Noc była trudna dla obu kobiet. Dla Beaty, ponieważ czuwała przy ukochanej dziewczynie, by z powodu zamroczenia alkoholem nie stała się jej krzywda.
Z bólem w sercu patrzyła na szatynkę, wyrzucając sobie w duchu, że po części sama przyczyniła się do upadku dziewczyny. Miała tylko nadzieję, że po przebudzeniu ciemnooka nie będzie czuła dotkliwych symptomów syndromu dnia następnego, a co za tym idzie, będzie w stanie racjonalnie porozmawiać i pozwoli wyjaśnić sobie to co ją zraniło.
Natomiast Ewa z powodu odmiennego stanu świadomości, we śnie przeżywała katusze. Obrazy majaków sennych zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jedyne co łączyło je wszystkie razem to prześladujące ją, tak dobrze jej znane szafirowe oczy. Postacie, sylwetki i okoliczności się zmieniały, a ona za każdym razem zostawała z poszarpanym sercem i obolałą duszą.
Ostatni obraz jaki ukazał się jej w sennej wizji, przedstawiał scenę, w której trzymając w ramionach niemowlę stała przed ubranym w mundur partyzancki brunetem o szafirowych oczach, tak dobrze jej znanych.
- Skarbie zrozum, ja nie mogę inaczej. Ojczyzna wzywa. Moim obowiązkiem jest walczyć o lepszą wspólną przyszłość, o wolność dzięki której nasze życie będzie lepsze. Kocham cię i obiecuję, że spotkamy się w wolnym kraju i będziemy szczęśliwi.
- Bez ciebie moje życie traci sens. Jesteś moim Promyczkiem, który potrafi rozjaśnić każdy mrok i rozgrzać serce. Bez ciebie nie dam rady.
- Wiem, że masz w sobie ogromne pokłady siły i nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych. A my w końcu będziemy razem. Kocham cię Skarbie.
- Ja ciebie kocham bardziej i nic tego nie zmieni. - Powiedziała i złożyła czuły pocałunek na ustach mężczyzny. Chwilę potem mężczyzna ruszył przed siebie a im bardziej się oddalał, tym większy chłód wkradał się w serce kobiety.
Kiedy w końcu resztki krążącego w jej żyłach alkoholu przestały ją niewolić, wtedy zaczęły docierać do niej przebłyski poranka, otworzyła oczy i pierwszym co zobaczyła niezbyt przytomnym wzrokiem, była śliczna twarz blondynki i wpatrzone w nią zatroskane niebieskie oczy.
- Skarbie jak się czujesz?
Próbując usiąść zrozumiała, że gwałtowne ruchy to nie jest dobry pomysł.
- Kiepsko. Głowa mi pęka i mam lukę w pamięci, a poza tym czuję pustynię w ustach.
- Zaraz coś zaradzimy. Będzie dobrze. Mam już przygotowaną tabletkę przeciwbólową. Popij ją wodą, a ja idę przynieść ci szklankę z rozpuszczonymi z saszetki elektrolitami. To powinno pomóc.
Kiedy już tabletka zaczęła działać i organizm został nawodniony, poczuwszy się lepiej, zdała sobie sprawę, że musi wyglądać fatalnie. Wciąż miała na sobie sukienkę ze studniówki, a po przetarciu ręką twarzy zauważyła na niej smugę z makijażu. Nawet nie widząc siebie w lustrze pojęła, że musi wyglądać jak kupka nieszczęścia.
Poczuła się zaskoczona faktem, że blondynka w żaden sposób nie próbowała doprowadzić jej do względnego porządku. Trudno było jej uwierzyć, że ot tak pozostawiła ją w tak fatalnej formie.
Wtedy dotarło do niej jaki był powód tego wszystkiego i ponownie poczuła jakby ktoś uderzył nożem prosto w jej serce. Powrót pamięci był ciosem, na który nie była przygotowana.
Nagle pojawiające się wspomnienie Beaty całującej się z Arturem, prawie odebrało jej oddech. Do jej oczu napłynęły łzy smutku i bezsilności.
W tej samej chwili poczuła, że musi wyjść z domu kobiety, o której była przekonana, iż już nic dla niej nie znaczy.
Starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, założyła buty i płaszcz, po czym skierowała się do drzwi wyjściowych.
CZYTASZ
Historia pewnej znajomości
RandomPodobno wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, ale czy na pewno? Może przypadki nie istnieją, a wszystkie zdarzenia są częścią większego planu zapisanego gdzieś w gwiazdach? Uwaga! Prawdopodobnie wystąpią wulgaryzmy i treści 18+