Po opuszczeniu szpitala, czas Ewie się bardzo dłużył, a na ponowne odwiedziny umówiła się dopiero na następny dzień.
Nim los skrzyżował drogi życia szatynki i niebieskookiej, dziewczyna beztrosko korzystała z wakacji nie przywiązując wagi do przemijającego czasu, który wydawał się wartko upływać. Teraz coraz częściej spoglądała na czasomierz, ale to w żaden sposób nie było w stanie przyspieszyć ruchu jego wskazówek.
Chociaż wiedziała, że kobieta jest bezpieczna i nic nie zagraża jej zdrowiu ani życiu, to wciąż odczuwała rodzaj swoistego niepokoju wewnętrznego. Próbując rozgryźć zagadkę co jest tego powodem, z zaskoczeniem doszła do wniosku, że jest to najzwyklejsza w świecie tęsknota za obecnością kobiety.
Na zdrowy rozsądek nie do uwierzenia było to, że po tak niezwykle krótkim czasie znajomości, można tak bardzo tęsknić. Ewa sama nie potrafiła pojąć, co się stało, że Beata tak bardzo głęboko wryła się w jej myśli, a nawet jeszcze dalej, w uczucia.
Nie potrafiła na niczym skupić się bardziej, gdyż jej myśli wciąż wracały do blondynki. Do jej uroczego uśmiechu, błysku w szafirowych oczach i pełnych ust, gdy wypowiadała słowo "dziękuję".
Tak naprawdę nie oczekiwała, żadnych przejawów wdzięczności. Zrobiła to, co uznała za słuszne. Nie potrafiłaby przejść obojętnie wobec ludzkiej krzywdy, a zwłaszcza wobec krzywdzonej kobiety.Od zawsze czuła szczególną skłonność do przedstawicielek płci pięknej. To ich uroda, wdzięk, delikatność, a czasem uzasadniona hardość sprawiały, że żywiej zaczynała krążyć krew w żyłach dziewczyny.
Niewątpliwie przyspieszone bicie serca szatynki potrafiła spowodować również bliska obecność, dotyk i zapach, na które była szczególnie wyczulona. Może dlatego, gdy Beata przytulała się do niej, czuła się odurzona.
Dla wielu taka sytuacja mogłaby się wydawać irracjonalna i absolutnie niedorzeczna, a dla Ewy poza kobietą, którą trzymała w ramionach przestawało istnieć cokolwiek. Czuła tylko drobne ciało wtulone w jej własne, a w sercu i umyśle nigdy dotąd nie zaznane, wszechogarniające: błogość i spokój, jakby właśnie stało się ciałem wszystko czego potrzebowała i szukała, a co do tej pory było nieuchwytne.
Próbując zagłuszyć coraz dotkliwszą tęsknotę, starała się pocieszać myślą, że już za kilkanaście godzin znów Beata zechce się do niej przytulić.
Wszystkie czynności, które do tej pory sprawiały jej przyjemność straciły swój urok. Czytanie książki zaczęło ją drażnić, więc odłożyła ją na bok. Pływanie też już nie dawało takiej radości jak wcześniej.
Nawet pogoda się załamała i choć nie padało od ponad miesiąca, teraz nad wioskę zaczęły nadciągać burzowe chmury.
Wszystko to przyczyniło się do tego, że Ewa coraz bardziej pragnęła by już, jak najszybciej nastał nowy dzień.
Jednak tempo upływu czasu jest niezmienne niezależnie od pory dnia czy roku, nie mają na niego wpływu ani słońce ani deszcz. To tylko sytuacje życiowe dają nam złudne wrażenie, że jest inaczej, ponieważ każdy ma bardzo subiektywne odczucia względem upływającego czasu. Gdy czekamy na coś, co wolelibyśmy odroczyć lub dobrze się bawimy wydaje nam się, że czas pędzi na złamanie karku, natomiast gdy cierpimy lub oczekujemy na coś z utęsknieniem, jako wieczność jawi się nam nawet krótki okres czasu.
Wreszcie nastał bardzo wyczekiwany poranek. Ewa obudziła się jeszcze przed budzikiem nastawionym na siódmą. Zjadła śniadanie, wywiązała się z obowiązków i z wyraźną ekscytacją
pojechała do szpitala, do Beaty.W wyśmienitym nastroju skierowała się do sali, w której spodziewała się zastać blondynkę. Z uśmiechem otworzyła drzwi i spojrzała na łóżko, gdzie poprzedniego dnia siedziała niebieskooka.
Od razu zamarła. Z jej twarzy zniknął uśmiech. Łóżko, na które patrzyła było puste i w najmniejszym stopniu nie nosiło śladów użytkowania. Pościel była zmieniona. Zdezorientowana rozejrzała się po sali. Na drugim łóżku odpoczywała starsza pani, którą poznała dzień wcześniej. Wchodząc przywitała się - dzień dobry.
- Dzień dobry. - odpowiedziała staruszka.
- Mogłaby mi pani powiedzieć co się stało z Beatą?- zapytała lekko drżącym głosem. Zupełnie nie była przygotowana na to, że może nie spotkać blondynki.
- To ty nic nie wiesz, drogie dziecko?
- O czym pani mówi? - niepokój Ewy wzrastał.
- Wczoraj po twoim wyjściu trochę jeszcze rozmawiałyśmy. Później zadzwonił telefon. Gdy się rozłączyła, od razu pobiegła do lekarza, że musi natychmiast wyjść ze szpitala i wyszła na własne żądanie.
- Ale co się stało?
- Nic nie mówiła. Szybko pozbierała swoje rzeczy i już jej nie było.
- Nie zostawiła dla mnie jakiejś wiadomości?
-Przykro mi dziecinko, ale nie.
Szatynka poczuła ogarniający ją smutek. Oczy się jej zaszkliły. Nie mogła przyswoić sobie informacji, że tak się to skończyło. Niedowierzająco kręciła głową.
- Nie załamuj się dziecko drogie, wszystko będzie dobrze.
- Nie będzie. Oprócz imienia nic więcej o niej nie wiem. Nie wierzę, że już jej nie zobaczę.
- Nie musisz mi wierzyć, ale to nie jest koniec.
- Skąd ta pewność?
- Bo co w gwiazdach zapisane, gdy wypełni się czas, rzeczywistością się stanie.
- Nie rozumiem.
- Teraz nie musisz. Ale przyjdzie moment, że zrozumiesz.
- Dobrze. Nieważne. Dziękuję. Do widzenia.
- Żegnaj dziecinko.
Ewa wyszła na korytarz. Świadomość, że jej szczęście przepadło nim się rozwinęło, bo już nigdy nie zobaczy tego uroczego uśmiechu, nie spojrzy w najpiękniejsze oczy i nie przytuli tej zjawiskowo pięknej kobiety, sprawiła, że z jej oczu popłynęły łzy.
Właśnie korytarzem przechodziła przełożona pielęgniarek, a widząc smutek Ewy zapytała - coś się stało? Mogę jakoś pomóc?
- Dziękuję, poradzę sobie . Już wszystko wiem.
- To znaczy?
- Nie ma Beaty, mojej znajomej. Wypisała się na własne żądanie. Nie uprzedziła mnie.
-Kto panią o tym poinformował?
- Ta miła staruszka, z którą Beata dzieliła salę.
- Którą salę? - dopytała pielęgniarka.
-Sto piętnaście. Dlaczego siostra pyta?- Ponieważ w tamtej sali nie było innej pacjentki oprócz tej blondynki, to znaczy pani Beaty.
- Jak to nie było, przecież z nią rozmawiałam.
CZYTASZ
Historia pewnej znajomości
RandomPodobno wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, ale czy na pewno? Może przypadki nie istnieją, a wszystkie zdarzenia są częścią większego planu zapisanego gdzieś w gwiazdach? Uwaga! Prawdopodobnie wystąpią wulgaryzmy i treści 18+