34

852 46 2
                                    

Na najbliższym spotkaniu Beata wyprowadziła z błędu Ewę. Bez wchodzenia w szczegóły oznajmiła, że  co dwa tygodnie będzie potrzebowała całego weekendu dla siebie.

Szatynka czuła się mocno rozczarowana, jednak ostatecznie stwierdziła, że powinna bardziej skupić się na nauce, gdyż zbliżało się półroczne wystawianie ocen i chciała z niektórych przedmiotów podciągnąć oceny, by zdobyć najwyższe stopnie jakie były w zasięgu jej możliwości.

Oprócz tego powtórki do matury i gorączkowe przygotowania do studniówki pochłonęły ją w znacznym stopniu. Ponieważ sama była bardzo zajęta, dlatego nawet nie zastanawiała się zbytnio, ani nie zamierzała wnikać w to, jaki był powód znikania blondynki w co drugi weekend. Do szczęścia, na ten moment, wystarczało jej to, że w wolnych chwilach Beata chętnie się z nią umawiała. Czasem były to dłuższe, ale częściej krótkie spotkania. Mimo to, szatynka czuła się kochana, a to było dla niej najważniejsze.

Studniówka zbliżała się coraz bardziej. Kilka dni po powrocie do szkoły, ze świątecznej przerwy, klasa Ewy po burzliwych dyskusjach zgodnie ustaliła, że swój bal maturalny chce zorganizować w budynku szkoły wspólnie z zaprzyjaźnioną klasą równoległą. Kooperacja młodzieży w organizowaniu studniówki miała na celu  zmniejszenie kosztów przygotowania wystroju sali i oprawy muzycznej, jak również dobrą zabawę w sprawdzonym towarzystwie. Po rozmowie z panią dyrektor uzyskali zgodę by w pierwszy poniedziałek ferii zorganizować najważniejszy bal w życiu licealisty.

Kiedy już termin zabawy był ustalony, Ewa zaczęła mieć dylemat. Wiedziała już, że z pewnością pójdzie na studniówkę, ponieważ przekonana była, iż blondynka też tam będzie. Jednak nie potrafiła się zdecydować czy ma pójść sama czy powinna kogoś zaprosić jako osobę towarzyszącą. Gdyby to tylko było wykonalne,  najchętniej poszłaby z Beatą. Niestety ten wariant był absolutnie niemożliwy do zrealizowania.

Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, z przypadkową pomocą  przyszła Magda, w czasie przerwy między lekcjami polskiego. Mimo, że większość osób wyszła z sali, to Ewa została. W znacznej mierze dlatego, że chociaż nie często się to zdarzało, Beata również została uzupełniając coś w dzienniku.

Szatynka nigdy nie miała dość obecności niebieskookiej, dlatego wykorzystywała każdą chwilę i okazję do spędzenia czasu z nią, albo chociażby w jej pobliżu. Tak bardzo łaknęła choćby najmniejszego kontaktu z kobietą, jakby od tego zależał każdy następny oddech, dający szansę na przeżycie. Pod tym względem, w jakimś sensie, przypominała wędrowca na pustyni, który kiedyś, stracił z oczu cel i błąkając się w beznadziei, nagle przez przypadek trafił na oazę z bijącym źródłem.

Tym właśnie stała się Beata dla Ewy. Źródłem, które dawało siłę, było inspiracją, swoim istnieniem wpływało na poszerzanie horyzontów myślowych i życiowych ciemnookiej. Wraz z pojawieniem się Beaty,  szatynka tak naprawdę zaczęła żyć, nie tylko wegetować, dzięki niej każde uczucie, emocja i doznanie stały się bardziej intensywne i wyraziste. Życie nabrało sensu i smaku.

Z rozmyślania, które pochłonęło krótkowłosą, wyrwało pytanie zadane jej przez siedzącą obok Magdę, która również pozostała w klasie.

- Z kim przychodzisz na studniówkę? Ten twój  absztyfikant zgodził się ujawnić? Będę miała okazję go poznać?

Pytania skierowane do Ewy przez jej koleżankę zwróciły uwagę Beaty. Starając się nie wzbudzać podejrzenia o podsłuchiwanie, symulowała pracę na komputerze, uważnie wsłuchując się w rozmowę dziewczyn.

- Madziu, to nie jest takie proste. Niczego tak nie pragnę, jak przyjść na studniówkę z moim Promyczkiem. - Na te słowa na twarzy nauczycielki zagościł delikatny uśmiech. - Chciałabym, żebyście poznali osobę, która jest dla mnie całym światem, ale niestety to jest niemożliwe, dlatego nie wiem co zrobić.

Historia pewnej znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz