37

915 45 1
                                    

Uświadomiwszy sobie, że Ewa zniknęła bez słowa pożegnania, Beata zrozumiała, że musi działać natychmiast jeśli chce by ich wspólna historia miała jakiekolwiek szanse na kontynuację.

Zarówno wieczorem jak i w ciągu nocy nie miała najmniejszych wątpliwości co do tego, że nadal jest ważna dla szatynki, więc tym bardziej nie potrafiła zrozumieć co się takiego stało, że dziewczyna postanowiła wyjść w czasie, kiedy ona jeszcze spała

Na ten moment porzuciła potrzebę samodzielnego zrozumienia przyczyn. Najważniejsze teraz było zdążyć zatrzymać szatynkę nim opuści dotychczasowe mieszkanie i na dobre wyjedzie z miasta, bo niestety adresu rodziców dziewczyny nie znała, a nie wiedziała czy w szkole miałaby jeszcze możliwość dowiedzenia się tego bez dodatkowego kombinowania.

Czas nie był jej sprzymierzeńcem. Ponieważ nie wiedziała, o której godzinie ciemnooka ma zamiar wyjechać, dlatego musiała się śpieszyć. Nie zwlekając, w biegu założyła tylko szorty i koszulkę z krótkim rękawkiem, włosy w pośpiechu zebrała w koński ogon, a na stopy włożyła baleriny i zatrzasnąwszy drzwi domu pobiegła do samochodu.

Siedząc już za kierownicą próbowała się trochę uspokoić. Miała świadomość, że  zdenerwowanie w czasie jazdy nie przyniesie niczego dobrego.

Mimo nerwów, udało się jej bezpiecznie dojechać i zaparkować pod blokiem Ewy. Po wyjściu z samochodu energicznie rozglądnęła się w poszukiwaniu pojazdu dziewczyny. Zobaczywszy go kilka miejsc dalej odetchnęła z ulgą. Jeden kłopot z głowy. Przynajmniej się nie spóźniła.

Wchodząc po schodach na piętro, na którym mieszkała szatynka, Beacie towarzyszył wzmagający się stres, ponieważ za kilka chwil miała rozstrzygnąć się najważniejsza sprawa w jej życiu.

Z szybko bijącym sercem podeszła do drzwi i  nacisnęła dzwonek. Tak naprawdę nie miała pojęcia czego się spodziewać. Miała nadzieję na dobre zakończenie, ale pod uwagę brała też możliwość, że może być zupełnie na odwrót. Przecież wiadomo, iż bywa tak, że z pozoru błahe  nieporozumienia owocują spektakularnymi katastrofami, a co dopiero może się wydarzyć, gdy w grę wchodzi nadal nie wyjaśnione podejrzenie o zdradę.

Nim zaczęła  się bardziej zadręczać usłyszała zgrzyt zamka i zaraz potem drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Ewa.

- Beatko, ty tutaj? - Zapytała jakby przez myśl jej nie przeszło, że blondynka się może u niej zjawić.

- Tak Skarbie. Jestem, ponieważ zostawiłaś mnie bez pożegnania. Poza tym chciałabym porozmawiać, jeśli nie masz nic przeciwko.

- Dobrze porozmawiajmy. Wejdź proszę.

Kiedy Ewa wpuściła ją do mieszkania i zamknęły się za nią drzwi, z sypialni dało się słyszeć kobiecy głos.

- Córcia kto przyszedł? - Wkrótce potem w drzwiach pojawiła się kobieta, która widząc niebieskooką, zaskoczona powiedziała - To pani…

W tym momencie niebieskooka zdała sobie sprawę z tego, że już kiedyś spotkała tę kobietę, a fala, dawno uśpionych wspomnień zalała ją z siłą tsunami.

Był piękny słoneczny sierpniowy poranek, a  dwudziestoletnia Beata właśnie wchodziła do domu babci. Jeszcze chwilę temu pieliła chwasty w ogródku.

- Ależ z ciebie ranny ptaszek Beaciu. Właśnie szłam cię szukać, bo zrobiłam śniadanie. Dziękuję ci kochanie za zrobienie porządku między kwiatami. Mnie niestety w ostatnim czasie stawy nie pozwalają na zrobienie wszystkiego, co bym chciała, dlatego nie wszystko wygląda tak jak powinno.

- Babciu, nie masz za co dziękować, przecież wiesz, że dla mnie to nic wielkiego, a poza tym lubię takie dłubanie w ziemi. To ja tobie dziękuję, że przygotowałaś śniadanie, bo zrobiłam się bardzo głodna. Jednak to prawda, że praca na świeżym powietrzu wzmaga apetyt.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz