3

1.3K 55 0
                                    

- Chyba nieźle, zważywszy na okoliczności - Ewa usłyszała słaby głos, ale o tak przyjemnej barwie, że aż jej dech zaparło z wrażenia.

- Chodź. Pomogę ci. - starała się, w miarę możliwości, poprawić zdewastowane ubranie kobiety, gdy ta stanęła na nogi.

Bardzo szybko zorientowała się, że coś jest nie w porządku, gdyż nieznajoma zamiast trzymać pion, zachwiała się i byłaby upadła na ziemię obijając się dotkliwie, gdyby nie była asekurowana. 

Na szczęście reakcja szatynki była błyskawiczna. Bez wahania złapała kobietę i zamortyzowała jej upadek.

Ewa w mig pojęła, że trzyma w ramionach omdlałą osobę. Od razu próbowała ją ocucić, ale te starania nie przyniosły pożądanych rezultatów.

Nie mogła zostawić nieprzytomnej kobiety samej, a nie miała przy sobie telefonu by wezwać pomoc, dlatego zdecydowała, że zaniesie ją do domu i tam postara się jej pomóc.

Nieznajoma była niewysoką i szczupłą osobą, toteż szatynka uznała, że nie powinna mieć większych problemów by wziąć ją na ręce i przetransportować do domu.

Ewa uprawiając sport i pomagając rodzicom, przy pracach w sadach przez nich posiadanych, wypracowała sobie siłę pozwalającą jej udźwignąć nieprzytomną kobietę. Z pewnością adrenalina krążąca w żyłach szatynki również była jej cichym sprzymierzeńcem.

Bez chwili zastanowienia wzięła na ręce nieznajomą i ruszyła w kierunku domu. Wkrótce dotarła na miejsce. Z pewnymi komplikacjami, ale udało się jej otworzyć drzwi wejściowe, wnieść kobietę do salonu i położyć ją na znajdującej się tam sofie.

Po upływie kilku sekund blondynka, dopiero w świetle, które rozjaśniało salon, Ewa zobaczyła kolor włosów uratowanej kobiety, otworzyła oczy i z wypisanym w nich niepokojem zaczęła się rozglądać po otoczeniu.

- Gdzie ja jestem? - zapytała drżącym głosem.

- Jesteś ze mną, w domu - odpowiedziała szatynka - Tutaj jesteś bezpieczna. Odpocznij trochę. Chcesz coś do picia?

- Wodę poproszę. Co się stało i jak się tutaj znalazłam?

- Nic nie pamiętasz? - zapytała dziewczyna podając kobiecie szklankę z napojem.

- Dziękuję - powiedziała blondynka biorąc do ręki naczynie. Po wzięciu kilku łyków wody dodała - pamiętam, że mnie uratowałaś i przepędziłaś tych łajdaków. Nie wiem czy kiedykolwiek i jakkolwiek będę w stanie ci się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłaś. Słowa to zdecydowanie za mało, ale to jedyne czym teraz dysponuję. Bardzo dziękuję.

- Proszę bardzo - odpowiedziała dziewczyna - przez tych dwóch palantów  nadal nie znam twojego imienia i sama też się nie przedstawiłam. Ewa jestem - mówiąc to uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę do swojej rozmówczyni.

Gdy ich dłonie się spotkały, każda z nich poczuła jakby po jej palcach przeskoczyła iskra elektryczna. Jednak każda swoje wrażenia zachowała dla siebie.

- Beata. Naprawdę cieszę się, że los zesłał mi takiego obrońcę. Miło mi, że cię poznałam - odwzajemniła uśmiech.

- Mnie również miło, mimo że okoliczności nie należały do najprzyjemniejszych. Teraz na spokojnie, powiedz mi jak się czujesz? Coś ci dolega? - Ewa zapytała siadając na sofie obok Beaty.

- Myślę, że jest już dobrze i będzie tylko lepiej - nim kobieta skończyła mówić z jej nosa zaczęła cieknąć krew.

- Widzę, że jednak nie - stwierdziła Ewa i zarządziła - jedziemy do szpitala. Powinien cię zbadać lekarz.

- Nie trzeba. To nic takiego. Czasem mi się tak zdarza przy nadmiernym stresie i wielkim wzburzeniu.

- Może w innych okolicznościach to tłumaczenie by wystarczyło, ale nie dziś.  Naprawdę chcę mieć pewność, że nie masz żadnych urazów utajonych przez stres i wszystko z tobą jest w porządku oraz, że nic ci nie zagraża.

- Miło mi, że tak bardzo się o mnie troszczysz, ale nie chcę ci sprawiać dodatkowego kłopotu. Zdecydowanie wystarczająco już nadwyrężyłam twoją uczynność.

- Nie mów głupstw. Zaraz poszukam ci jakąś bluzeczkę na zmianę, bo ta twoja to już raczej  nie nadaje się na wyjście gdziekolwiek  Zapraszam do łazienki, tam będziesz mogła się odświeżyć i zmienić bluzkę, którą zaraz ci przyniosę.

Wkrótce potem Ewa prowadząc samochód należący do jej ciotki wiozła Beatę do szpitala.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz