Harry'ego obudził głośny dźwięk budzika. Pośpiesznie wyłączył alarm i niechętnie zwlekł się z łóżka. Trochę odwykł od tego potwornego dźwięku. Witaj nowy, piękny tygodniu. Po incydencie z Louisem, Styles uciekł nie tłumacząc się, a teraz kolejny dzień z rzędu go nie widział. Trochę bał się pierwszej konfrontacji. Przerażała go myśl, że może Tomlinson już dawno rozpowiedział wszystko, a on zostanie jeszcze większym pośmiewiskiem w szkole. Nie zdziwiłoby go to w zasadzie. Oderwał się od przytłaczających myśli uświadamiając sobie, że ma kwadrans do wyjścia. Z prędkością światła wykonał całą poranną rutynę, która była nieco uboga, i wyszedł z domu z przerzuconym plecakiem przez ramię. W trakcie marszu dołączyła do niego Laura na co wyjął słuchawki z uszu czekając, aż koleżanka wydusi z siebie to co jej widocznie nie daje spokoju.
-Mam plan - podekscytowana pisnęła.
-Jaki? - zapytał Harry nieudolnie starając się ukryć swoją obojętność.
-Kurwa sprytny - odpowiedziała zacierając ręce z uśmieszkiem, jak zły charakter z kreskówki. Kędzierzawy jedynie prychnął i z powrotem wbił wzrok w popękany chodnik oraz zniszczone conversy.
Po pierwszej lekcji okazało się, że jej planem była ucieczka z lekcji. No cóż, czego on mógł się spodziewać.
-O dziewiątej mają próbę, musimy tam kurwa być! - jęknęła po kolejnym proteście przyjaciela - Mamy dosłownie całe One Direction tylko dla siebie!
-Wciąż nie brzmi to zachęcająco..
Mimo wszystko uległ nie chcąc słuchać dalszych narzekań (i może pragnąc zobaczyć kogoś, ale za żadne skarby nie przyzna tego głośno).
Wybiegli ze szkoły śmiejąc się, a już po chwili Brown wciągała chłopaka za łokieć do cichej kawiarenki. Przynajmniej z zewnątrz. W środku przekrzykiwała się czwórka nastoletnich chłopców.
-Cześć! - pomachała dziewczyna przechodząc przez próg. Zespół wciąż nie reagował najwidoczniej nie zauważając obecności nowych osób w pomieszczeniu. Patrząc po sobie skierowali się na lekko oddaloną sofę patrząc z kwaśnymi minami na dyskutujące One Direction. Dopiero po tym jak Harry głośno i ostentacyjnie odchrząknął chłopcy zwrócili uwagę na gości. Styles momentalnie speszył się pod pilnym spojrzeniem czterech par oczu. Niezręczną ciszę przerwał chichot jego przyjaciółki.
-Słyszałam, że macie próbę więc stwierdziliśmy, że zawitamy - odparła nadzwyczajnie lekko.
-Bardzo nam miło! - uśmiechnął się Louis - Chociaż sądzę, że dmuchawiec ostatnio mnie unika - mrugnął do Harry'ego na co ten spuścił głowę czerwony jak burak. Prawie wszyscy w pomieszczeniu wymienili pytające spojrzenia na tą krótką wymianę zdań, ale nikt tego nie skomentował.
-Touché, Harry nie był zbyt przychylnie nastawiony, ale myślę, że nie będzie żałował, że dał się wyciągnąć - zaśmiała się Laura na co kędzierzawy spiorunował ją spojrzeniem. One Direction zaczęło się przygotować, a Harry zdjął z siebie koszulę flanelową przesiąkniętą zapachem żmudnych myśli.
-Ostatnią gramy? Jak myślicie? - spytał lider swoich przyjaciół. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, a Liam zaczął powoli wygrywać rytm na perkusji. Po chwili dołączył się Niall, tym razem, z gitarą elektryczną. Louis podszedł do stojaka zaczynając cicho śpiewać.
You don't understand, you don't understand
What you do to me when you hold his hand
We were meant to be but a twist of fate
Made it so you had to walk awayKończąc wers otworzył oczy i wbił je w postać kędzierzawego. Ten dzielnie utrzymywał na szatynie wzrok wsłuchując się w dalszy ciąg piosenki śpiewany przez Zayna.
