Wycie duszy

291 39 2
                                    

Był to już drugi dzień od kiedy porwał mnie Omar. Karmili mnie tu bułkami, wodą i dodatkami, trzy razy dziennie. Stanowczo stwierdzam że to za mało. Drzwi się otworzyły i znów zobaczyłam Omara.
-I jak moja droga. Zgodzisz się ze dla mnie pracować?
-Nigdy!- krzyknęłam. -Chodź by był koniec świata. Zawsze będę po stronie dobra!
-Ah tak?!
-Tak!- Omar spojrzał na mnie i wyszedł trzaskając drzwiami. Miałam go z głowy na cały dzień. Usiadłam na łóżku. Myślałam jak się z tąd wydostać. Jak uwolnić mojego jednorożca.

Następnego dnia siedziałam czekając na przyjście tego potwora. Pojawił się około godziny dwunastej.
-Zmieniłaś zdanie?
-Nie!
-W takim razie twoi przyjaciele zginął!
-Nie pozwolę na to! Najpierw musisz zabić mnie!- znów wyszedł trzaskając drzwiami. To wszystko robiło się coraz bardziej dziwne. Znów usiadłam na łóżku. Gdzie był Tony? I gdzie Tornado.

Trzeciego dnia przyszedł wcześniej. Uśmiechał się od ucha do ucha.
-Moja droga mam przeczucie że tym razem się dogadamy.- ręce trzymała za sobą. Gdy podchodził bliżej coś mi błysneło między jego palcami. On chciał mi wstrzyknąć to coś! Szybko zareagowała i kopnełam go. Strzykawka z żółtym płynem rozbiła się o podłogę.
-Ty mała wkurzająca istoto!- krzyknął na mnie. Przestraszyłam się i odsunełam pod ścianę. Jego oczy zabłysły. Wyszedł trzaskając o wiele mocniej niż wcześniej. Chodziłam po moim małym pomieszczeniu gdy nagle coś uderzyło we mnie tak mocno że upadłam na podłogę.
-KAROGDZIEJESTEŚJANAMINUSDRUGIMPIĘTRZE.- to co usłyszałam było trochę dziwne. Tak! Przecież to było wycie duszy. Zabrałam się w sobie.
-TONYNIEWIEMPOMURZ.- po tym usiadłam na ziemi. To było bardzo wyczerpujące.
-JESTTUSZPIEGNASZYCHONNAMPOMOŻE.- ponownie wiadomość uderzyła z siłą pociągu. Trochę zakręciło mi się w głowie. Byłam ciekawa jak długo trzeba będzie czekać na pomoc.

Czwarty dzień okazał się być przełomowym. Moje drzwi otworzyły się gwałtownie. To mojej celi wszedł jakiś człowiek. Był młody na oko 20 lat. Miałam pewność że był wampirem.
-Chodź, uciekamy.- pociągnął mnie za rękę.
-To ty jesteś tym szpiegiem CzarnychŁowców?- zapytałam.
-Tak, to ja. Mam na imię Li.
-Ja Karo.
-Wiem. Szybko na wyższe poziomy.
-A gdzie są boksy z zwierzętami? Tam jest mój jednorożec.
-Nie teraz. Musimy uciekać!
-Ja chcę odzyskać jednorożca!
-Nie!- usłyszałm huk, i kolejny. Li pociągnął mnie mnie za rękę. Nic nie widziałam, usłyszałam głos Tonego, ale mi zaczęło się kręcić w głowie. Ktoś wzięła mnie na ręce ale ja zapadłam się w krainę snów.

Dziękuję za 1,5 k wyświetleń :3 jesteście super!!!!!!

Wilken *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz