31

879 41 0
                                    

Po tym jak Ewa opuściła dom Beaty i pojechała do rodziców, blondynka wciąż uśmiechając się, również wyszła z domu i sprawdziwszy czy wszystko jest właściwie zabezpieczone na czas jej nieobecności, wsiadła do samochodu i rozpoczęła podróż do siostry na święta. Przed nią było około siedem godzin jazdy.

Na pokonanie trasy wybrała godziny wieczorne, gdyż uważała, że w tym czasie ruch jest mniejszy i łatwiej się jej będzie jechało. Sprzymierzeńcem w podróży okazała się również pogoda. Mróz był niewielki i niebo rozgwieżdżone. Widoczność była wyśmienita, a nawierzchnia jezdni, co rzadko się zdarza, wyjątkowo dobrze przygotowana przez drogowców. Wszystko sprzyjało podróży, a mimo to Beata czuła wewnętrzny niepokój spowodowany niepewnością tego co przyniesie kolejny dzień.

Cieszyła się, że znów spotka rodzinę w komplecie, ale nieporozumienia, które miała z rodzicami kilka miesięcy wcześniej kładły się cieniem na próbach optymistycznego spojrzenia na czekające ją spotkania. Co prawda Marta mówiła, że wiele zmieniło się w podejściu jej rodziców do wielu spraw i w jakiś sposób ta informacja niwelowała jej obawy, jednak niezupełnie.

Zgodnie z przewidywaniami pokonanie sześciuset pięćdziesięciu kilometrów zajęło jej niespełna siedem godzin. Dzięki temu, że uprzedziła siostrę o przybliżonym  czasie przyjazdu, gospodarze pozostawili otwartą bramę wjazdową i na posesję Marty, Beata wjechała tuż przed północą. Niebieskooka nie obawiała się, że wyrwie siostrę i szwagra ze snu, ponieważ wiedziała, że standardowo ich dzień trwa dłużej niż do północy.  Także tego dnia, przez okna rezydencji Marty i Tomka był widoczny blask świateł.

Po zaparkowaniu pojazdu w miejscu, gdzie nie powinien nikomu przeszkadzać przez całe święta, Beata wysiadła z samochodu i skierowała się do drzwi frontowych. Nim nacisnęła dzwonek drzwi się otworzyły i stanęła w nich Marta szczerze się uśmiechając do siostry.

- Cześć Becia, cieszę się, że jesteś. Jak ci minęła podróż? - zapytała wpuszczając blondynkę do domu.

- Cześć siostrzyczko - Odpowiedziała blondynka i przytuliła się delikatnie do siostry na powitanie, uważając na już lekko zaokrąglony brzuszek ciążowy.

W tym samym czasie do sióstr dołączył  mąż Marty.

- Witaj Beatko, miło cię znów widzieć.

- Cześć Tom. - Blondynka od zawsze w ten sposób zwracała się do szwagra. - Dziękuję, za zaproszenie i za to że mogę tu z wami być.

- Cała przyjemność po naszej stronie. Jak ci minęła podróż? Bardzo zmęczona jesteś?

- Na warunki jazdy nie mogę narzekać. Jak na grudzień było całkiem przyzwoicie, ale kilka godzin za kółkiem daje popalić zwłaszcza, że nie robię tego na co dzień.

- W takim razie nie będziemy cię dziś nadwyrężać rozmową. Zdejmij płaszcz,a jeśli jesteś głodna to zaraz ci coś przygotuję, a ty w tym czasie możesz się odświeżyć.

- Martusia masz prawdziwy skarb u swego boku. - Skierowała te słowa do siostry, a do jej męża powiedziała - Dziękuję Tom. Chętnie skorzystam z propozycji, tylko najpierw chciałabym wypakować bagaże z samochodu.

- Oczywiście, zaraz ci pomogę.

- To w takim razie wy idźcie po bagaże, a ja zrobię coś do jedzenia. Co wolisz? Odgrzany obiad czy jakąś kanapkę, a może coś innego? - Zapytała brunetka.

- Martuś nie rób sobie kłopotu. Wystarczy jakaś kanapka i herbata do tego. Nie jestem bardzo głodna.

- Jak sobie życzysz. - powiedziała szarooka i udała się w kierunku kuchni, natomiast Beata z Tomkiem wyszli na zewnątrz by przynieść do domu zawartość bagażnika samochodu niebieskookiej.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz