- Chyba nieźle, zważywszy na okoliczności - Ewa usłyszała słaby głos, ale o tak przyjemnej barwie, że aż jej dech zaparło z wrażenia.
- Chodź. Pomogę ci. - starała się, w miarę możliwości, poprawić zdewastowane ubranie kobiety, gdy ta stanęła na nogi.
Bardzo szybko zorientowała się, że coś jest nie w porządku, gdyż nieznajoma zamiast trzymać pion, zachwiała się i byłaby upadła na ziemię obijając się dotkliwie, gdyby nie była asekurowana.
Na szczęście reakcja szatynki była błyskawiczna. Bez wahania złapała kobietę i zamortyzowała jej upadek.
Ewa w mig pojęła, że trzyma w ramionach omdlałą osobę. Od razu próbowała ją ocucić, ale te starania nie przyniosły pożądanych rezultatów.
Nie mogła zostawić nieprzytomnej kobiety samej, a nie miała przy sobie telefonu by wezwać pomoc, dlatego zdecydowała, że zaniesie ją do domu i tam postara się jej pomóc.
Nieznajoma była niewysoką i szczupłą osobą, toteż szatynka uznała, że nie powinna mieć większych problemów by wziąć ją na ręce i przetransportować do domu.
Ewa uprawiając sport i pomagając rodzicom, przy pracach w sadach przez nich posiadanych, wypracowała sobie siłę pozwalającą jej udźwignąć nieprzytomną kobietę. Z pewnością adrenalina krążąca w żyłach szatynki również była jej cichym sprzymierzeńcem.
Bez chwili zastanowienia wzięła na ręce nieznajomą i ruszyła w kierunku domu. Wkrótce dotarła na miejsce. Z pewnymi komplikacjami, ale udało się jej otworzyć drzwi wejściowe, wnieść kobietę do salonu i położyć ją na znajdującej się tam sofie.
Po upływie kilku sekund blondynka, dopiero w świetle, które rozjaśniało salon, Ewa zobaczyła kolor włosów uratowanej kobiety, otworzyła oczy i z wypisanym w nich niepokojem zaczęła się rozglądać po otoczeniu.
- Gdzie ja jestem? - zapytała drżącym głosem.
- Jesteś ze mną, w domu - odpowiedziała szatynka - Tutaj jesteś bezpieczna. Odpocznij trochę. Chcesz coś do picia?
- Wodę poproszę. Co się stało i jak się tutaj znalazłam?
- Nic nie pamiętasz? - zapytała dziewczyna podając kobiecie szklankę z napojem.
- Dziękuję - powiedziała blondynka biorąc do ręki naczynie. Po wzięciu kilku łyków wody dodała - pamiętam, że mnie uratowałaś i przepędziłaś tych łajdaków. Nie wiem czy kiedykolwiek i jakkolwiek będę w stanie ci się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłaś. Słowa to zdecydowanie za mało, ale to jedyne czym teraz dysponuję. Bardzo dziękuję.
- Proszę bardzo - odpowiedziała dziewczyna - przez tych dwóch palantów nadal nie znam twojego imienia i sama też się nie przedstawiłam. Ewa jestem - mówiąc to uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę do swojej rozmówczyni.
Gdy ich dłonie się spotkały, każda z nich poczuła jakby po jej palcach przeskoczyła iskra elektryczna. Jednak każda swoje wrażenia zachowała dla siebie.
- Beata. Naprawdę cieszę się, że los zesłał mi takiego obrońcę. Miło mi, że cię poznałam - odwzajemniła uśmiech.
- Mnie również miło, mimo że okoliczności nie należały do najprzyjemniejszych. Teraz na spokojnie, powiedz mi jak się czujesz? Coś ci dolega? - Ewa zapytała siadając na sofie obok Beaty.
- Myślę, że jest już dobrze i będzie tylko lepiej - nim kobieta skończyła mówić z jej nosa zaczęła cieknąć krew.
- Widzę, że jednak nie - stwierdziła Ewa i zarządziła - jedziemy do szpitala. Powinien cię zbadać lekarz.
- Nie trzeba. To nic takiego. Czasem mi się tak zdarza przy nadmiernym stresie i wielkim wzburzeniu.
- Może w innych okolicznościach to tłumaczenie by wystarczyło, ale nie dziś. Naprawdę chcę mieć pewność, że nie masz żadnych urazów utajonych przez stres i wszystko z tobą jest w porządku oraz, że nic ci nie zagraża.
- Miło mi, że tak bardzo się o mnie troszczysz, ale nie chcę ci sprawiać dodatkowego kłopotu. Zdecydowanie wystarczająco już nadwyrężyłam twoją uczynność.
- Nie mów głupstw. Zaraz poszukam ci jakąś bluzeczkę na zmianę, bo ta twoja to już raczej nie nadaje się na wyjście gdziekolwiek Zapraszam do łazienki, tam będziesz mogła się odświeżyć i zmienić bluzkę, którą zaraz ci przyniosę.
Wkrótce potem Ewa prowadząc samochód należący do jej ciotki wiozła Beatę do szpitala.
CZYTASZ
Historia pewnej znajomości
RandomPodobno wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, ale czy na pewno? Może przypadki nie istnieją, a wszystkie zdarzenia są częścią większego planu zapisanego gdzieś w gwiazdach? Uwaga! Prawdopodobnie wystąpią wulgaryzmy i treści 18+