapach zbliżających się facetów (jakim cudem tego nie wiem) podskoczyłam na równe nogi i schowałam się za drzewo. Tony stał groźnie strasząc sierść i obniżając kły. Wyglądał na prawdę groźnie. Pierwszy z nieprzyjacielskich wilkołaków skoczył do ataku. Tony pokonał go z łatwością. Ktoś złapał mnie od tyłu i wyciągną przed drzewo. Tony na chwilę się rozkojarzył i trafili go strzałką z uspyjaczem.
-Tony!!- krzyknęłam. Facet zasłonił mi ręką usta. Tony walczył dalej, ale ten facet machał mną wyzywająco. Próbowałam się mu wyrwać ale on był zbyt silny. Poraz kolejny trafili Tonego uspiczem. Ne mogłam na to patrzeć. Musiałam coś zrobić. Poczułam przypływ złości i jeszcze czegoś, czegoś czego nie umiałam określić. Znów poczułam ciepło które miało swój początek w sercu, a rozlewało się po moim całym ciele. Ugryzłam facia w rękę. Krzyknął z bólu. Kopnełam go (chyba wiecie gdzie), i mnie puścił.
-Tony!!- znów krzyknęłam. Jakiś inny facet zaszedł go od tyłu i poraził paralizatorem. Zebrała we mnie złość. Żuciłam się na nich. W tym momęcie podziękowałam w duchu Olce że zaciłgała mnie na zajęcia z samo obrony i walki. Byłam w stanie walczyć z nimi w normalny sposób. Jakiś facet chciał zabrać Tonego. Skoczyłam na niego i przewaliłam na plecy.
-T... T... Twoje oczy. Są... Są... Topazowe.- wykrztusił. Spojrzała na niego zdziwiona. Zostawiłam go i podbiegłam do nie przytomnego wilka. Wyjęła mu puste strzałki.
-Obudź się!!- krzyknęłam. -Potrzebuje cię!! Musisz się obudzić!!- darłam się na niego. Nic. Żadnej reakcji. Usłyszałam w oddali odgłosy innych ludzi. Wezwali posiłki. Zaczęłam nim targać. Otworzył leniwie oczy. Pomogłam mu się podnieść. W ostatniej chwili zaczęliśmy uciekać. Biegliśmy tak szybko jak mogliśmy. Nagle usłyszałam upragnione rżenie w oddali. Zatrzymałam się i patrzyłam na nadbiegających ludzi. Gapili się na mnie dziwnie.
-Pewnie wciąż mam topazowe oczy.- pomyślałam. Nie byłam w stanie trzeźwo myśleć. Gdy faceci byli już blisko, tuż przed nami wyskoczył Tornado. Grzbiet miał cały w ranych, na szczęście większość była już w połowie zagojona. Jednorożec stał przed nami łbem miał tuż przy ziemi, tak by róg znajdował się na wysokości facetów. Grzebał w ziemi przednim kopytem i rżał ostrzegawczo gotowy do ataku.
-Wskakuj.- usłyszałam głos Tornada. Jednym susem znalazłam się na nim. Zaczęliśmy uciekać jak najszybciej. Zauważyłam że biegniemy w stronę polany na której było spotkanie watahy Tonego. Po chwili byliśmy na miejscu. Był tam Jack razem z innymi ludźmi. Wbiegliśmy między nich. Część zamieniła się w wilki i ruszyła na tych którzy nas gonili. Faceci zdziwieni i przestraszeni ruszyli do ucieczki. Tony zmienił się w człowieka i podszedł do mnie.
-Nic ci nie jest?- spytał zaniepokojony.
-Raczej nic.- powiedziałam nie pewnie.
-Usiądź i odpocznij.- Tony poprowadził mnie pod skałę. Usiadłam i patrzyłam w drzew. Zastanawiałam się nad tym co się wydarzyło. Tony rozmawiał o czymś z Jack'em. Tony patrzył na niego tępo, jak by nie rozumiał o czym on mówi. W końcu skończyli rozmawiać, a chłopak podszedł do mnie. Jack zmienił się w żółtego wilka i gdzieś pobiegł.
-Karo idź lepiej do domu.- pomógł mi wstać. Wsiadłem na mojego jednorożca i ruszyliśmy w stronę miasta. Gdy byliśmy na skraju lasu zeksoczyłam na ziemię. Mocno przytuliłam jednorożca, puźniej podeszłam do białego wilka i również go przytuliłam. Ruszyłam do domu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że moje życie miało się zmienić na zawsze.
Gdy weszła do domu usłyszałam miękki głos matki.
-Karolina chodź tu musimy porozmawiać.- zdjęłam buty i powoli
ruszyłam do salonu.Przepraszam za wszelkie błędy które znajdziecie w mojej książce. Proszę o dawanie gwiazdek i komentowania jak się wam podoba, negatywne komentarze również przyjmę. Przynajmniej będę wiedziała co jest nie tak. Piszcie co byście chcieli by się tu znalazło ;).
P.S Poprawiłam te głupie błędy. No ale cóż piszę na telefonie i jakoś tak wychodzi.

CZYTASZ
Wilken *ZAWIESZONE*
FantasyŻycie trzynstoletnej Karoliny zmienia się w mgnieniu oka gdy poznaje tajemniczego chłopaka Tonego. Jaką tajemnice skrywa chłopaka? I kim tak naprawdę jest Karolina? Splot nieszczęśliwych wydarzeń wciąga Karolinę w niezwykły świat magii i przygód, c...