Dla Ewy spędzenie Sylwestra i Nowego Roku z Beatą, było najcudowniejszymi chwilami w życiu. Była szczęśliwa i najchętniej nie wypuszczałaby kobiety ze swoich ramion ani mieszkania. Jednak czas płynął nieubłaganie i nadszedł moment, w którym trzeba było się rozstać, bo rzeczywistość przypominała o sobie i obowiązkach.
Blondynka przyjechała do ciemnookiej taksówką i w ten sam sposób miała zamiar wrócić do siebie. Jednak jej młodsza partnerka miała odmienne spojrzenie na tę kwestię.
Ponieważ chciała jak najdłużej odwlec moment pożegnania, zaproponowała, że to ona odwiezie Beatę do domu. Kiedy nadszedł wieczór, po licznych czułościach, w końcu założyły wierzchnie ubrania i opuściły mieszkanie szatynki. Schodząc po schodach Ewa podziwiała Beatę za to z jaką gracją potrafiła się po nich poruszać mając na stopach tak wysokie obcasy.
- Wiesz Beatko, jestem pełna podziwu dla ciebie i twoich umiejętności.
- Tak? A konkretnie, które masz na myśli? - Pytając blondynka zatrzymała się i spojrzała na swoją uczennicę z dwuznacznym uśmieszkiem.
- Może cię zaskoczę, ale nie te, o których pomyślałaś. - Puściła oczko do Beaty - Chociaż one też zrobiły na mnie wrażenie. Teraz mam na myśli poruszanie się na tak wysokich obcasach. Ja najpewniej dawno już miałabym co najmniej skręconą nogę, a może nawet, właśnie leżałabym trupem u podnóża tych schodów. Dla mnie nawet niskie obcasy to wyzwanie, a co dopiero takie wysokie, ale muszę przyznać, że tobie pasują i naprawdę kręci mnie ten widok. - Połowę ostatniego zdania wypowiedziała ciszej obniżonym głosem nachylając się w stronę ucha kobiety.
- Jeśli powiesz coś jeszcze, tym tonem i w tym klimacie to ostrzegam, że zaciągnę cię z powrotem do twojego mieszkania i nie pozbędziesz się mnie przez całą noc.
- Piękna perspektywa… - rozmarzyła się Ewa - Tylko jutro czeka nas szkoła i pasuje przygotować się do zajęć.
- No niestety, co dobre szybko się kończy. - Stwierdziła niebieskooka i nim otworzyła drzwi wyjściowe z klatki nałożyła na głowę kaptur od płaszcza.
Zabieg ten miał zabezpieczyć głowę blondynki przed nagłym kontaktem z mroźnym powietrzem, a tymczasem uchronił ją dodatkowo od niezręcznej sytuacji.
Przez moment Ewa poczuła się tak swobodnie, że prowadząc Beatę do samochodu objęła ją ramieniem. W chwili, gdy kobiety już podchodziły do zaparkowanego pojazdu usłyszały.
- Hej Ewka. Zaczekaj moment.
W tamtej sekundzie przez plecy Beaty przebiegł paraliżujący dreszcz, tak silny, że nawet szatynka go poczuła. Kolejną reakcją było lekkie opuszczenie głowy by w ten sposób zapewnić sobie ukrycie twarzy. Zaś Ewa nie tracąc animuszu odwróciła się w kierunku nawołującej ją osoby. Jedno spojrzenie wystarczyło, by pojęła, że to Magda.
- Cześć Madzia - Jak gdyby nigdy nic, powiedziała ciemnooka, gdy brunetka podeszła bliżej.
- Cześć wam. - Padło z ust dziewczyny, na co blondynka nic nie mówiąc tylko pomachała ręką w geście powitania. - Ewka, gdzie tak pędzisz? - Zapytała koleżanka.
- Właśnie miałam odwieźć tę bidulkę do domu. - Kiedy to powiedziała, wskazując na Beatę wyczuła, że ciało jej towarzyszki zaczęło się trząść. - Wsiądź proszę. - Zwróciła się do niej, jednocześnie odblokowując drzwi pilotem. Niebieskooka wsiadłszy do samochodu nadal starała się trzymać opuszczoną głowę tak by kaptur wciąż zasłaniał jej twarz.
Gdy Beata już siedziała w samochodzie, Magda stwierdziła. - Wiesz, ta twoja koleżanka to jakiś mruk. Nawet nie odpowiedziała "cześć". Poza tym mam nieodparte wrażenie, że skądś ją kojarzę…
CZYTASZ
Historia pewnej znajomości
De TodoPodobno wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, ale czy na pewno? Może przypadki nie istnieją, a wszystkie zdarzenia są częścią większego planu zapisanego gdzieś w gwiazdach? Uwaga! Prawdopodobnie wystąpią wulgaryzmy i treści 18+