Cause we're on fire
We are on fire
We're on fire now
Yeah, we're on fire
We are on fire
We're on fire nowNagle włączył się Louis wciąż pilnie obserwując Harry'ego. Ten odwrócił wzrok patrząc na reakcję Laury.
I don't care what people say when we're together
You know I wanna be the one to hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave
So c'mon baby be with me
So happilyW tym momencie Zayn przestał śpiewać i sięgnął po wodę.
It's four a.m. and I know that you're with him
I wonder if he knows that I touched your skin
And if he feels my traces in your hair
Sorry, love, but I don't really care'Cause we're on fire
We are on fire
We're on fire now
Yeah, we're on fire
We are on fire
We're on fire nowZaśpiewał ponownie solowo Malik wczuwając się w tekst. Harry był zauroczony tym jak wszyscy dają z siebie 100% chcąc, żeby wszystko wyszło jak najlepiej.
I don't care what people say when we're together
You know I wanna be the one to hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave
So c'mon baby be with me
So happilySo happily
One, two, three, four!
Oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh
We're on fire now
Oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh
We're on fire now (we're on fire)
Oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh, oh
We're on fire nowI don't care what people say when we're together
You know I wanna be the one to hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave
So c'mon baby be with me
So happilyI don't care what people say when we're together
You know I wanna be the one to hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave
So c'mon baby be with me
So happilyZaśpiewali wspólnie razem z małym chórkiem Nialla i Liama. Harry spojrzał na Louisa któremu oczy się niebezpiecznie błyszczały. A może po prostu mu się wydawało?
-To wasza autorska? - spytał Styles.
-Louis ją niedawno napisał - odpowiedział Niall. Najmłodszy pokiwał na to głową.
-Świetny utwór Loueh - zwrócił się do szatyna.
-Dzięki - uśmiechnął się czuło - Musimy jeszcze popracować nad kwestiami - teraz zwrócił się również do mulata.
-Nie musimy - westchnął na co mniejszy wywrócił oczami.
-Myślę, że jest w porządku - wtrącił się Harry.
-Naprawdę tak sądzisz? Nie mam za dużo tekstu? - dopytał ciekawy Louis. Cała frustracja, jakby się ulotniła, gdy tylko młodszy się odezwał.
-Sądzę, że ta piosenka pasuje do twojego głosu, więc nie, nie masz za dużo tekstu.
-Mówiłem to samo! - krzyknął Zayn.
-Och zamknij się - prychnął Tomlinson - Idę się odlać - po tych słowach rzeczywiście wyszedł z pomieszczenia.
-A ty co, Styles, masz jakąś taryfę ulgową od jego humorków? - zapytał oburzony Malik na co chłopak jedynie wzruszył ramionami.
Reszta próby przebiegała pomyślnie, głównie na grze chłopców. Na szczęście, temat ostatniej rozmowy sprzed kilku dni, Louisa i Harry'ego, nie został poruszony. Po ćwiczeniach dwójka przyjaciół została jeszcze na chwilę. Wszyscy rozmawiali w najlepsze, popijając herbatę, dziwiąc się jak dobrze się dogadują, aż nagle Laura powiedziała, że już powinni się zbierać. Kędzierzawy przytaknął orientując się, że było już po dwunastej. Pożegnali się z One Direction żółwikiem, póki Louis nagle nie wstał i przytulił zaskoczonego bruneta. Wszyscy zdawali się zignorować ten gest, ale nie Styles. Momentalnie zrobiło mu się cieplej na sercu. Przez resztę dnia niepewny uśmiech błąkał się po młodej twarzy chłopaka. Cieszył się, że Louis zachował dla siebie jego ostatni monolog.
* * *
ostatnie dwa tygodnie były ciężkie ale powracam z nowym rozdziałem hihi
dajcie znać jak się podoba ptaszyny

CZYTASZ
cyrograf | larry stylinson
FanficCzasem w życiu następuje taki moment, gdy stoimy pod ścianą. Nie możemy się ruszyć. U Harry'ego nie jest to moment, a całe, dotychczasowe, szesnastoletnie życie. Czeka na coś co zmieni jego opłakaną rutynę. Gdy już traci nadzieję, pojawia się sar...