19

1.1K 57 6
                                    

Od czasu pamiętnej lekcji pewne rzeczy uległy zmianie i to na lepsze. Magda przestała obnosić się z jawna antypatią do nauczycielki, a sama polonistka jeszcze bardziej zyskała w oczach wszystkich uczniów.

Wyraźnie dało się odczuć, że klasa coraz bardziej zżywała się z nauczycielką, szanując ją za ogrom posiadanej wiedzy, jak i za to z jakim zapałem i gorliwością starała się zrobić wszystko, żeby jej uczniowie jak najwięcej skorzystali na prowadzonych przez nią lekcjach. Wszyscy szczerze żałowali, że Beata nie uczyła ich od pierwszej klasy.

Był początek grudnia. Jak zwykle w poniedziałek, pierwszą lekcją jaką miała klasa Ewy był polski. Zazwyczaj niebieskooka przychodziła jeszcze przed dzwonkiem by otworzyć drzwi i wpuścić uczniów nim zabrzmi sygnał oznajmiający rozpoczęcie zajęć.

Tym razem tak się nie stało. Po wybrzmieniu dzwonka, w kierunku sali polonistycznej zmierzała pani Kowalska czyli dyrektorka szkoły. Kiedy już wszyscy zajęli swoje miejsca w klasie, nauczycielka zabrała głos . 

- Dzień dobry moi drodzy. Dziś w ramach zastępstwa za profesor Nowaczyk lekcję będziecie mieć ze mną, a od jutra przez najbliższe dwa tygodnie będziecie mieć wf zamiast lekcji polskiego.

- Buu… - rozległy się liczne odgłosy niezadowolenia.

- Interesujące. Jesteście pierwszą klasą w mojej trzydziestoletniej karierze pedagogicznej, która okazuje niezadowolenie z powodu zamiany polskiego na wf. Niestety nie udało nam się znaleźć wolnego polonisty w czasie, gdy macie mieć język polski.

- Czy mogę o coś zapytać, pani dyrektor? - Zgłosiła się Ewa.

- Oczywiście, proszę  pytaj.

- Co się stało z profesor Nowaczyk?

- Z tego co wiem, to jest na zwolnieniu lekarskim. Nic więcej nie mogę powiedzieć.

- Pani dyrektor mam jeszcze jedno pytanie, jeśli pani pozwoli.

- Proszę.

-  Czy zamiast lekcji wf-u, moglibyśmy mieć język polski z wuefistami?

- Skąd ten pomysł i jak wyobrażasz sobie jego realizację?

- Pomysł wziął się stąd, że jakiś czas temu z zalecenia i pod kierunkiem profesor Nowaczyk, prowadziłam lekcję. Dlatego mam już jakieś, co prawda niewielkie ale jednak, doświadczenie. Wyszło chyba nie najgorzej, ponieważ otrzymałam od profesorki wysoką ocenę. W związku z tym zastanawiam się czy pani dyrektor wyraziłaby zgodę na taki eksperyment. Oczywiście niezbędna byłaby też pomoc profesor Nowaczyk w ustaleniu tematów zajęć, o ile byłoby to możliwe.

- Cóż…  Kolejny raz jestem dziś pozytywnie zaskoczona. Z taką sytuacją się jeszcze nie spotkałam. - Stwierdziła dyrektorka uśmiechając się. - Jest to ciekawa propozycja i jestem skłonna wyrazić na nią zgodę, mając na uwadze fakt, że nie powinniście tracić lekcji, szczególnie, gdy czas ucieka, a matura jest coraz bliżej. Zanim jednak podejmę ostateczną decyzję muszę najpierw skontaktować się z profesor Nowaczyk. Dajcie  mi chwilę, to do niej zadzwonię i dowiem się, jakie jest zdanie pani polonistki w tej sprawie. - Powiedziała i wyszła na korytarz.

W chwili, gdy drzwi się zamknęły za panią Kowalską do szatynki zwróciła się Magda. - Ewa, ty chyba na głowę upadłaś. Owszem matura coraz bliżej, ale żeby lekcję prowadzić? Tylko ty mogłaś wpaść na coś takiego i nie wydaje mi się, żeby jeszcze ktoś miał ochotę na prowadzenie lekcji oprócz ciebie.

- Nie ma sprawy. Mogę prowadzić te lekcje, przecież i tak trzeba zakuwać do matury. Może dzięki temu upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu? Nauczę się, a  może przy okazji profesorka Nowaczyk i dyrektorka docenią mój wysiłek ocenami z przedmiotu i zachowania.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz