25

1.1K 47 0
                                    

Beata czule i z troską tuliła do siebie rozedrgane ciało dziewczyny chcąc sprawić, że zapomni o tym co się jej śniło. Wiele minut upłynęło Ewie w ciszy i objęciach blondynki, nim udało się jej wyrównać oddech i uspokoić emocje.

- Skarbie, co ci się śniło, że aż tak mocno to przeżyłaś?

- To był dziwny sen. Najprościej ujmując, byłam obecna przy śmierci bardzo mi bliskiej, młodej kobiety, tuż po porodzie. - Ewa nie chciała opowiadać wszystkiego. Sama miała mieszane uczucia i nie pojmowała tego co się działo z nią we śnie.

- Czy chcesz o tym porozmawiać, wyrzucić to z siebie?

- Nie trzeba. Już jest dobrze. Z pewnością to nic istotnego. Sny bywają różne, a my w zasadzie nie mamy kontroli nad tym, co nam się śni. Dziękuję, że mnie obudziłaś i jesteś przy mnie.

- Kochanie... Nie mogłam patrzeć jak się męczysz. Chcę, żeby ci było jak najlepiej ze mną i przy mnie. Jest środek nocy i jeszcze sporo czasu do chwili, gdy zadzwoni budzik, jeśli masz ochotę to cię jeszcze poprzytulam.

Ewie nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Uwielbiała przytulać Beatę, a tego dnia odkryła równą temu przyjemność wynikającą z bycia przytulaną. Była to o tyle swego rodzaju nowość, że do tej pory dziewczyna zdecydowanie unikała sytuacji, w których ktoś próbowałby ją przytulić.

Oczywiście nie było tak, że nikt nigdy tego nie zrobił, ale było to niemile widziane przez szatynkę. Natomiast z Beatą w każdej rzeczy i sytuacji odnajdywała pozytywną konotację.

Korzystając z okazji wtuliła się w leżącą kobietę, a ta objęła dziewczynę ramionami, by później jedną dłoń pozostawić na jej plecach, a drugą smyrać po głowie, przeczesując włosy palcami.

Mając ucho przyłożone do mostka niebieskookiej, Ewa wsłuchiwała się w równomierne bicie jej serca. Chociaż od zawsze ten rytm i każdy dźwięk temu podobny wywoływał u szatynki wstręt, gęsią skórkę i mdłości, tak tym razem okazał się kojący i hipnotyzujacy do takiego stopnia, że ciemnooka zapadła w przyjemny, relaksujący sen.

Wczesnym rankiem Ewa obudziwszy się, uświadomiła sobie, że jej głowa spoczywa nie na poduszce, a na czymś zupełnie innym. Po chwili dotarło do niej, że jej lewy policzek znajduje się na prawej piersi Beaty, zaś druga pierś kobiety nakryta jest jej prawą dłonią.

Równomierny oddech blondynki świadczył o tym, że pozycja, w której się znajdowały nie przeszkadzała jej w najmniejszym stopniu.

Natomiast Ewa będąc w tym położeniu, ponownie zaczęła odczuwać wzbierającą w niej falę pożądania. W pierwszej chwili nawet starała się nad tym zapanować, ale gdy Beata poruszyła się przez sen, to dłoń dziewczyny zsunęła się w dół po jej piersi.

Ten bodziec okazał się ponad siły szatynki. Nie bacząc na konsekwencje uniosła dłoń i powróciła nią do piersi niebieskookiej. Przez koszulkę od piżamy zaczęła dotykać, a później masować interesujący ją atrybut niebieskookiej. Ruchy wykonywała na tyle sprawnie, że doprowadziła do tego, iż w pewnym momencie wyczuła wyraźnie prężący się przez koszulkę sutek, który delikatnie ścisnęła palcami.

To doprowadziło do wybudzenia się Beaty z głębokiego snu, w którym była pogrążona.

- Ewka, co ty robisz? - Zapytała zdezorientowana blondynka.

To pytanie wyrwało dziewczynę z transu w jakim się znajdowała, jednak nie zbiło jej z tropu, więc śmiało powiedziała patrząc kobiecie w oczy.

- Najdroższa, chcę się z tobą kochać. Zgódź się. Proszę.

Beata czuła się rozdarta między tym czego pragnęła, a tym co powinna. Od jakiegoś czasu nie tylko powstrzymywała Ewę studząc jej zapędy, ale także walczyła z samą sobą, ponieważ dziewczyna obudziła w niej pragnienia, których jeszcze jakiś czas temu, nie spodziewałby się po sobie.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz